Na końcach ogniskowej występują zniekształcenia – beczka i winietowanie na szerokim kącie, aberracja chromatyczna na wąskim. Nie są to wady dyskwalifikujące, występują w określonych sytuacjach zdjęciowych, a ich korekta za pomocą programu graficznego jest stosunkowo prosta.
Wycinek lewego górnego rogu kadru – widoczne lekkie winietowanie. Ogniskowa 26 mm, czas 1/640 s, przysłona f/5, ISO 100
Przy fotografowaniu architektury na krótkich ogniskowych występują widoczne zniekształcenia typu beczka i poduszka. Trudno byłoby przypuszczać, że obiektyw o tak szerokim zakresie będzie pozbawiony tej wady, trzeba się z tym pogodzić, a co cenniejsze zdjęcia korygować za pomocą PhotoShopa.
Lampka błyskowa działa poprawnie, ma niewielką moc, ale dość dobrze się sprawdza jako źródło błysku doświetlającego. W pomieszczeniach o słabym świetle trzeba uważać, aby nie spowodowała przepaleń, w nocy ładnie oświetli pozowaną fotkę przy ognisku – w sumie to zwykły, wbudowany flesz, jak w każdym aparacie tego typu.
Podczas pierwszej wycieczki w teren Olympus SP-570 UZ zaskoczył mnie wyłączając się po kilku godzinach – lakoniczny komunikat o konieczności naładowania baterii skomentowałem kilkoma mocnymi słowami. Musiałem zmienić plany i wrócić do domu, a następnym razem miałem już ze sobą drugi komplet zapasowych ogniw. Trzeba mieć świadomość, że systemy stabilizacji, ciągłego AF oraz duży ekran wyczerpują bateryjki w rekordowym tempie. Czasem nie zrobimy nawet setki zdjęć na komplecie akumulatorków 2700 mAh. Cenną energię możemy oszczędzać wyłączając LCD i korzystając z wizjera oraz włączać stabilizację tylko wtedy, kiedy jest naprawdę potrzebna.
Oprócz funkcji fotograficznych za pomocą SP-570 UZ można też kręcić filmiki video przyzwoitej jakości. Niestety, film w rozdzielczości VGA może trwać jedynie 10 sekund, co jest dużym minusem dla tych, którzy chcieliby czasem skorzystać z tej możliwości. Dłużej (prawie 30 minut) może trwać film w rozdzielczości QVGA.
Podsumowanie
Olympus SP-570 UZ to solidnie wykonany, porządny aparat o szerokiej uniwersalności, ergonomiczny, wygodny w obsłudze, nowoczesny, przyjazny niedoświadczonym amatorom. Co najważniejsze – robi ładne, ostre i kontrastowe zdjęcia i nieźle sobie radzi w trudnych warunkach oświetleniowych dzięki jasnemu obiektywowi oraz stabilizacji. Jego liczne zalety rekompensują z nawiązką pewne wady, a cena ostatnio znacznie spadła – sklepy internetowe oferują ten model już od 1150 złotych. Moim zdaniem nie kupimy równie dobrego sprzętu za podobną kwotę. Jednak jeśli naszym hobby jest fotografia sportowa lub przewidujemy dla aparatu inne, podobne do sportu zastosowania, wówczas chyba lepiej poszukać innego modelu.
- orientacyjna cena w chwili testu: do 1300 zł
Moja ocena: | |
Budowa, jakość wykonania: | |
Ergonomia obsługi: | |
Uniwersalność zastosowań: | |
Jakość zdjęć: | |
Ogólna ocena: | |
Podziękowania dla firmy Komputronik za wypożyczenie aparatu do testu.
Komentarze
16Narzekania na powolność AF i nieprzydatność do zdjęć sportowych to pomyłka - to wada każdego kompaktu. Jeśli chcemy robić takie zdjęcia to porządna lustrzanka + obiektyw z napędem ultradźwiękowym AF.
Podobnie szumy przy wyższych czułościach to uroda każdego kompaktu.
Do Autora:Przydała by się możliwośc pobrania plików graficznych w pełnym rozmiarze,równo rok temu byłem w Bieszczadach na połoninie i mam identyczne zdjęcia wykonane też przy różnych ogniskowych ;) i z chęcią bym sobie porównał jakośc tego sprzętu na pełnym ekranie.
Ale jest firma, która nie ma w ofercie taniej lustrzanki i by skutecznie konkurować, robi doskonałe kompakty, ultra zoomy, to już wspomniane Fuji.
Miałem model 9500, przez około rok, teraz od tygodnia intensywnie testuje najnowszego Fuji FinePix S100 FS i powiem tylko, że to bezapelacyjnie najlepszy kompakt na rynku. Przymierzając sie do jego kupna nie raz spotykałem się z opiniami, że jakością zdjęć może konkurować z lustrzankami (z tej podstawowej grupy cenowej). Faktycznie, porównywałem zdjęcia z robionymi na SONY A350 i Fuji wypada doskonale. No i kręci naprawde świetne filmy.
Polecam wszystkim tym, którzy cenią sobie uniwersalność i doskonałą jakość, a nie mają profesjonalnych ambicji.
- zdjęcia w nocy bez flesha
- możliwość oglądnięcia zdjęć w pełnym rozmiarze
Dzięki za artykuł :)
http://www.imaging-resource.com/IMCOMP/COMPS01.HTM
Mam nadzieje, ze mi sie za to nie oberwie ;)
Z drugiej strony to kompakt za 1200 PLN wiec nie oczekujmy cudów.
To aparat dla laików fotografi którzy ot czasmi potrzebuje aparatu na wakacje i w tym zastosowaniu bedzie spełniac funkcję.
Sony i Olympus mogliby wreszcie dać sobie spokój z memory stickami, czy xD, a dorzucić złącze na SD.
Natomiast co do jakości zdjęć - ja mam nikona p80, wiem, że super fotek z niego nie zrobię, ale to co z niego wychodzi to mi wystarczy.
Do tego nie muszę targać obiektywów, lampy błyskowej i innego sprzętu, który jest do lustra potrzebny. A np w sycylijskim 40-stopniowym upale to każdy gram się liczy :)
Testowanie kompaktow w nocy poprostu nie ma sensu ,bo zawsze wypadaja conajmniej mizernie jak nie fatalnie.
Do tego potrzebne jest lustro i conajmniej iso 400-800 (chodz i wiecej tez by bylo na wage zlota).
Chcesz robic zdjecia noca ,to kup lustrzanke + jakis jasny obiektyw np. f/2.8 lub mniej.
Jeśli ktoś chce małoszumiący aparat przy ISO>100 to tylko lustrzanka.
1. Szybkie zdjęcia seryjne - niby fajna możliwość ale takim zdjęciom daleko do doskonałości. W najszybszym trybie redukuje rozmiar do 3Mpix i nawet w idealnym świetle ustawia ogromne ISO (moim zdaniem dużo większe niż wymaga tego scena) generując olbrzymi szum i utratę jakości.
2. Zdjęcia nocne bardzo zaszumione, nawet przy stosunkowo niskim ISO. Włączenie redukcji szumów powoduje, że zdjęcia tracą dużo szczegółów. Wszystkiemu winna prawdopodobnie bardzo mała matryca. Ogromne problemy ma również automatyczny autofocus. Mój wcześniejszy Olympus C5050 5Mpix robił dużo lepsze zdjęcia nocne.
3. Autofocus często nie ostrzy prawidłowo, a na podglądzie co prawda można powiększyć zdjęcie kilkanaście razy, ale niestety tylko jakąś badziewną prevkę, a nie oryginał zdjęcia. Przez to bardzo trudno ocenić czy zdjęcie wyszło ostre.
4. Manualne ustawianie ostrości to jakaś porażka, zresztą w moim poprzednim C5050 również. Nie sposób na tym migocącym powiększonym kadrze cokolwiek stwierdzić. W nocy w ogóle nic na nim nie widać. Punkt nieskończoności niestety nie jest na końcu skali tylko trochę wcześniej i wyłapanie go wymaga wprawy.
PS: Mam cały czas nieoparte wrażenie, że poprzednim aparatem robiłem dużo lepsze zdjęcia. Czyżby "wtórny analfabetyzm fotograficzny" czy po prostu teraz mam gorszy sprzęt?