Podobnie, jak w innych monitorach LG, również tutaj menu jest bardzo przyjemne. Utrzymane w miłym dla oka niebieskim kolorze, lekko przezroczyste, działa szybko i bez problemów. Jego obsługa nie jest z początku szczególnie intuicyjna, ale po jakimś czasie można się przyzwyczaić. Z czterech przycisków pierwszy otwiera menu, czwarty wchodzi do podmenu i przechodzi do kolejnych opcji, a drugim i trzecim zmieniamy wartość wybranego parametru.
Przyciski wciskają się trochę plastikowo ale z odpowiednią twardością. Pewnym problemem jest to, że położone są jeden obok drugiego, bez żadnych przerw. Z tego powodu łatwo o irytującą pomyłkę. Dobrze, że chociaż włącznik jest oddzielony kawałkiem pustej przestrzeni, bo nie ma nic mniej przyjemnego od przypadkowego wyłączenia monitora. Zauważyliśmy natomiast, że zmiana źródła sygnału przyciskiem SOURCE działa trochę wolno (kilka sekund), co może irytować jeśli mamy podłączone do L2000CE dwa urządzenia, które intensywnie przełączamy.
Menu ma większość niezbędnych funkcji, jest też dostępne w języku polskim. Monitor obsługuje F-Engine, czyli technologię wzmacniania kontrastu i nasycenia kolorów - do opcji z nią związanych wchodzi się wciskając oddzielny przyciskiem.
Obsługa OSD oraz sama zawartość menu jest więc bardzo podobna, co w testowanym niedawno dziewiętnastocalowym LG L1953TR. Trochę klęliśmy na tamto menu w poprzedniej recenzji. Na szczęście w L2000CE korzysta się niego znacznie wygodniej dzięki lepiej umiejscowionym i wygodniejszym w użyciu przyciskom.
Menu OSD w monitorze LG:
- Obraz > Jaskrawość, Kontrast, Gamma [-50, 0, 50]
- Kolor > Temperatura barw [sRGB, 6500K, 7500K (nieoznaczona), 8500K (nieoznaczona), 9300K], Czerwony, Zielony, Niebieski
- Pozycja > Pozioma, Pionowa
- Pozycjonowanie > Zegar, Faza
- Język > Polski, Pozycja OSD: Pozioma, Pionowa, Wskaźnik zasilania, Ustawienia fabryczne
Jakość obrazu
Kiedy przyjrzymy się ekranowi z bliska (z odległości poniżej 30 centymetrów), zobaczymy lekko widoczne "mrowienie". Nie ma ono nic wspólnego z kartą graficzną, jako że występuje zarówno przy podłączeniu monitora przez D-Sub, jak i DVI. Szczególnie widać je wówczas, gdy utkwimy wzrok w przesuwającym się po ekranie obiekcie. Do "mrowienia" można się przyzwyczaić, tym bardziej, że siedząc w sensownej odległości od matrycy niemalże go nie widać. Być może jest ono spowodowane działaniem algorytmu zwiększającego liczbę kolorów, tym niemniej trochę przeszkadza. W ostatnio testowanych przez nas monitorach z dolnej półki podobne zjawisko nie występowało. Szkoda, bo to nie pierwszy raz, kiedy widzimy tego typu efekt na LG.
Kąty widzenia są minimalnie lepsze niż w innych monitorach TN, choć nie są to dramatyczne różnice. Ot, można patrzeć na ekran pod nieco większym kątem bez ryzyka wystąpienia przekłamań barw. W pionie kąty są nieco gorsze, ale i tak prezentują się nieco lepiej niż u konkurencji, takiej jak choćby testowana niedawno Belinea 2025 S1W.
Kolory na monitorze odwzorowywane są poprawnie. Lepiej tylko nie przesadzać z kontrastem - po ustawieniu jego wartości powyżej 70% zaczynają zanikać różnice miedzy gradientami, a barwy stają się coraz bardziej niedokładne. Nie jest to odosobniony przypadek - podobnie wygląda sytuacja w większości monitorów z matrycą TN.
Kiedy korzystamy z pivota należy mieć na względzie kąty widzenia. Po obróceniu ekranu o 90° w lewo staje się on bardzo wrażliwy na zmianę kątów widzenia w poziomie. Patrzenie na ekran z prawej strony skutkuje bardzo słabymi kątami (już przy niewielkim odchyleniu wynoszącym 110°, obraz na matrycy staje się czarny, powyżej 130° na ekranie kolory są już bardzo złe i wyglądają jak negatyw). Natomiast patrząc na matrycę z lewej strony kąty są całkiem sensowne - można w miarę wygodnie korzystać w ten sposób z monitora z obróconym ekranem.
Głębia koloru czarnego, jak to u LG, jest bardzo przyzwoita, choć bez odblasków można podziwiać ją tylko wtedy, kiedy siedzimy dokładnie na wprost ekranu. Aby polepszyć głębię czerni monitor automatycznie zmniejsza intensywność podświetlenia gdy na monitorze wyświetlany jest ciemny obraz. Jednak nawet wtedy przy dolnej krawędzi występują nieznaczne przebarwienia w kierunku fioletu, spowodowane bliskością świetlówki. Z kolei na białej planszy testowej można dostrzec, że biel nie jest w pełni równomierna na całej powierzchni ekranu, a przy górnej krawędzi ekranu występują przyciemnienia - trzeba za to stwierdzić, że bardzo niewielkie.
Czas reakcji jest podobny, co na testowanej ostatnio Belinei 2025 S1W - wynosi około 14 ms, czyli dobrze ale nie rewelacyjnie. Na szczęście w praktyce nie widać wyraźnych smug w filmach, czy grach. Nawet po włączeniu trybu F-Engine (który w niektórych modelach LG powoduje radykalny spadek responsywności matrycy) nasza testowa partyjka w Counter Strike: Source przebiegła bez zakłóceń i widocznego smużenia.
Równomierność podświetlenia i temperatury kolorów w normie, choć gorsza niż choćby na wspomnianej Belinei.
test równomierności podświetlenia - jasność: 59%, kontrast: 59%, 6500K
krzywa kolorów przy optymalnym ustawieniu jasności i kontrastu (62%/62%)
Maksymalna jasność możliwa do wyświetlenia przez monitor bez uaktywniania trybu F-Engine to 266 kandeli/m2. To trochę mniej od podanych przez producenta 300 cd/m2.
krzywa kolorów przy maksymalnej jasności kontraście (100%/100%)