Ile lustrzanki jest w smartfonie? Pojedynek na zdjęcia, w którym zwycięzca może być tylko jeden
Wyczerpujące porównanie fotografowania lustrzanką i telefonem. Oba produkty w podstawowej konfiguracji i podobnej cenie. Tekst dla osób, które wątpią, że smartfony nadają się do fotografii, ale nie tylko.
- wyświetlacz 144 Hz zapewnia wybitnie płynny obraz,; - szybkie działanie systemu i aplikacji,; - wysoka wydajność w grach,; - dość dobry czas pracy na baterii,; - dobra jakość zdjęć i filmów,; - bardzo szybki czytnik linii papilarnych,; - 5G, NFC, dual SIM, Bluetooth 5.1,; - nowoczesna i funkcjonalna nakładka MIUI 12 oraz Android 10,; - dobra jakość wykonania,; - mała dioda informacyjna nad wyświetlaczem.
Minusy- brak bezprzewodowego ładowania baterii,; - brak oficjalnego standardu wodoszczelności,; - brak miejsca dla karty pamięci microSD,; - brak klasycznego wyjścia słuchawkowego 3,5 mm (jest przejściówka z USB-C),; - smartfon jest ciężki,; - filmy z przodu maksymalnie FHD.
Rok temu porównywaliśmy zdjęcia ze średnioformatowego aparatu Fujifilm i Xiaomi Mi Note 10, który jako jeden z pierwszych smartfonów oferował sensor o rozdzielczości 108 Mpix. To było ekstremalne porównanie, teraz pora na cos bardziej przystępnego. Również cenowo, bo tym razem aparatem cyfrowym jaki staje w szranki z Xiaomi Mi 10T Pro jest polecana przez nas lustrzanka Nikon D5600 z kitowym obiektywem 18-55 mm.
Wiele osób tak wciąż wyobraża sobie wynik pojedynku lustrzanka, telefon. Przekonacie się jednak, że to często obraz błędny
Celowo wybrałem taki aparat, gdyż jego cena jest zbliżona do ceny smartfonu Xiaomi. Oczywiście wiadomo, że smartfon to telefon z aparatem, a z lustrzanki w żaden sposób nie zadzwonimy, nie mówiąc już o aplikacjach, ale też trudno cenę samego modułu aparatu w telefonie utożsamiać z ceną aparatu. W końcu taki moduł potrzebuje wyświetlacza, akumulatora, procesora, by zdjęcia zostały odpowiednio wykadrowane, przetworzone i zapisane. Są to zatem elementy, które współdzieli ze sobą podsystem foto jak i podsystem smart w telefonie. W lustrzance moc obliczeniowa i ekran mogłyby być wykorzystane inaczej, tylko że w tym przypadku nie ma to większego sensu. No chyba, że jest to tryb kamery internetowej, który oferują dziś wszyscy liczący się producenci aparatów.
Z tego tekstu dowiesz się
Poruszamy także zagadnienia:
- wygody fotografowania,
- swobody regulacji ustawień,
- fotografowania na ultraszerokim kącie,
- fotografowania przy podstawowej w obu przypadkach ogniskowej,
- korzystania z zoomu,
- ekspozycji i kolorów na zdjęciach,
- fotografowania w JPEGach i w RAWach,
- specyficznych dla telefonu trybów fotografowania - portret, nocny, HDR, itp..
A to wszystko zilustrowane jest zdjęciami wykonanymi lustrzanką Nikon i smartfonem Xiaomi.
Nikon D5600 - czym jest konkurent Xiaomi Mi 10T Pro
O Xiaomi Mi 10T Pro wiecie już wszystko. Czym różni się od innych modeli serii Mi 10T, jak wypada fotograficznie, jako smartfon. Tymczasem, czym jest Nikon D5600. O nim pewnie też już słyszeliście, bo to aparat z 2016 roku, z bardzo dobrze ocenianej serii Nikon D5xxx. Aparat o bardzo dobrym stosunku cena-możliwości-wyposażenie.
Nikon D5600, choć to już ponad 4-letni model, wciąż atrakcyjna inwestycja
Z sensorem 24 Mpix rozmiaru APS-C i odchylano-obrotowym dotykowym ekranem LCD o przekątnej 3,2 cali i rozdzielczości 1040 tysięcy punktów. Jako korpus oczywiście bez obiektywu. Dlatego konieczne było dobranie do zestawu optyki. Wybór padł na podstawowy obiektyw zoom 18-55 mm f/3,5-5,6 ze stabilizacją.
Dlaczego nie wybrałem aparatu z roku 2020? Po pierwsze, nowe lustrzanki APS-C nie pojawiają się już tak często, po drugie to wciąż smartfony musza się rozwijać, by dorównywać aparatom systemowym, a po trzecie Nikon D5600 wciąż dobrze się sprzedaje i pasuje do stereotypowego wzorca dobrego aparatu systemowego dla amatora.
Xiaomi Mi 10T Pro, to najwyżej pozycjonowany model z atrakcyjnie wycenionej serii telefonów. Gwiazda roku 2020
Parametry foto Nikon D5600 + 18-55mm vs Xiaomi Mi 10T Pro
Ograniczamy się tutaj do aparatów na tylnej ściance.
Xiaomi Mi 10T Pro | Nikon D5600 + 18-55mm | |
sensor(y) | ultraszeroki: 13 Mpix szeroki: 108 Mpix 1/1,33" PDAF (domyślnie 25 Mpix) makro: 5 Mpix AF | APS-C / 24 Mpix AF: detekcja fazy / detekcja kontrastu |
obiektyw(y) | ultraszeroki: f/2,4 pole widzenia 123 stopnie szeroki: f/1,7 odpowiednik ogniskowej 26 mm makro: f/2,4 | 18-55 mm f/3,5-5,6 VR (OIS) odpowiednik ogniskowej 27-82,5 mm dla pełnej klatki |
zoom cyfrowy (zakres) | 0,7 - 10x | brak |
ogniskowe optyczne | tylko dla ultraszerokiego i szerokiego kąta widzenia | zakres ciągły, zależy od podłączonego obiektywu |
czas ekspozycji | 1/4000 do 30s | 1/4000 do 30s, Bulb |
czułość ISO | Auto / 50- 6400 | Auto / 100-25600 |
tryby fotografowania | Zdjęcie (auto) / Noc / 108 Mpix / Pro (manualny) / Portret / Panorama / Klonowanie + filtry koloru zapis JPEG / RAW (DNG) | Auto, Program, S (priorytet czasu), (A) priotytet ekspozycji, M (manualny), tematyczne, efektowe zapis JPEG / RAW (NEF) |
podgląd obrazu | ekran LCD 144Hz / 6,67 cala 2400 x 1080 pikseli | wizjer optyczny / powiększenie 0,62x ekran LCD uchylno-obrotowy / 3,2 cala 1040 tys.punktów |
cena kompletu | około 2600 zł | około 2800 zł |
Wymienna optyka - przewaga aparatu systemowego, z której jednak nie każdy będzie korzystał
To obiektyw, który prawdopodobnie wiele osób wybierze w zestawie z Nikon D5600, a poza tym obiektyw, z którym wielu także pozostanie na stałe nie inwestując w kolejne szkła i akcesoria. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że optyka to istotny element całego aparatu cyfrowego, niezależnie do tego czy jest to smartfon czy lustrzanka. W telefonie nie mamy żadnego wyboru. Musimy brać to co dała fabryka. W lustrzance swoboda jest większa. Tak zwany obiektyw kitowy możemy zamienić na dużo lepsze szkło, także stałoogniskowe. I co najważniejsze możemy optykę zmieniać tak często jak zechcemy.
Jest przy tym tylko jeden haczyk. Dodatkowe obiektywy to kolejne koszty i czas potrzebny na ich zmianę. Bardzo dobre obiektywy, to bardzo duże koszty, które wielokrotnie przekraczają cenę porównywanego telefonu.
W telefonie optyka nie jest wymienna, za to zawsze mamy pod ręką więcej niż jeden obiektyw
Dla przykładu Nikon D5600 z obiektywem 400 mm Nikon AF-S Nikkor 300 mm f/4 E PF ED VR zrobimy zdjęcia o jakości lata świetlne lepszej niż Xiaomi Mi 10T przy zoomie x10, ba nawet smartfon z optycznym zoomem x10 nie miałby tu wiele do powiedzenia. Ale też taki zestaw będzie kosztował około 10 tysięcy złotych i będzie ograniczony do jednej ogniskowej optycznej.
Dlatego wybór Xiaomi Mi 10T kontra Nikon D5600 + 18-55 mm f/3,5-5,6 jest słuszny, bo w obu przypadkach pozostajemy w segmencie cenowym 2700-3000 złotych. Który jest akceptowalny przez zwolenników wysokiej jakości fotografii smartfonowej, a także amatorów aparatów systemowych. Na dodatek dostajemy niewielki rozmiarami aparat, który zmieści się w niewielkiej torbie, a potrzebna przestrzeń transportowa to też ważny wyznacznik wygody.
Zamiast lustrzanki wybór mógłby paść także na bezlusterkowiec z sensorem APS-C, ale i tak założenia jak i wnioski pozostałyby prawie te same. Prawie, bo tryb podglądu na żywo w bezlusterkowcu nawet najtańszym jest lepszy niż w lustrzance ze średnio-dolnej półki cenowej, ale Nikon D5600 rekompensuje pewne niedociągnięcia tego trybu uchylno-obrotowym ekranem, który pozwala kadrować praktycznie z dowolnej pozycji.
Szybkość i komfort fotografowania - wynik do przewidzenia
Zakładając, że spodziewamy się ciekawej sceny, to zarówno smartfon jak i lustrzanka pozwolą wykonać zdjęcie tak samo szybko. Smartfon szybko uniesiemy na wysokość oczu, włączymy aparat skrótem systemowym i pstrykniemy zdjęcie. Lustrzanka, która czeka na swoją chwilę zawieszona na pasku na szyi, również szybko powędruje do naszego oka, włączy się w natychmiast i wykona zdjęcie.
Sprawy komplikują się, gdy sytuacja jest niespodziewana, a to w takich najczęściej trafiają się nam niezapomniane ujęcia. Lustrzanka schowana w torbie lub plecaku będzie dużo trudniejsza do wyciągnięcia niż telefon schowany w kieszeni, a nawet plecaku.
Kadrowanie na ekranie za pomocą telefonu jest dużo wygodniejsze niż w lustrzance
Również wybór punktu ostrości jak i zmiana trybu fotografowania w smartfonie przyjdzie nam dużo szybciej niż w lustrzance. Nie można pominąć też faktu, że jest on mniejszy, lżejszy, a fotografowanie nim nie rzuca się tak w oczy jak lustrzanką. Aparat systemowy w dłoni przykuje uwagę ochrony, osób, które nie chcą być na zdjęciach (choć ze względów prawnych nie mają prawa tego zabronić), w większym stopniu niż smartfon. Ta przewaga telefonu okaże się problematyczna przy fotografii akcji, tyle że zwykle taką fotografię wykonujemy teleobiektywem. A przy szerokim polu widzenia i smartfon nie wyklucza udanych ujęć. Po prostu potrzebne będzie więcej prób.
Nawet gdyby lustrzankę zastąpić bezlusterkowcem, wciąż duży ekran przemawia na korzyść telefonu
Lustrzanka ma też coś, czego żaden smartfon mieć nie może, czyli wizjer optyczny (podgląd na żywo jest tu uzupełnieniem). W takim aparacie jak Nikon D5600 nie jest to wizjer topowy, wciąż jednak pozwala na odseparowanie się od otoczenia i skupienie na fotografowanym obiekcie. Haczyk jest tu następujący. Z wizjerem optycznym elastyczność ustawienia się z aparatem względem motywu zależy od tego jak potrafimy wyginać nasze ciało.
Swoboda regulacji ustawień - lustrzanka wygrywa, ale czy to docenicie
Xiaomi Mi 10T Pro dysponuje trybem Pro, w którym da się regulować czas ekspozycji, czułość, balans bieli, ostrość i korektę ekspozycji dla obiektywu szerokokątnego, ultraszerokokątnego i makro. Jest także wybór sposobu pomiaru światła przez sensor i formatu zapisu RAW lub JPEG. W tym ostatnim przypadku możemy zmienić także jakość zapisu, ale sugeruję pozostać przy ustawieniu Bardzo dobra.
Na zdjęcia da się nałożyć też filtry barwne, a także wybrać zapis w rozdzielczości 108 Mpix (domyślnie zdjęcia mają 25 Mpix), ale przy maksymalnej rozdzielczości nie skorzystamy już z zapisu w bardzo przydatnym w Xiaomi Mi 10T Pro formacie RAW.
Większość fotografujących będzie pewnie i tak korzystać z trybu Zdjęcie (automatyka ze wsparciem AI) lub predefiniowanych Portret czy Noc, ale dla kreatywnego mobilnego fotografa opcji też jest całkiem sporo.
Z tym, że lustrzanka pozwala na to samo, a nawet dużo więcej. Pomijamy tu kwestię regulacji przysłony, która zależy od obiektywu, a ze względu na dużo większy rozmiar sensora daje też lepsze i naturalniejsze efekty. W telefonie tryb Portretowy to w dużej mierze fotografia obliczeniowa, która podatna jest na błędy, czego nie powiemy o naturalnych prawach optyki.
Nikon D5600 jest stosunkowo prostym aparatem, ale i tak w jego menu nie brak funkcji ułatwiających fotografowanie w trudniejszych oświetleniowo warunkach, czy dostosowanie ekspozycji do ich zmian w najwygodniejszy dla nas sposób. Na dodatek klawiszologia zawsze jest wygodniejsza od dotykowej regulacji.
Dlatego pod względem swobody ustawień lustrzanka wygrywa, ale tylko gdy zechcecie się bawić w fotografowanie. Gdy wystarcza wam tryb Auto, a z opcji Pro korzystacie sporadycznie, ta przewaga zanika. A interfejs aparatu w Mi 10T Pro jest dobrze zoptymalizowany, natomiast sam telefon wygodny w uchwycie.
Ultraszeroki kąt - tego lustrzanka w przystępnej cenie nie zawsze potrafi
Wraz z nastaniem ery podwójnych-, potrójnych- i więcej aparatów w smartfonach, zdarzyło się coś na co czekaliśmy z utęsknieniem. Możliwość fotografowania na różnych ogniskowych. W tym przy ultraszerokim polu widzenia. Jakość zdjęć z takich aparatów w smartfonach bywa różna, ale Mi 10T Pro warto za nią pochwalić.
Ultraszerokokątne ujęcia studni w starych budynkach to jedno z miejsc, gdzie smartfon ma ogromną przewagę
Gdybyśmy teraz zechcieli wyposażyć Nikona D5600 w obiektyw o podobnym kącie widzenia konieczna byłaby inwestycja co wielokrotnie przekraczająca cenę aparatu. Na dodatek dostalibyśmy obiektyw stałoogniskowy, co uniemożliwia szybki powrót do standardowego pola widzenia jakie najczęściej używamy. Plusem jest jakość nieosiągalna przez nawet najlepsze dziś przy ultrszerokim polu widzenia smartfony.
Przy stanardowym polu widzenia, smartfon pokaże tyle samo co lustrzanka, ale będzie dużo wygodniejszy podczas kadrowania. Poza tym lepiej poradzi sobie od razu z kontrastami
Zdjęcie z lustrzanki - niebo można uratować, cienie na ścianach budynku rozjaśnić. Tylko kto ma na to czas i ochotę
Jest oczywiście pewna alternatywa dla naszej lustrzanki - ultraszeroki obiektyw zoom w przystępnej cenie Nikkor AF-P DX 10-20 mm f/4.5-5.6G VR. Daje on swobodę regulacji pomiędzy ultraszerokim polem widzenia (ale nie tak szerokim jak w Mi 10T Pro), a polem widzenia szerokim (odpowiadającym polu szerokiemu w Mi 10T Pro). Lecz ma to swoją cenę. Musimy zrezygnować z zalet zoomowania się na węższe pole widzenia, a jasność obiektywu ultraszerokiego też nie jest najwyższa.
Biorąc pod uwagę komfort, szybkość zmiany obiektywów, smartfon wygrywa. A jeśli nie będziemy z takich ultraszerokich zdjęć robić wydruków na bilboard, to jakość także będzie satysfakcjonująca. Ważna jest też automatyczna korekta zniekształceń ultraszerokiego kąta wprowadzana podczas zapisu zdjęć.
To również zdjęcie z Xiaomi Mi 10T Pro
Szeroki kąt - dla smartfonu bardziej standardowy niż w lustrzance
Szeroki kąt w urządzeniu mobilnym to inaczej odpowiednik ogniskowej około 26 mm. Czasem jest to trochę więcej, czasem mniej. To w aparatach z kilkoma obiektywami także pole widzenia pośrednie, przy którym oczekiwać możemy najlepszych pod względem jakości i rozdzielczości obrazów.
Plac Trzech Krzyży okiem Mi 10T Pro
Plac Trzech Krzyży okiem Nikon D5600
W przypadku kitowego obiektywu 18-55 mm przy sensorze APS-C w Nikon D5600 dostajemy pole widzenia odpowiadające obiektywowi 27-82,5 mm. Czyli minimalna ogniskowa to prawie tyle samo co Mi 10T Pro. A jednak przyglądając się zdjęciom z lustrzanki dla motywów, których proste linie są blisko brzegów kadru, zobaczymy więcej zniekształceń niż smartfonie. W aparacie cyfrowym można co prawda znaleźć opcje korekcji takich zniekształceń, ale Mi 10T Pro oferuje to bez dodatkowego zachodu.
Ponownie, pomnik Wincentego Witosa zarejestrowany przez smartfon Xiaomi
I pomnik Wincentego Witosa zarejestrowany przez lustrzankę Nikon
W przypadku Xiaomi Mi 10T zdjęcia wykonane na szerokim kącie widzenia smartfonem będą prezentowały się lepiej na brzegach kadru niż w porównywanym zestawie systemowym. Problemem może okazać się co innego, ale o tym w części poświęconej fotografowaniu w JPEGach.
Widok na PKiN, Dworzec Warszawa Śródmieście i rondo Dmowskiego - zdjęcie z Xiaomi Mi 10T Pro
Podobne ujęcie, ale tym razem wykonane lustrzanką Nikon
Zoom - nawet przy cyfrowym smartfon ma sporo do powiedzenia
Producenci smartfonów walczą, by zaoferować użytkownikom jak najwięcej użytecznych ogniskowych optycznych w aparatach na tylnej ściance. Wciąż jednak są to tylko pojedyncze ogniskowe, co oznacza że dla ustawień pośrednich musimy pogodzić się z zoomem cyfrowym czy też hybrydowym (połączenie cyfrowego i technik obliczeniowych, w tym AI).
Smartfonowy zoom x2 w Mi 10T Pro. Prawda, że prezentuje się nieźle?
Zoom z lustrzanki jest optyczny, ale dopiero po pewnym czasie dostrzeżemy ten fakt
Dlatego jeśli wziąć pod uwagę jakość zdjęć przy dowolnej ogniskowej dostępnej z danymi obiektywem czy obiektywami (w smartfonie) to lustrzanka wygrywa w cuglach. I nie ma co o tym dyskutować. Jednak gdy ograniczymy się do tych dyskretnych (wybranych) ogniskowych, gdy smartfon uruchamia (to też jest ważne, bo czasem oprogramowanie woli realizować zoom cyfrowo) aparat z zoomem optycznym, to sytuacja nie jest już tak jednoznaczna.
Automatyka w Xiaomi Mi 10T Pro dba o to, by zdjęcia nie były za ciemne
Automatyka w Nikonie D5600 jest zachowawcza, dlatego najczęściej zdjęcia wykonane w słabym oświetleniu trzeba będzie rozjaśniać
Jednak i bez teleobiektywu, smartfony przy niewielkiej krotności zoomu radzą sobie dobrze. Tak właśnie jest w przypadku Mi 10T Pro, w którym zoomowanie wspomaga wysokiej rozdzielczości główny sensor. Osobiście polecam fotografowanie na zoomie x2 w Mi 10T Pro jeśli wymaga tego sytuacja, bo jakość zdjęć jest niezła, przycięcie pola widzenia już na etapie fotografowania ułatwi dobór najlepszego kadru. Inaczej ma się sprawa dla zoomu x5, ale ten wciąż da zdjęcia, które zadowolą nas jako smartfonowych fotografów.
Ekspozycja - jakoś te zdjęcia ze smartfonu wyglądają na lepiej naświetlone
Pytanie na które spróbujcie sobie odpowiedzieć. Jak często korzystaliście z opcji zmiany sposobu pomiaru ekspozycji przez aparat w smartfonie, o ile kiedykolwiek? Ta opcja, obecna w lepszych telefonach jak Mi 10T Pro pozwala wymusić taką pracę automatyki naświetlania, by zdjęcie miało jak najlepsze parametry naświetlania.
Zdjęcie z Xiaomi Mi 10T Pro (to jasniejsze) i zdjęcie z lustrzanki Nikon (to ciemniejsze)
Jednak o dobrym naświetleniu decyduje też to w jakim stopniu winietuje obiektyw na krawędziach kadru, jakie preferencje ma oprogramowanie aparatu, a także to jak mocno możemy otworzyć przysłonę w trudnych oświetleniowo warunkach.
Tutaj smartfon z bardzo jasnym obiektywem, w porównaniu z podstawowym szkłem lustrzankowym, a także z niewielkim winietowaniem na krawędziach kadru, pozwala cieszyć się równie dobrze naświetlonymi zdjęciami w słoneczny dzień, a przy pochmurnej pogodzie i o zmroku, wyprzedza nasz porównawczy zestaw lustrzanka plus obiektyw.
Oba zdjęcia wykonano telefonem przy różnej ekspozycji, drugie na długim czasie naświetlania. Algorytmy SI w smartfonie starają się, by kontrasty nie psuły odbioru zdjęcia
Gdy porównamy zdjęcia z lustrzanki i smartfonu wykonane w tych samych warunkach dostrzeżemy, że te drugie prezentują się lepiej. Czasem to lepiej może przejść w zbyt nienaturalne rozjaśnienie kadru lub jego fragmentów, ale w Mi 10T Pro da się to często skorygować. Z kolei nasz Nikon w trudniejszych oświetleniowo momentach miał tendencję do przyciemniania zdjęć.
Zdjęcie z lustrzanki pokazuje jak bardzo kontrasty przeszkadzają w fotografowaniu pomieszczeń
Ratujemy sytuację w lustrzance błyskiem z wbudowanej lampy, co pozwala pokazać i pomieszczenie i to co za oknem, ale psuje naturalność zdjęcia
Kolory - smartfon potrafi mieć humory, ale lustrzanka też nie jest bez grzechu
Jeszcze większa zabawa czeka nas, gdy przyjrzymy się balansowi bieli. Zwykle korzystamy z automatyki, co potrafi się zemścić przy niedostatku oświetlenia. Wtedy zdjęcia moga mieć kolorystykę mocno odbiegającą od tego co widziało nasze oko. Lustrzanka, która jest nieomylna za dnia, wieczorem zaczyna mieć problemy, szczególnie gdy w kadrze znajdzie się światło sztuczne lub mieszanka tegoż i światła naturalnego.
Zimniejsze kolory, na zdjęciu z Xiaomi Mi 10T Pro czynią ujęcie nowocześniejszym
Lustrzanka ociepla kadry wykonywane wieczorem, co nadaje im bardziej retro charakter
W przypadku smartfona sytuacja jest odmienna. Błędy poprawnego oddania balansu bieli to najczęściej humory oprogramowania, na szczęście sporadyczne i nie tak krzywdzące jak pomyłki lustrzanki przy sztucznym świetle.
Fotografowanie w JPEG - tu sporo zależy od wewnętrznego oprogramowania
Zdjęcia w formacie JPEG zarówno z Mi 10T Pro jak i Nikon D5600 mają zbliżoną rozdzielczość (25 vs 24 Mpix). Dlatego to nie w liczbie pikseli, ale tym jak zostaną one zapisane należy doszukiwać się ewentualnych różnic. Porównujemy tu zdjęcia wykonane przy szerokim kącie widzenia w smartfonie i minimalnej ogniskowej w lustrzance, bo jak wcześniej wspomniałem gdy zoom zaczyna rosnąć sprawy ulegają zmianom.
Zdjęcie wykonane Xiaomi Mi 10T Pro przez szybę, ale i tak pokazujące sporo szczegółów
To samo ujęcie, ale tym razem z lustrzanki
Gdy oglądamy zdjęcia bez nadmiernego powiększania trudno dostrzec większe różnice pomiędzy oboma urządzeniami. Zdjęcia mają oczywiście inny charakter, o czym decyduje kolorystyka. Dopiero po silnym powiększeniu widać, że mocna kompresja psuje potencjał zdjęć z Mi 10T Pro (zdjęcie z Nikona ma około 13 MB, z Xiaomi około 10 MB). Psuje tym bardziej im ciemniej jest w otoczeniu. Jednak jest też dobra wiadomość, skoro jest co psuć, to znaczy, że gdzieś kryje się potencjał. Gdzie? W formacie RAW o czym za chwilę.
Wycinek powyższego ujęcia. JPEGi prosto z lustrzanki (po lewej) i prosto ze smartfonu (po prawej). Widać nienaturalną kompresję w smartfonie, która jednak dopiero przy mocnym powiększeniu gra rolę
Moim zdaniem, gdyby Xiaomi dla zapisu JPEG dodało oprócz ustawienia Bardzo dobra jakość zdjęć, ustawienie Wyjątkowo bardzo dobra jakość zdjęć, to byłoby dużo lepiej bez sięgania po RAWy. Na załączonych przykładach widać, że optyka w smartfonie wcale nie musi być elementem, który jest kiepski, a z kolei podstawowy obiektyw zoom w lustrzance to element wprowadzający spore ograniczenia.
Fotografowanie w RAW - zaskakujące rezultaty
W przypadku formatu zapisu RAW dla Xiaomi mamy do dyspozycji pliki DNG, a w przypadku Nikona pliki NEF. Fotografując w RAW możemy liczyć, że ewentualne błędy w naświetleniu daje się skorygować już po wykonaniu zdjęć. Zresztą nie tylko błędy, bo zapisując RAW jako JPEG możemy dowolnie zmniejszyć stopień kompresji. Również smartfony pozwalają dziś na korektę tego typu plików bez zgrywania na peceta, wiadomo też, że im większy ekran tym lepiej dostrzeżemy nasze potrzeby i wygodniej wprowadzimy zmiany.
Fakt, że RAWy w Mi 10T Pro wychodzą śpiewająco to rzecz, która zasługuje na pochwałę. Bo nie jest to regułą, nawet dużo wyżej pozycjonowane fotosmartfony potrafią rozczarować w tym trybie zapisu zdjęć.
Po wywołaniu RAWa do JPEGa z Mi 10T Pro i porównaniu go z JPEGiem z lustrzanki będziecie zaskoczeni detalicznością smartfonowych zdjęć. Oczywiście lustrzanka też ma RAWy i te z kolei zapisane jako JPEGi są jeszcze lepsze od JPEGów prosto z aparatu.
Tym razem po lewej wycinek powyższego kadru dla lustrzanki, a po prawej ze smartfonu - oba JPEGi wywołane z plików RAW
Za to porównując RAW zapisany jako JPEG w obu przypadkach, już dużo trudniej doszukać się różnic na korzyść lustrzanki w porównaniu z telefonem. Wręcz przeciwnie, będziecie zaskoczeni tym co potrafi Mi 10T Pro. I to nie tylko za dnia, ale i o zmroku i później. Wprawne przypadku tych ostatnich zdjęć dostrzeże, które wykonano aparatem o większym sensorze, ale nie każdy ma takie oko i nie każdy chce zdjęcia porównywać na powiększeniu 100%.
Tryb portretowy, czyli omijamy ograniczenia optyki
Zdjęcia portretowe wykonuje się lustrzanką zwykle na ogniskowej obiektywu odpowiadającej smartfonowemu zoomowi x3 (80mm) lub x5 (125mm), ale też zwykle przy mocniej otwartej przysłonie, by uzyskać ładne rozmycie tła. W telefonie przysłona nawet w teleobiektywie jest mocno otwarta, ale na nic to, skoro rozmiar sensora nie pozwala rozmyć tła.
Smartfon pod tym względem przegrywałby z lustrzanką nawet z tanim zoomem kitowym. Lecz ma w zanadrzu świetną broń w postaci trybu portretowego. Ten tryb łączy różne funkcje aparatu, a także dane z więcej niż jednego sensora, by uzyskać efekt (nie bójmy się tego słowa) rozmycia tła.
Efekt, który wypada całkiem naturalnie i przyjemnie. Odbitek w rozmiarze A3 z takich zdjęć nie sugeruję, ale tam gdzie chcemy najszybciej się pochwalić portretami, czyli w internecie nie trzeba więcej do szczęścia.
Tryb nocny, HDR, filtry koloru i makro - to domena smartfonów
Zaletą lustrzanki jest jej wszechstronność przy odpowiednich nakładach finansowych. Kupimy do niej dodatkowe modyfikatory obiektywów, szkła przeznaczone do konkretnych zastosowań, czy filtry modyfikujące światło.
Zdcjęcie z Mi 10T bez HDR i z użyciem HDR
To jednak zawsze dodatkowe inwestycje, albo konieczność poświęcenia dodatkowego czasu by wykonać ze statywu składowe zdjęcia do trybu HDR lub rozszerzonej głębi ostrości.
Tymczasem smartfon ma to wszystko w standardzie. Gdy chcemy fotografować w bardzo niekorzystnym oświetleniu przy dużych kontrastach z jakimi stykamy się o zmroku mamy do dyspozycji tryb Noc. Uzyskanie równie mocno naświetlonych zdjęć z lustrzanki wymaga podniesienia ISO, albo wspomnianego statywu by zdjęcie wyszło nieporuszone.
Alejka przy Smolnej w Warszawie po zmroku widziana okiem Mi 10T Pro
Za dnia lub w mniej wymagających sytuacjach pomoże tryb HDR, który jeśli już jest to w niektórych bezlusterkowcach, a i tak działa on wolniej niż w Mi 10T Pro.
Filtry koloru? Proszę bardzo, to też dostaniemy w smartfonie. A ponieważ zdjęcia, które przetwarzamy w taki sposób, zwykle i tak tracą na jakości, to nie ma co się tym przejmować. Dużo ważniejszy jest efekt jaki daje filtr. Nikon D5600 ma co prawda też pokaźną kolekcję takich filtrów, ale podgląd ich działania na ekranie 3,2 cala nie jest tak komfortowy jak na 6,67 calowym wyświetlaczu Mi 10T Pro.
I na koniec makro. Lustrzanka potrzebuje albo obiektywu makro, który swoje kosztuje, albo wymaga mocnego kadrowania zdjęcia. Z kolei Mi 10T Pro dysponuje trybem Makro, który czyni użytek z dodatkowego aparatu makro. Ze smartfonem na pewno dużo szybciej uzyskamy zadowalające makro niż z lustrzanką bez odpowiedniego osprzętu.
Makro z Xiaomi Mi 10T zachowało naturalne kolory kryształowych wielościanów
Makro wykonane lustrzanką na maksymalnej ogniskowej obiektywu (odpowiednik 82mm) daje może i lepsze zbliżenie, ale zdjęcie nie zachwyca, a balans bieli kompletnie oszalał. To zdjęcie ma potencjał, ale bez dodatkowej obróbki się nie obędziemy
SzuMisię, czyli co się dzieje gdy czułość ISO rośnie
Chciałbym rzec, że to test ostateczny. Jednak nie można porównania smartfon i lustrzanka sprowadzać jedynie do porównania poziomu szumów. Mimo to poniżej możecie sprawdzić jak radzą sobie oba sprzęty przy podstawowej ogniskowej. Wybrałem zapis wprost do JPEG, bo wywoływanie RAW z odszumianiem to już wyższa szkoła jazdy. Po lewej zdjęcie z Xiaomi, po prawej z Nikona.
Niezależnie od tego co widac powyżej, Xiaomi Mi 10T Pro ma w zanadrzu asa w postaci jasnego obiektywu głównego aparatu. Lustrzanka przy podstawowym obiektywie musiała mocniej podnieść czułość i wydłużyć czas ekspozycji, by podobnie naświetlić ujęcie takie jak to poniżej.
Podsumowanie fotoporównania Xiaomi Mi 10T Pro i Nikon D5600
Jak zauważyliście, celem porównania nie było jedynie dokładne 1:1 analizowanie zdjęć, a raczej nakreślenie ram komfortu fotografowania jakie uzyskamy za pomocą telefonu i lustrzanki. W tych ramach mieści się także jakość, ale tylko jako jeden z wielu elementów.
Fotograficzna incepcja. Pojedynek pokazuje, że z aparatu systemowego w wielu przypadkach możemy spokojnie zrezygnować
Poniżej wnioski dotyczące Mi 10T Pro jakie udało się nam wyciągnąć z analizy zdjęć oraz podczas fotografowania.
- różnica pomiędzy zdjęciami w formacie RAW wywołanych do JPEG w porównaniu z lustrzanką jest dużo mniejsza, a czasem trudno dostrzegalna, niż w przypadku tych samych zdjęć zapisanych od razu jako JPEGi,
- otrzymujemy satysfakcjonujące ultraszerokie pole widzenia bez dodatkowych nakładów,
- rozdzielczość 108 Mpix poprawia detaliczność zdjęć, ale w Mi 10T Pro nie jest to rzecz, która gra największą rolę, inaczej mają się sprawy gdy wziąć pod uwagę zdjęcia 25 Mpix składane po cztery piksele, wtedy rozmiar fizyczny sensora daje o sobie znać,
- aparaty cyfrowe w smartfonie zapewniają sporą wszechstronność podczas fotografowania i przy odrobinie zaangażowania wyniki, które zaskoczą.
Nie ważne czy w głównym aparacie tkwi 108 czy 64 Mpix jak w Mi 10T. I tak w codziennym fotografowaniu wygodniejszy będzie smartfon
Xiaomi Mi 10T Pro pasuje do wzorca dobrego fotosmartfonu w atrakcyjnej cenie. Pokazuje jak praktyczna i poręczna stała się fotografia mobilna i jaki jest stan jej rozwoju. W przypadku smartfonów o innych parametrach optyki wnioski należy jedynie rozszerzyć. Mam też nadzieję, że zachęcają one do zakupu tego lub podobnego telefonu oraz częstego fotografowania.
Smartfony zawsze będą inne od lustrzanek czy bezlusterkowców, dziś jednak bardzo dobrze odnajdują się w wielu sytuacjach, które kiedyś bezwzględnie wymagały aparatu systemowego
Na koniec kilka słów dla osób, które wciąż nie widzą siebie, ani po jednej, ani po drugiej stronie barykady.
Kiedy Xiaomi Mi 10T Pro jako aparat
- oczekujemy dobrych zdjęć od razu, bez zbędnych ceregieli,
- lubimy zabawić się ultraszerokim kątem,
- z dłuższych ogniskowych interesuje nas przede wszystkim zoom x2,
- chcemy natychmiast chwalić się zdjęciami,
- nie gustujemy w oglądaniu zdjęć przy maksymalnym powiększeniu, szanujemy cały kadr,
- chcemy w danej cenie dostać coś więcej niż tylko dobry aparat cyfrowy,
- będziemy robić sobie dużo autoportretów,
- a także zdjęć panoramicznych.
Kiedy Nikon D5600 jako aparat
- chcesz być sam na sam z kadrem, co daje wizjer optyczny,
- fotografujesz z niewygodnych pozycji, w których ekran musi być wygięty względem płaszczyzny matrycy aparatu,
- zależy ci na jak najlepszej jakości zdjęć przy dowolnej możliwej ogniskowej obiektywu,
- chcesz mieć dowolność zmiany obiektywów,
- masz dużo czasu by pobawić się ze zdjęciami, ich korektą, a czasem nawet retuszem,
- często fotografujesz ze statywu.
Więcej na tematy związane z fotografowaniem:
- Czy obiektyw tele o jasności f/11 ma sens w fotografii? Jesteś w błędzie gdy w to wątpisz
- Gwiazdozbiór Oriona - widzieliście go już wiele razy, ale jeszcze ten jeden raz naprawdę warto
- Serwery Zdjęcia Google pękają w szwach - w 2021 czeka nas niemiła zmiana
Komentarze
68Telefon robi wszystko z automatu i musimy to przeboleć że z takim zdjęciem już nic nie zrobimy - za to mamy go pod ręką jak chcemy coś na szybko uchwycić.
Z resztą co tu porównywać, najtańsze lustrzanki to koszt flagowca z trzema obiektywami itp, tutaj musi być jakiś kompromis.
To jakie zdjęcia robią smartfony (iPhone, S20) każdy fotograf wie (w tym amatorzy). Wie też, że czasem zdjęcie z telefonu może być OK, ale nie znam nikogo kto wybrałby telefon zamiast aparatu systemowego jeżeli chce mieć kontrolę nad zdjęciem i najwyższą jakość.
Komórki się nadają wyłącznie do casualowej fotografii gdzie od ręki oczekujemy "ładnego" zdjęcia. Każdy kto ma większe wymagania sięgnie po aparat systemowy.
Autorowi muszę zwrócić uwagę, że lustrzanki to już boczny tor historii i producencji już nie rozwijają tej technologii. Zastąpiły je bezlusterkowce, które są mniejsze i poręczniejsze.
Niewątpliwie robote robi tutaj soft.
Nie ma reguły, debatowanie o tym który sprzęt jest lepszy nie ma sensu, jak się przygotowuję do fotografowania i wiem, że będe chciał gdzieś zrobić dużo fajnych zdjęć biorę lustrzankę, w sytuacjach nagłych i tam gdzie nie jestem przygotowany, smartfon robi robotę.
Generalnie zdjecia z lustrznek nadają się bardziej na post processing na komputerze, można wyciągnać chyba więcej detali zarówno z obrazu jak i z parametrów ekspozycji aby zdjecia skorygować na PC.
W sumie co kto lubi, większość ludzi nie chce się zajmować post-procesami i detalami zdjęcia, chcą zrobić w miarę dobre fotki i wywołać je prawie od razu, do takiej roli smartfonów póki co nic chyba nie przebije. Łatwość przenoszenia urządzenia + szybkość robienia dobrych zdjęć i dzielenia się nimi to podstawowe zalety smartfonów. Postep w materiałach i konstrukcjach mini aparatów dla smartfonów będzie zapewniał coraz lepsze parametry zdjęć.
Aszdziennik może się od Was wiele nauczyć
Pozostałe 10% populacji będzie się zachwycać lustrzanką i jej ogromnymi możliwościami.
Stawiam, że we wszystkich testach poza wysokimi przybliżeniami ze statywu i mocy flasha wygra telefon za 500zł. Sądzę, że z tym Xiaomi 2800zł też mógł by sobie dać radę w części testów.
O ile w przypadku Xiaomi był sens porównania z lustrzanką, to dużo ciekawszy byłby test, w którym to smartphone wygrywa walkę z 3x droższym aparatem kompaktowym.
Ktoś już o tym napisał ale zdjęcia z telefonu nie oddają rzeczywistości!. Nocne zdjęcia nie wyglądają jak nocą, zdjęcia ciemnych elementów są za jasne, kolory i kontrasty nie są takie jak w rzeczywistości...to zdjęcie z HDR to dla mnie bohomaz, cyfrowe dzieło softu a nie rejestracja rzeczywistości. Żona robi mnóstwo zdjęć iPhonem ale jak wydrukowaliśmy kilka z nich to była bardzo rozczarowana jakością...jeśli nie ma bardzo dobrego światła to jakość jest jak z akwareli.
Autor zupełnie zaniedbał fakt, że telefon jest bardzo niewygodny do trzymania. Moim kompaktem ( kosztował kiedyś podobne pieniądze jak ta lustrzanka ) można robić zdjęcia jedną ręką, ponad głowami czy płotem, w rękawiczkach , mokrymi dłoniami, na plaży ( wizjer ), można trzymać migawkę do połowy i czekać na odpowiedni moment, łatwo go postawić gdziekolwiek żeby użyć samowyzwalacza. Zrobiłem nim zdjęcia nieosiągalne kompozycyjnie i jakościowo dla telefonów. Nie obrabiam zdjęć ( co najwyżej kadrowanie ).
Oczywiście telefony zrobiły wielki postęp w fotografii ale ja wolę mieć zdjęcie tego co widzę a nie tego co telefonowi się wydaje , że jest.
Szeroki kąt telefonu jest lepszy niż lustrzanki - ze standardowym słabym zoomem - sic.
Porównanie zasadniczo gołego zdjęcia z lustra z 95% post-produkcją telefonu.
Zasadniczo "olanie" głównych przewag.
1. RAW w trudnych warunkach oświetleniowych,
2. Brak przekłamania barw - które sobie można podkręcić dowolnie w post-produkcji,
3. Brak zwrócenia uwagi na balans bieli - problem nieistniejący w lustrzankach (RAW),
4. Brak zwrócenia uwagi na fakt, że RAW telefoniczny jest już wstępnie modyfikowany - sic!
I główne tadam!
5. Głębia ostrości.
ehhhh Benchmarku... Zatrudniasz coraz większą biedę na stanowiskach dziennikarzy, czy tam testerów...
Trawa i drzewa w nocy na telefonie wyszły bardzo dziwnie. Jakiś agresywny algorytm musiał zadziałać.
W zestawie D5600 ma tylko jeden obiektyw. A obiektyw ma też znaczenie, stąd choćby przewaga zdjęć makro, smartfon korzysta z dedykowanego obiektywu.
Cenowo smartfon na pewno wypada korzystniej, waga też jest na korzyść. No i telefon jest praktycznie zawsze pod ręką.
Samo porównanie to tak jak by porównywać łopatę no koparki (nie będzie że nawet do minikoparki), i tym i tyk wykopiesz dół.
Ale do łopaty nie potrzebujesz praktycznie żadnych umiejętności, ale jak chcesz wykopać dołek w ogródku to w zupełności wystarczy.
A był chyba ze dwa tygodnie temu przez kilka godzin...
Tak więc ten test powstawał tyle czasu...
A wygranym jest niestety Xiaomi bo różnica w zdjęciach może i jest widoczna ale dla amatora jakość fotek ze smartfona jest idealna...Jak chce profesjonalne fotki ( ale po co ) to biore aparat cyfrowy albo lustrzankę...
Po co to porównywać ???
Czekam na test grafiki - porównajcie PS1 z PS5...
W ogóle cały ten test zrobiony pod założoną przez sponsora tezę.
workreviews10.com
Zależy od kraju. W Polsce może i tak jest, ale w innych krajach może być zgoła inaczej. O ile mnie pamięć nie myli na Węrzech trzeba mieć zgode osób które fotografujemy jeśli są rozpoznawalne na zdjęciu.
workreviews10.com
Sam pomysł na test / porównanie fajne - ale bądźmy szczerzy, xiaomi jako porównanie do lustra? Trzeba było wziąc Huaweia, Samsunga, coś od Apple.
Chciałbym poczytać u was test porównanie nagrań wideo smartfon vs kamera - coś od Panasonica np HC-VXF1 albo coś tańszego i mniejszego 4K - jak sobie radzą w ciemności - czy sens jest posiadania kamery w obecnych czasach w porównaniu do jakiegoś właśnie jabłka czy samsunga
workreviews10.com