Obejrzeliśmy pierwszy odcinek drugiego sezonu Netflixowego Wiedźmina
Już obejrzeliśmy pierwszy odcinek drugiego sezonu Wiedźmina i oto nasza opinia. Czy Netflix udźwignął oczekiwania fanów w tym i nasze? Receznja S02E01 Wiedźmina
Niemal dwa lata po premierze pierwszego sezonu Wiedźmina na Netfliksie pojawiła się jego kontynuacja. Czy podobnie jak część wprowadzająca do historii Geralta z Rivii podzieli ona widzów? Obejrzeliśmy pierwszy odcinek sequelowej serii, a poniżej dzielimy się swoimi wrażeniami.
Słów kilka o sezonie 1. “Wiedźmina”
W opinii publicznej odbiór pierwszego sezonu “Wiedźmina” nie wyklarował się w formie jednego, spójnego stanowiska. Podczas gdy jedni zachwycali się detalami świata przedstawionego, obsadą i ciekawą konstrukcją akcji, inni zupełnie nie potrafili odnaleźć się w nielinearnej konstrukcji ciągu zdarzeń, narzekali na nieadekwatność akcentów, nierówność w zakresie jakości, brak pogłębienia kluczowych z punktu widzenia całej historii wątków i przeciągnięcie tych mniej znaczących.
Wysnuć można było też wniosek, że o ile produkcja ta sprawdziła się jako adaptacja książek Sapkowskiego, jako serial już niekoniecznie. Gratka dla fanów literackiej odsłony bohatera okazała się dla niewtajemniczonych zbyt chaotyczna, aby mogli docenić aspekty produkcyjne i przemycane na przestrzeni kolejnych scen “smaczki” fabularne.
Pytaniem otwartym pozostaje więc, czy okoliczności te skłoniły twórców do wyciągnięcia lekcji, dzięki której zgromadziliby pod wspólnym sztandarem możliwie szeroką widownię. Być może odpowiedź znajdziemy już w pierwszym odcinku 2. sezonu?
Odcinek 1. drugiego sezonu “Wiedźmina” - nowe otwarcie czy stare schematy?
Sezon 1. domknął się wraz ze sceną spotkania tytułowego “Wiedźmina” z jego “Dzieckiem Niespodzianką” - Ciri. Ich, mimo że pierwsze, intymne powitanie daje podstawę do przypuszczeń co do rozwinięcia w dalszej części serialu wątku łączącej ich relacji. Stanowiłoby to odpowiedź na zarzuty dotyczące kreacji głównego bohatera, który nazbyt rzadko wchodził w pogłębione interakcje z dominującymi pod względem ekspozycji postaciami z “drugich rzędów” fabularnych. To też szansa na rozbudowanie postaci samej Ciri, która, mimo iż “spinała” w całość niejednolitą konstrukcyjnie akcję 1. sezonu, była zagadką nie tylko dla widza, ale też dla siebie samej.
Otwierające sequelowy sezon “Ziarno prawdy” już w pewnym zakresie stanowi odpowiedź na te oczekiwania. Sporo miejsca poświęcono w nim na dialog na linii Geralt-Ciri, na którego przestrzeni ten pierwszy, niczym przewodnik, objaśnia jej realia nowej rzeczywistości, w której znalazła się, dołączając do niego. Jest on już nie tylko pogromcą potworów, ale osobistym opiekunem i obrońcą dziewczyny, co, mimo perturbacji, zacieśnia łączącą ich więź. Sposobnością do zagłębienia się w umysły i emocje bohaterów jest też wizyta w domu Nivellena (zwanego też Kłykaczem lub Wyrodem) - dawnego przyjaciela Wiedźmina, którego osobista tragedia (splatająca się z doświadczeniami Wiedźmina, przekonanego o śmierci swojej ukochanej, Yennefer) staje się przyczynkiem do poznania bliżej ich wrażliwości.
Kolejną, zauważalną na pierwszy rzut oka zmianą względem sezonu 1. jest decyzja o skonstruowaniu akcji w sposób linearny, co znacznie ułatwia odnalezienie się w kolejnych wątkach fabuły.
Twórcy wzięli sobie więc do serca krytykę, pojawiającą się w kontekście wprowadzającego do serii sezonu 1., zachowując przy tym wierność literackiej odsłonie “Wiedźmina”. Wyraz uznania dla twórców dał w tym zakresie sam Sapkowski, komentując: “"Adaptowanie książek mojego autorstwa to niełatwa sztuka i gratuluję Lauren i jej zespołowi świetnego wywiązania się z tego zadania. Obejrzałem z dużą radością i liczę na to, że 3. sezon będzie zrobiony z jeszcze większym rozmachem".
Jeden odcinek, wiele wątków
Pierwszy odcinek 2. sezonu “Wiedźmina” otworzył go z przytupem. Nie chodzi jednak o widowiskowe sceny prosto z pola walki, ale o wielowątkowość przesłań, w jakie obfituje. Ukazano w nim różne odsłony tragicznej miłości (żałobę Geralta po Yennefer; toksyczny, acz trwały na przekór przeciwnościom związek Nivellena i bruxy).
Równie istotny jest motyw przyjaźni, łączącej głównego bohatera z Nivellenem, poddanej próbie czasu, uczuć i mrocznych tajemnic. Wpleciona do odcinka wariacja rodem z “Pięknej i Bestii” zmusza zaś do refleksji nad tym, co naprawdę czyni z człowieka potwora i jak wyobcowanie społeczne potrafi skrzywdzić jednostkę.
To też opowieść o zaufaniu - tym budującym się między Wiedźminem i Ciri oraz tym, którym Geralt (nieco naiwnie) darzy Kłykacza. W końcu, choć subtelnie, wyraźnie wybrzmiewa wątek moralności, pojmowanej z ludzkiej perspektywy - złe wydaje wszystko, co obraca się przeciwko człowiekowi, z pominięciem aktów wrogości samego człowieka względem innych.
Okiem Wojtiego - fana kobiecych wdzięków
Niepowtarzalny, gotycki klimat, towarzyszący tym dylematom stanowi zaś oprawę dla podjęcia refleksji w tym zakresie. Sprzyja im również doskonała gra aktorska, różniąca się jednak od tej znanej z 1. sezonu, w związku z rozwojem postaci. Geralt ma w końcu sposobność do otworzenia się przed widzem; Ciri z kolei dostała szansę na ukazanie swojej dojrzalszej odsłony. Wydaje się więc, że kontynuacja serialu będzie nie tylko bawić, ale też uczyć. Wszystko okaże się podczas seansu kolejnych odcinków, do którego zachęcamy już dzisiaj.
Wiedźmin (Netflix) s02e01 - ocena końcowa
Podzielcie się z nami waszymi wrażeniami w komentarzach. Czekamy na opinie o nowym sezonie Wiedźmina.
Komentarze
16Dobrze obsadzony, całkiem dobre efekty specjalne i zdjęcia.
Po prostu dobra produkcja w swiecie wiedzmina bo adaptacją bym tego nie nazwał (i o to wlasnie chodzi)