Oscarowy film Ridleya Scotta wzorowany na książce o tym samym tytule podbił serca wszystkich miłośników zawodowych operacji wojskowych w 2002 roku. Dzieło, co jest słowem w tym przypadku akurat adekwatnym, opowiada historię operacji wojskowej przeprowadzonej w 1993 roku w Somalii. Nie zabrakło potu, łez i krwi w typowo amerykańskim stylu filmów wojennych.
Black Hawk Down stał się tym samym rewelacyjnym fundamentem dla stworzenia kolejnej gry z serii Delta Force. FPS-ów starających się odwzorować działania wojskowych jednostek specjalnych nie ukazywało się zbyt wiele i były one raczej marnej jakości. Niemniej produkcje Novalogic (może z nielicznymi wyjątkami w stylu Operation Flashpoint) na ich tle wyglądały zdecydowanie najlepiej. Czyli wciąż dość średnio, ale - propagując piękne polskie złote myśli - "na bezrybiu i rak ryba".
Nawiązania do filmu - są - choć równie dobrze można doszukiwać się elemtnów wspólnych z książką, a przede wszyskim historią prawdziwych wydarzeń. Nie da się jednak ukryć, że twórcom zależało na tym, by wylansować swój tytuł na popularności filmu. Premiera miała miejsce już na początku 2003 roku, a więc raptem kilka miesięcy po wejści Black Hawk Down na ekrany kin. Jak to w FPS-ach wojennych bywa, było dużo strzelania, a jak to bywa w Delta Force - można, ale nie trzeba było używać taktyki.
Ciekawostka: W 2004 roku ukazał się dodatek do gry o podtytule Team Sabre. Zawierał dodatkowe misje i był chyba nawet troszkę lepszy od pierwowzoru.