Cywilizujemy narody
Civilization czy też w pełnej krasie – Sid Meier’s Civilization, to jedna z najwybitniejszych gier strategicznych starej epoki. Po pierwsze – rekomendacją jakości jest już sama postać twórcy, który powołał do życia także kultowych Pirates! (i na tym niestety jego dorobek właściwie się kończy, w przyszłości będzie bowiem przede wszystkich odcinał kupony od tychże). Po drugie – autor stworzył fantastyczną konwencję rozwoju cywilizacji od zarania dziejów, aż do czasów najnowszych. To, czy Starożytni Rzymianie w jedenastym wieku po narodzinach Chrystusa będą kolonizowali księżyc zależało tylko od gracza.
Gama dostępnych w grze nacji była naprawdę imponująca. Nie zabrakło starożytnej Mezopotamii, Egipcjan, Rzymian, a nawet Indian i... Sowietów. W trakcie zabawy pojawiali się także wiernie odwzorowani przywódcy, znani z kart podręczników historii, choć kwestie chronologii naturalnie pominięto - tak więc na porządku dziennym były negocjacje Hammurabiego ze Stalinem czy Alexandra Wielkiego z Elżbietą I. Wprawdzie opcje dyplomacji nie imponują dziś swoją mnogością, ale najważniejsze – dotyczące wojny i pokoju – oczywiście zawarto.
Jak przystało na strategię turową, w Sid Meier’s Civilization bardziej od taktycznych talentów militarnych liczyła się zdolność do planowania swoich działań w większych przedziałach czasu. Kluczem do zwycięstwa było także rozsądne rozwijanie państwowej gospodarki z uwzględnieniem panujących realiów, takich jak nastroje społeczne czy terytoria, na których decydowaliśmy się ulokować nasze wirtualne państwo.
W przyszłości Sid Meier, jak w przypadku wielu innych gier swojego autorstwa, zdecydował się przede wszystkim na powielanie schematów dobrych rozwiązań. Od 1996 roku, kiedy ukazała się Civilization II (zdaniem wielu nawet lepsza od jedynki) regularnie raczono nas kolejnymi częściami słynnej Cywilizacji. I choć zakres zmian w ich przypadku nie był szczególnie imponujący, pewne było, że podłożone pod serię fundamenty z 1991 roku były bardzo solidne.