Pierwsze recenzje GT 220 nie zostawiły na nim suchej nitki – karta w porównaniu do konkurencji była wolniejsza i droższa. GeForce GT 220 to obecnie jeden z najwolniejszych układów graficznych NVIDII. Karta ma częstotliwość taktowania 625/790 MHz, a jednostki cieniujące – 1360 MHz. Żaden z niej potwór wydajności, ale do codziennego użytku i niezbyt częstego grania wystarcza. Ponadto układ wykorzystuje DirectX 10.1 i OpenGL 3.1. Na pokładzie akceleratorów GF GT 220 jest też PhysX i CUDA, które przy odpowiednim wsparciu przez aplikacje i umiejętności posiadacza karty można wykorzystać w praktyczny sposób. Niedrogi GT 220 dzięki silnikowi PureVideo pozwala na akcelerację procesu dekodowania obrazu w wysokiej rozdzielczości. Poprzez złącze HDMI, które ma większość tych kart, możemy przesyłać obraz i dźwięk (w systemie 7.1) jednym przewodem.
Specyfikacja karty w programie GPU-Z: |
Zobacz zdjęcia karty: |
Parametry pracy i temperatura podczas obciążenia: |
GeForce GT 220 wykorzystuje rdzeń GT216-300 (40 nm), który zawiera 486 mln tranzystorów. Pod względem architektury akceleratory graficzne wykorzystujące GT 220 nie powalają. Oferują tylko 48 procesorów strumieniowych, 8 jednostek ROP i 16 teksturujących. Ponadto sporo kart na rynku dysponuje pamięcią DDR2 – jeśli już ktoś decyduje się na ten układ graficzny, polecamy poszukać modelu mającego GDDR3.
W szranki z Radeonami stanęły dwie karty firmy Palit. Producent ten słynie z częstych modyfikacji swoich akceleratorów – chłodzenia oraz parametrów pracy. Dostarczony do benchmark Palit GeForce GT 220 odznaczał się wyższą częstotliwością niż referencyjne karty – 650/900 MHz. Pojemność pamięci to 512 MB (128 bit GDDR3) i zostały one wyprodukowane przez Qimondę. Przybliżona cena karty – ok. 250 zł.
W zestawie dołączona była instrukcja obsługi i sterowniki. Całość zmieszczona w małym, kartonowym pudełku.
Spoglądając na dopiero co wyjętego z pudełka Palita GeForce GT 220 niektórym mogą się przypomnieć stare czasy, gdy topowe akceleratory nie były dłuższe niż 15-17 cm (np. Riva TNT2 Ultra). Tak właśnie jest z tą kartą graficzną. Jest mała, niewiele waży i nie potrzebuje dodatkowego zasilania. Może być propozycją dla osób, które dysponują starym układem graficznym i wolnym procesorem, a chcieliby w tani sposób podnieść wydajność w grach.
Palit GeForce GT 220 Sonic ma standardowy dla tego producenta kolor płytki drukowanej – czerwony. Ilość elektroniki na jej powierzchni nie przyprawia o zawrót głowy, widać tylko podstawowe elementy. Dla niektórych użytkowników minusem może być sticker na jednej ze śrub chłodzenia, który chroni przed jego zmianą.
Cooler jest własną produkcją Palita. Maksymalnie prosty. Składa się z niedużego aluminiowego radiatora oraz wentylatorka o średnicy 5,5 cm. Chwalimy producenta za dość cichą pracę chłodzenia. Wydajność systemu chłodzenia stoi jednak na przeciętnym poziomie. W czasie obciążenia rdzeń graficzny rozgrzewał się do około 73 stopnie C. Gdy pracowaliśmy w systemie operacyjnym jego temperatura wynosiła 34 stopnie C. Obok zamieszczamy obrazek z aplikacji MSI AfterBuner przedstawiający tryb obciążenia układu graficznego.
Śledź karty graficznej Palit GeForce GT 220 Sonic miał wyjścia: DVI, D-Sub i HDMI.
Moja ocena: Palit GeForce GT 220 Sonic | |||
plusy: • niewielkie wymiary • cicha praca chłodzenia • relatywnie niewielki pobór energii • fabrycznie podkręcona • obsługa PhysX, CUDA • HDMI | |||
minusy: • przeciętna wydajność chłodzenia | |||
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: 250 zł | |||