Co się dzieje z komputerem, gdy pachnący i świeżutki stanie pod biurkiem? Typowy użytkownik nigdy do niego nie zagląda. Najważniejszy przycisk POWER jest wyraźnie oznaczony na przedniej ściance obudowy. I niemal tyle potrzeba, by korzystać z peceta. Czasami zdarza się podłączyć jakieś urządzenie peryferyjne, więc nieunikniona będzie wycieczka do tyłu komputera, by podłączyć kabelek. Potem zazwyczaj zapominany o tym, co i gdzie jest podłączone.
Komputer pracuje sobie grzecznie do czasu, kiedy zaczyna dziać się coś dziwnego. Nagle wzrasta temperatura procesora i dysków, a wentylatory coraz głośniej pracują. Okazuje się, że wewnątrz komputera mamy solidny dywanik z kurzu i wszelkiej maści drobinek, które skutecznie zatykają zakamarki wentylatorów. Jeszcze gorzej przestawia się sytuacja, gdy komputer pracuje w zapylonym lub wilgotnym środowisku, gdzie jeszcze do władzy dochodzą różnice temperatur. Wtedy żywot peceta nie jest łatwy.
Na błyszczących pokrywach łatwo widać odciski palców
Notebooki również się brudzą, ale mniej. Głównie ze względu na to, że są często przenoszone z miejsca na miejsce, chowane do toreb i pokrowców, jak również po prostu łatwiej o nie zadbać. Nierzadko komputery przenośne nie wyglądają po kilku miesiącach użytkowania jak nowe, ale ich kondycja jest na pewno lepsza niż komputerów stacjonarnych. O ile w przypadku komputerów biurkowych największą wadą jest wszechobecny kurz i brud wewnątrz obudowy, o tyle w notebookach prawdziwą zmorą są najczęściej ślady odcisków palców na podpórce pod nadgarstki czy pokrywie.
Warto jednak pamiętać, że notebook nie brudzi się tak bardzo jak zwykły pecet, ale nie oznacza to, że nie powinniśmy od czasu do czasu przeprowadzić w nim małych porządków, czyszcząc go zarówno zewnątrz, jak i wewnątrz.