Pierwszy odcinek Wiedźmina z Netflix robi wrażenie? To chyba widzieliśmy inny serial
Obejrzałem pierwszy odcinek Wiedźmina skuszony medialnym szumem i czuje się mocno zdezorientowany. Miała być rewelacja, pierwszy, dobrze zrobiony filmowy Wiedźmin i w ogóle „pogromca” Gry o Tron, a jest kameralna opowiastka, do której nie czuje jakoś ciśnienia by zaraz wrócić.
Piątkowy poranek. Wybiła dziewiąta jeden, a ja już buszuję w Netflixie, by jak najszybciej dorwać się do udostępnionego dopiero co Wiedźmina. No cóż, dałem się porwać nurtowi. O Wiedźminie z Netflixa mówiło się tyle, że po prostu nie mogłem się oprzeć, żeby z miejsca nie ruszyć w tę ponoć niezwykłą przygodę.
Ba, w momencie uruchamiania pierwszego odcinka serialu czułem się wręcz tak jak w dniu premiery Wiedźmina 3 i rozpakowywania gry, która zaraz miała otworzyć przede mną fantastyczny świat Białego Wilka. Niestety, im więcej minut pierwszego odcinka miałem za sobą bym bardziej wrażenie to przygasało, by z końcem epizodu zupełnie prysnąć.
Wiedźmin odcinek 1? Meh
Nie chce za bardzo nikomu tu spoilerować, bo przecież lepiej żebyście sami obejrzeli ów pierwszy odcinek i ocenili, czy mam bądź nie mam racji. Dlatego nie wdając się w szczegóły powiem co mi w Wiedźminie od Netflix nie pasuje, nie podoba się, a co wręcz odrzuca.
Po pierwsze i najważniejsze – ktoś tu zapomniał, że jeśli już zaczynamy od trzęsienia ziemi to dalej napięcie powinno tylko rosnąć, a nie leniwie przeciągać się na łóżku. Nie mówię, że w Grze o Tron było pod tym względem lepiej, ale tam przynajmniej odcinek skończył się z przytupem. A tu? Ech, marnie.
Po drugie – montaż i sposób przedstawienia niektórych akcji w Wiedźminie od Netflix jest dziwaczny. Niby jesteśmy świadkami istotnych dla fabuły monumentalnych wydarzeń, a wszystkie one prezentują się tak kameralnie jakby to był Teatr Telewizji, a nie wysokobudżetowa produkcja. Mówi Wam coś Blaviken? No to musicie zobaczyć, jak ktoś wymyślił sobie tę akcję w serialu. Zresztą to nie jedyna scena, na którą można tu narzekać.
I wreszcie po trzecie – wybaczcie, ale jak dla mnie Henry Cavill nie pasuje do roli Białego Wilka. I nie chodzi tylko o to, że jest nieco za młody, że brakuje mu charyzmy i twarzy człowieka, którego życie nie raz doświadczyło (pod tym względem Mads Mikkelsen byłby z pewnością lepszym wyborem). Z całym szacunkiem do Cavilla, mam wrażenie, że wszędzie gra on dokładnie w ten sam sposób - jakby połknął kij od szczotki. To wciąż Człowiek ze stali, Napoleon Solo z Kryptonim U.N.C.L.E. i August Walker z Mission: Impossible – Fallout. Dumny, silny…i "sztywny".
Może w dalszych odcinkach Henry się rozkręci, ale jak na razie jest dość mizernie. Nawet jeśli machanie mieczem wychodzi mu całkiem zgrabnie. Choreografia walk to chyba zresztą jedyny jasny punkt serialowego Wiedźmina.
Wiedźmin od Netlix – i co dalej?
Pewnie niektórzy odsądzą mnie teraz od czci i wiary - no bo jak to tak? Oceniać serial po pierwszym odcinku? Żeby była jasność – nie oceniam całego serialu, a jedynie jego wstęp, czyli coś co miało mnie zachęcić do obejrzenia dalszego ciągu. No i niestety, nie zachęciło.
Jak to nieźle opisał Wojtek wyjaśniając, dlaczego nie obejrzy dziś Wiedźmina – dałem się złapać na FOMO. Na szczęście pierwszy odcinek serialowego Wiedźmina wybudził mnie z tego owczego pędu. On i towarzyszący mi podczas oglądania mój nastoletni syn, który po zakończeniu pierwszego epizodu stwierdził – „E tam tata, dokończymy później. Lepiej w coś zagrajmy”. I wiecie co? Włączyliśmy konsolę. Serial dokończymy później. Może…
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- 5 motywów z gry, którymi pewnie wzgardzi Wiedźmin z Netflix… a niesłusznie!
- A ja nie obejrzę dziś Wiedźmina
- Myślisz nad zakupem Wiedźmina 3 na Nintendo Switch? Na telewizorze wygląda beznadziejnie, ale...
Komentarze
50Wg. Mnie swietnie - choc jestem dopiero po 1 odcinku
Obejrzałem cały sezon - jest przeciętny w iście Netflixowym stylu. Obejrzyjcie sobie. Ale nie nastawiajcie się na jakieś wow.
A serial bardzo dobry już jestem po 4 odcinkach (tylko jak ktoś nie zna chronologii to może się pogubić (tak jak w książce)) i oglądam dalej !!!
Wiedźmin drętwy - a jaki ma być? W momencie pokazywanym w serialu jest jeszcze w okresie swojego życia przed 'sagą Ciri' więc nie ma go co porównywać do postaci z gry
Za mała skala - Wiedźmin zawsze był historią osobistą, która jakoś tak niechcący miała wpływ na świat, to nigdy nie była historia o królach i ich bataliach
Konfudujący timeskipping - chyba tylko dla przygłupiego amerykanina nie jest oczywiste że mamy tu 3 osobne wątki, poświęcone każdej z głównych postaci, każdy z nich jest prowadzony osobno a przeplatają się bo mają podobne toposy + mają na celu zbudowanie każdej postaci zanim ich losy się splączą
Postaci są świetne, muzyka, przyroda i architektura słowiańska (postaci mniej ale nie przeszkadza mi to zupełnie, są napisane, rozwijane i zagrane jak powinny)
Sceny walk bardzo dobre (odcinek 1 miażdży, nie wiem co miało być inne w Blaviken, to przecież nie Novigrad)
Jedynie potwory pozostawiają niedosyt
Panie Macieju, proszę zejść na Ziemie. Czy producent wygłaszał takie deklaracje? Ano właśnie. Proszę rozróżniać radosne masturbowanie się fanów od oficjalnych komunikatów producenta. Wiedźmin nie jest dla wszystkich, np. grałem w 1-kę i była świetna, zaś zarówno 2-ka a nawet 3-ka mnie odepchnęły. Podobał mi się serial z Żebrowskim w roli Geralta choć wielu ocenia go średnio.
Serial NetFlix-a jest adresowany do fanów uniwersum, czy wszystkim przypadnie do gustu?
Odp: "Jeszcze się taki nie narodził co by każdemu dogodził":
Netflix niestety ale jest daleko za HBO !
ps. Netflix zrobił z siebie pośmiewisko - Całe 8 odcinków jest dostępne do ściągnięcia w necie już dziś...Wystarczy poszukać...hahahaha