Trzeci z kolei film opowiadający o przygodach najsłynniejszego archeologa w historii na ekrany kin trafił w 1989 roku. Reżyserią zajął się wielki Steven Spielberg, a obok Harrisona Forda ważną rolę - ojca Indiany - zagrał sam Sean Connery. Tytuł Ostatnia Krucjata słusznie nasuwa religijne skojarzenia, ponieważ bohater wyrusza na poszukiwanie św. Graala.
Oscarowy film doczekał się swojej egranizacji, a za jej przygotowanie zabrało się legendarne studio LucasArts - mistrzowie gier przygodowych pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych, znani między innymi z serii gier o Małpiej Wyspie. W 1990 roku dopiero raczkowali, a Indiana Jones and the Last Crusade była trzecią produkcją znanego studia. Niemniej jeśli ktoś jest utalentowany, zawsze sobie poradzi. A LucasArts byli.
Wpadli chociażby na pomysł, że choć fabularnie gra powiązana jest ze scenariuszem filmu, można było ukończyć ją na kilka różnych sposobów. Do tego doszedł znakomity system dialogów, w którym wiele zależało od umiejętności negocjacyjnych, a w przypadku niepowodzenia - także od pięści głównego bohatera. Sami widzicie, że zastosowano nowoczesne rozwiązania, którymi po latach tak bardzo chwalili się choćby twórcy Mass Effect.
Ciekawostka: To właśnie w tym filmie dowiadujemy się, że Indiana tak naprawdę ma na imię Henry, a jego pseudonim... to spadek po ukochanym psie.