Podczas oglądania filmów lub przeglądania zdjęć mamy możliwość wybrania dodatkowych opcji, które pojawiają w górnej części ekranu. Pozwalają na dostosowanie kilku parametrów wyświetlanego obrazu. Możemy np. powiększyć lub pomniejszyć obraz, przesunąć go w pionie lub poziomie, zapętlić wyświetlanie (jedyna dodatkowa opcja w trakcie odsłuchiwania plików audio). W przypadku „ruchomych obrazów” wybrać dostępną ścieżkę dźwiękową (o ile jest dostępna), zmienić napisy lub wybrać wielkość czcionki.
Dodatkowo istnieje możliwość przewijania filmów (w kilku prędkościach) i co warto podkreślić, odbywa się to w sposób płynny - niezależnie od formatu oglądanego materiału. W wielu produktach konkurencji nie da się po prostu osiągnąć.
Ma na to wpływ wydajny chipset Sigma SMP8635 (firmy Sigma Design), który radzi sobie doskonale z dekodowaniem w czasie rzeczywistym sygnału audio-wideo.
Muszę tu wspomnieć o jednej funkcji, która jest moim zdaniem ciekawym dodatkiem. Wznawianie oglądanego materiału od miejsca, w którym ostatnio skończyliśmy. Jest to praktyczne rozwiązanie (znane np. ze stacjonarnych odtwarzaczy DVD) i zapewne dzięki zapisywaniu ustawień WD TV na podłączanym nośniku, dotyczy ono wszystkich filmów, które choć raz włączyliśmy.
Napisy. Niestety na tę chwilę WD TV nie obsługuje polskiej czcionki, a to sprawia, że nie wszystkie rodzime znaki diaktryczne będą prawidłowo wyświetlane. Jest to dość poważny minus.
Jest jednak światełko w tunelu. W pierwotnej wersji oprogramowania urządzenie potrafiło wyświetlać w zasadzie tylko jeden typ czcionki. Wspomniane poprawki firmaware rozszerzyły o kilka nowych czcionek oraz rodzajów obsługiwanych plików z napisami. Producentowi został zgłoszony ten problem, a patrząc na szybkość pojawiających się poprawek, można mieć nadzieję, że „upragniony font CE” zostanie dodany.
Podobnie ma się sprawa z wielkością wyświetlanych napisów, które w tej chwili możemy skalować w wielkościach od 24 do 40 puntów (skok co 4 punkty), a przydałaby się również obsługa większych rozmiarów, które docenią posiadacze mniejszych telewizorów.
Po uważnym przestudiowaniu specyfikacji doszukałem się informacji o dekodowaniu kanałów audio na analogowe stereo oraz informowaniu (nie wprost) o braku dekodera DTS. Duża część nowych filmów HD ma ścieżki zapisane w formacie DTS-HD. Jest to niewątpliwy minus WD TV, jednak biorąc pod uwagę cenę nie można było spodziewać się tego typu rozwiązania w tym sprzęcie (mi.in. opłaty licencyjne).
Jednak za pomocą zewnętrznego amplitunera, przez wyjście optyczne audio, możemy uzyskać cyfrowy dźwięk przestrzenny 5.1.
W przypadku HDMI wystąpiły problemy z dekodowaniem tego typu sygnału w paru testowanych plikach, jednak większość była odtwarzana poprawnie. Jeśli chcemy cieszyć się „przestrzenią”, jesteśmy zmuszeni zamienić ścieżkę, np. programem PopCorn MKV AudioConverter. W kilku przypadkach urządzenie „milkło” informując o nie obsługiwanym kodeku audio. Winowajcą okazał się m.in. Windows Media Audio 9 Professional o parametrach 384 kbps, 48 kHz, 5.1 channel 24 bit.
Pierwotne oprogramowanie nie radziło sobie dobrze z plikami w rozdzielczości 1080p (zacinanie się oraz makrobloki). Jednak „łatki” potrafią czynić cuda i od momentu instalacji poprawek oprogramowania, WD TV stało się pełnowartościowym playerem, który bardzo dobrze radzi sobie z większością plików wideo, również w jakości HD.
Przygotowane przeze mnie próbki, oraz losowo pobrane z internetu różnego rodzaju pliki video (trailery, próbki filmowe, zwiastuny itp.) były odtwarzane poprawnie. Tylko w pojedynczych przypadkach zauważyłem problemy z właściwym wyświetlaniem, np. jeden z takich plików był zapisany przy pomocy kodeka S-Mpeg 4 v2, inny kodekiem Sorenson Media Video 3 – Quick Time 5.
Znajdujący się w komplecie program firmy ArcSoft, mimo swej prostoty i małych możliwości konfiguracji, okazał się najszybszą i najprostszą metodą (choć nie zawsze gwarantującą dobrej jakości konwersję) do zapisania takiego materiału na „zrozumiały” przez WD TV. Poradził sobie z większością „niedostosowanych” danych. Pliki można również przekonwertować np. darmowym (do domowego użytku), uniwersalnym programem Super.
Fotki. Od samego początku nie było problemu z wyświetlaniem tego rodzaju plików. Mogę śmiało stwierdzić, że ich obsługa jest bardzo dobra - szczególnie w przypadku dużych JPG - przechodzenie pomiędzy plikami odbywa się płynnie. Nie pojawia się np. dodatkowa informacja o zaczytywaniu nowego pliku.
Dotyczy to również zdjęć zgrywanych bezpośrednio z aparatu fotograficznego, czyli zajmujących około 10 MB i więcej. Oczywiście mamy możliwość włączenia pokazu slajdów z opcją wyświetlania kolejnych zdjęć od 3 sekund do 5 minut, która doskonale sprawdzi się wśród szerszej widowni (np. pokaz w rodzinnym gronie).