Król Lew to jeden z nielicznych filmów rysunkowych, który z takim impetem przebił się do popkultury, śmiało rywalizując nawet z największymi superprodukcjami. Historia młodego lwa o imieniu Simba, który nagle staje przed bardzo poważnymi problemami życiowymi, włączając w to osobistą tragedię, wzruszała właściwie wszystkich. Oto wasza chwila prawdy - kto nie płakał na Królu Lwie? ;-)
Wydana w tym samym roku (1994) platformówka Virgin Interactive zebrała bardzo dobre recenzje - wszak nie był to jeszcze czas wygórowanych oczekiwań w stosunku do jakichkolwiek gier, a fakt powiązania z kinowym przebojem mógł być tylko dodatkowym atutem. Ale rzeczywiście, w tym konkretnym przypadku - choć zasady były bardzo proste i ograniczały się głównie do skakania i unikania przeciwników - pozytywne opinie były naprawdę zasłużone.
Poza wysoką grywalnością i sympatyczną oprawą graficzną, cieszyła obecność ulubionych bohaterów jakich poznaliśmy już w kinie. Przygody młodego Simby wpasowały się w nurt disney'owskich platformówek, wśród których spory sukces odniósł również Alladyn, a nieco później Herkules.
Ciekawostka: Fabuła filmu oparta była w sporej mierze na "Hamlecie" Szekspira.