Żyjemy w świecie, w którym ilość przetwarzanych danych rośnie w zastraszającym tempie. Czy czeka nas Data Armageddon i przeciążenie nadmiarem danych?
Internet pełen jest szacunkowych danych, opracowywanych przez wielu analityków z równie wielu firm, które podają, że około 90 proc. globalnych danych to wytwór ostatnich dwóch lat. Do 2020 roku mamy przetwarzać już 44 biliony gigabajtów, co uderzy bezpośrednio w firmy i przyczynić może się do przeciążenia sieci. Pytanie, co zrobić mogą polscy przedsiębiorcy, by przygotować się na Data Armageddon?
Już w 1970 roku futurolog Alvin Toffler pisał o przeciążeniu informacyjnym, które czeka nas w przyszłości. Dziś, przyszłość ta stała się naszą codziennością, a czarne wizje są coraz bardziej realne, gdyż liczba prywatnych oraz publicznych informacji stała się tak duża, że już niedługo możemy faktycznie stracić nad nimi kontrolę.
Źródeł danych jest mnóstwo, a zaliczyć do nich można internet, Big Data, intranety korporacyjne, wiadomości e-mail, e-commerce, ERP, CRM, media strumieniowe, video oraz aplikacje. Za każdym ze źródeł stoją kolejne dane do przechowywania, których stale przybywa i przybywać będzie, gdyż rozwój technologiczny nie zwalnia i zwolnić nie zamierza.
Natłok informacji od Internetu Rzeczy
Według analityków Gartnera, do 2020 roku na świecie będzie 26 miliardów podłączonych do sieci urządzeń. Podłączonych, a zatem generujących i konsumujących dane. Powstające i zyskujące na popularności podłączone do sieci samochody, inteligentne domu czy technologie ubieralne nie przyczynią się do stabilizacji w tej materii.
Jako przykład tempa produkowania nowych danych niech posłużą samoloty brytyjskich linii lotniczych Virgin Mobile. Wykorzystują one rozwiązania telematyczne i jeden samolot w ciągu pojedynczego lotu może wytworzyć nawet 0,5 mln GB danych. Cała flota tych linii wykonuje 21 tys. lotów rocznie, do daje nam ponad 10 milionów GB.
Analitycy przewidują, że w nadchodzącej dekadzie Internet Rzeczy wymusi na firmach weryfikacje posiadanych zasobów, które pozwalają na przesyłanie i zarządzanie danymi. - Firmy, żeby utrzymać wysoki poziom konkurencyjności, są wręcz skazane na przyjęcie coraz większej ilość danych klientów oraz zapewnienie tym informacjom stabilnej infrastruktury. Umożliwi ona obsługę i zarządzanie zgodnie z oczekiwaniami użytkowników. - komentuje Łukasz Polak, wiceprezes Beyond.pl.
Rozwiązanie to elastyczna infrastruktura
W obliczu nieuchronnego potopu informacji, przedsiębiorstwa powinny nie tylko spróbować zminimalizować ryzyko związane z bezpieczeństwem przechowywania danych, ale również zastanowić się nad sposobem ich przetwarzania oraz dystrybucji na potrzeby biznesowe.
Dane charakteryzują się tym, że mają być dostępne w dowolnym miejscu i czasie, a w wielu przypadkach w jednym momencie korzysta z nich kilka tysięcy pracowników, czego doskonałym przykładem są firmy ubezpieczeniowe. Dostęp do danych jest niezbędny, nic dziwnego więc, że ich rosnąca liczba zwiększa presję na wydajność i skalowalność infrastruktury IT.
Nowoczesna infrastruktura IT w firmie, by sprostać nowym wymaganiom, musi stawiać na elastyczność i dostosowywać się do obowiązujących realiów. Pytanie brzmi zatem, czy rozbudowywać posiadane zasoby IT czy zdecydować się na ich outsourcing?
Za outsourcingiem przemawia możliwość zmiany - w dowolnym momencie - zasobów serwerowych przez zewnętrznego dostawcę bez inwestowania w dodatkową infrastrukturę. Jak zauważa Łukasz Polak z Beyond.pl - Już za moment przyrost danych oraz zapotrzebowanie na moc obliczeniową osiągną gigantyczne rozmiary. Firmy, chcąc jednocześnie zachować stabilność, bezpieczeństwo i optymalność działania swoich usług muszą poszukać odpowiednich rozwiązań, które im to zagwarantują. Decydując się na wybór zewnętrznego dostawcy usług IT, otrzymują cenne know how tym zakresie.
Źródło: dot PR; Beyond.pl; inf. własna
Komentarze
4z jednej strony same sieci reklamowe i różne serwisy ściągają mnóstwo danych, z drugiej my robimy wszystko aby tych danych im nie dawać, ze względu na zagrożenie sklonowania tożsamości (w internecie oczywiście) i robienia fraudów.
generalnie, całe mnóstwo danych jest zbierane bez jakiejkolwiek cywilizacyjnej i społecznej potrzeby, a danymi karmi się głównie znienawidzony przez nas marketing. ten post też pewnie zostanie kompletnie niepotrzebnie utrwalony.
Nawet preferencje użytkownika... przecież się zmieniają. To że ktoś kiedyś lubił kolorowe czapki nie oznacza że zawsze będzie lubił i że trzeba mu je po 10 latach proponować gdy ponownie odwiedzi stronę firmy w której je kupował.