No to lecimy
Airline Tycoon do dziś uważana jest za jedną z najlepszych gier „ekonomicznych”, bardziej wpasowujących się w kanon gatunku zwanego tycoonem. Wcielaliśmy się w niej w postać kierownika linii lotniczych. Na wirtualnym lotnisku organizowaliśmy wirtualne sieci połączeń, kupowaliśmy nowe samoloty, sabotowaliśmy konkurencję i realizowaliśmy cele wytyczone przez despotycznego kierownika lotniska.
Wszystko to niemieckie studio Spellbound podlało dawką dobrego, wcale nie przesadnie germańskiego poczucia humoru, które na dodatek w udany sposób prognozowało nadchodzącą dekadę w przemyśle transportu lotniczego. Obecnie niektóre z zawartych tam żartów można by niestety uznać za niesmaczne, co w żadnym wypadku nie było oczywiście winą i zamiarem producenta.
Stawiane przed bohaterem cele były różnorodne, musieliśmy np. przewieźć określoną liczbę pasażerów albo przy pomocy agencji reklamowej popracować nad wizerunkiem linii lotniczych. Grę w niezwykły sposób ubarwiały także różne wydarzenia niezależne - w naszym biurze mogła nagle znaleźć się bomba, a w kawie bakterie, które zmuszały postać do niezwykle regularnych wycieczek ku lotniskowej toalecie.
Polscy gracze docenili poczucie humoru, wysoką grywalność, a także niską cenę Airline Tycoon – 69 złotych w 1999 roku było niezwykle korzystną ofertą. W 2002 roku ukazała się rozbudowana i ulepszona wersja gry o podtytule Airline Tycoon Evolution, natomiast już za dwa lata ukazać ma się Airline Tycoon 2, w którym Spellbound zafunduje odważny krok, jakim jest trójwymiar.