Przenosimy się do Starożytnego Rzymu
W 1990 roku studio Bits of Magic przy współpracy z samym Electronic Arts postanowiło przenieść nas w realia starożytnego Rzymu. Bez cienia wątpliwości udało im się to o klasę lepiej niż autorom wydanej niedawno Europy Universalis: Rome, a swoimi rozwiązaniami pośrednio powołali do życia m.in. serię gier Total War.
Jako dowódca rzymskich legionów w roku 275 p.n.e. zaczynamy zabawę kontrolując tylko jedną, niewielką prowincję. Tymczasem Imperium Rzymskie powinno zostać – jak dobrze wiemy z historii – zjednoczone. I to właśnie główny cel naszej zabawy. Sposób podbijania kolejnych terytoriów polegał na zajmowaniu kolejnych obszarów, które przyłączały się do naszego państwa. Możliwości rozwoju były naprawdę olbrzymie, a koncentrowały się wokół całego basenu Morza Śródziemnego - między innymi półwyspów Bałkańskiego, Iberyjskiego, Apenińskiego, Bliskiego Wschodu czy wreszcie Afryki. Oczywiście nie zabrakło też prowincji skoncentrowanych w Europie środkowej, zamieszkanej wówczas przez dzikie, wojownicze plemiona.
W grze pojawiały się charakterystyczne elementy wyścigów rydwanów czy walk gladiatorów, jednak ich charakter był czysto zręcznościowy. Zdecydowanie więcej wspólnego z ideą strategii miały walki. Przed ich rozpoczęciem mieliśmy możliwość rozstawienia legionów w odpowiednim szyku, a także uplasowanie przywódcy. Oba czynniki były niezwykle istotne dla wyniku starcia, bo śmierć tego ostatniego przeważnie wiązała się z porażką. Równie negatywny skutek mogło mieć nieefektywne uformowanie oddziałów.
Centurion: Defender of Rome nie doczekał się nigdy oficjalnego kontynuatora, ale pomysły przedstawione w tej produkcji odcisnęły piętno na sporej liczbie niezwykle popularnych gier strategicznych. Europa Universalis przejęła i urozmaiciła znakomity system podboju prowincji, a tym samym – praktycznie dowolnego formowania kształtu państwa, zaś serie Total War ponadto garściami czerpały z samego sposobu prowadzenia bitew. Właśnie wydany w 2004 roku Rome: Total War zdaje się najbardziej przypominać słynnego Centuriona.