Pamięć i zasilanie - Jak to zwykle w produktach ze stajni Olympusa możemy używać standardu pamięci XD-picture - w taką kartę 7070 jest wyposażony w wersji podstawowej. Są to jednak drogie nośniki. Biorąc pod uwagę wielkość plików, jakie potrafi ten aparat zapisać - chociażby w bezstratnym formacie - używanie kostek XD jest nieekonomiczne. Na szczęście konstruktorzy podarowali nam możliwość używania także tańszych pamięci Compact Flash typu I i II oraz Microdrive. Co więcej, zgodność z FAT 32 pozwala na stosowanie pojemności powyżej 2GB - świetnie !
Również zasilanie jest bardzo wydajne. Zastosowanie akumulatora 7.2V, Li-Ion BLM-1 o pojemności 1500mAh owocuje bardzo długim czasem pracy bez ładowania. To dobrze znane ogniwo, chociażby z flagowego 8080, czy nawet lustrzanki E-1. Gwarantuje, wg producenta, ciągłą pracę z włączonym LCD w wymiarze ok. 4h - to świetny wynik. Nie mierzyłem tego dokładnie, ale mogę Wam powiedzieć, że przez cały weekend, robiąc sporo zdjęć, nie musiałem baterii ładować. Może przez ten akumulatorek Olympus jest nieco ciężki, jednak to przeszkadza znacznie mniej, niż ładowanie co parę godzin.
Rozbudowana kontrola ekspozycji - jak na zaawansowany aparat przystało, C-7070 ma bardzo duży wachlarz możliwości kontrolowania ekspozycji. Nie tylko doskonały pomiar światła, który sprawdza się praktycznie w każdych warunkach. Na szczególna uwagą zasługuje pomiar ESP, czyli inteligentny, oddzielny pomiar centralnej części kadru i obszaru wokół niego. Pisałem o nim przy okazji Olka E-300, wypada tylko przypomnieć, że wystarcza on w prawie każdych warunkach. Nie prześwietla ani nie przekłamuje cieni. Oczywiście w trudnych warunkach sobie nie poradzi, jednak mamy następne możliwości - pomiar Multi, czyli zebranie wyników z 8 punktów kadru, pomiar centralnie-ważony, uwypuklający światło bardziej w środku. Jeśli naprawdę jest bardzo trudny kadr (duży kontrast, silne światło, mocno mieszany krajobraz) zawsze pomoże nam pomiar punktowy SPOT, którego nie da się oszukać :)
Na dokładkę, gdyby komuś było mało, dostajemy możliwość blokady parametrów ekspozycji AEL oraz niesamowicie wygodnie rozwiązany (pokazujący efekty swego działania na LCD) system kompensacji pomiaru w zakresie +/-2EV ze skokiem 1/3 lub 1/2EV.
Dla tych, którym nadal mało, dołożę bracketing, który daje 3 lub 5 klatkową serię zdjęć ze zmienną wartością ekspozycji 1/3, 2/3 lub 1.0EV.
Po prostu nie da się źle naświetlić zdjęcia, trzeba tylko umieć skorzystać z dobrodziejstw świetnej techniki zamkniętej w korpusie tego 'Olka'.
Pewnie myślicie, że więcej już się nie da? Histogram, który może być cały czas pokazywany, to jest to! Reasumując - możliwości pomiaru i naszego wpływu na parametry ekspozycji powalają na kolana, to pełna, profesjonalna grupa funkcji.
Nie sposób nie wspomnieć o balansie bieli i systemie AF. Produkty tej marki zawsze słynęły z dobrego pomiaru tego pierwszego parametru i szerokiej możliwości jego korygowania, ale to, co oferuje testowy kompakt jest ewenementem w tej klasie. Poza oczywistymi ustawieniami (dostępnymi praktycznie w każdym aparacie cyfrowym) takimi jak Auto, światło słoneczne, chmury i różne sztuczne oświetlenia mamy do dyspozycji : po pierwsze możliwość zapamiętania własnych ustawień WB (opcja Custom) oraz bardzo wygodną funkcje SET, która przyjmuje ustawienie balansu bieli wg wzorca, który pokażemy w kadrze, np. białej kartki papieru.
Do tego momentu konkurencja ma podobne rozwiązania w swoich "mocnych" kompaktach. Jednak Olympus raczy nas czymś więcej. Otóż możemy w każdej chwili manualnie poprawić ustawiony wcześniej profil bieli, czy nawet automat !, w bardzo szerokiej skali +/-7 poprzez schładzanie (+) lub ocieplanie (-) obrazu. Cały czas efekt oglądamy na LCD i jeszcze do tego bieżące ustawiania możemy zapisać w ostatniej zakładce Custom - rewelacja przez duże R.
Na wysokim poziomie jest także automatyczny pomiar ostrości. Zastosowano tu sprawdzone rozwiązanie z modelu 5060. Aparat mierzy ostrość na podstawie różnic w kontraście ujęcia (detekcja kontrastu) i jest to pomiar bardzo dokładny, choć wolny. Ma też inną wadę, a mianowicie gubi się w scenach mało kontrastowych. Poradzono sobie z tym w prosty sposób, dodając zewnętrzny sensor pasywny (takie dziwne "coś" nad obiektywem) i lampkę wspomagania AF, której to obecność jak zwykle zaliczam do sporych zalet cyfraka.
Nie zabrakło także wodotrysków w systemie AF. Mamy systemy śledzenia obiektu, wyrokujący czyli popularna "dobiegaczka" oraz tzw. Motion AF, czyli podążanie za obiektem, wykorzystujące wszystkie 143 pola pomiarowe. Wątpię, aby te możliwości sprostały wymaganiom fotografii sportowej, ale do wykonywania zdjęć szybko biegających dzieciaków na podwórku na pewno wystarczą. Do pełni szczęścia dostajemy oczywiście manualne ostrzenie, dość wygodnie rozwiązane. Mamy zatem bardzo poprawny i kompletny system ustawiania ostrości
Bogactwo testowanego aparatu jest duże, mógłbym jeszcze opisać poprawioną szybkość pracy, wygodny system wyświetlania zdjęć na ekranie TV czy wiele innych, przydatnych funkcji. Jest to po prostu zaawansowany aparat z niemal kompletnym zestawem ustawień dla każdego. Czy czegoś mu brakuje? Raczej nie, ale trzeba się przyzwyczaić do nieco innego wywoływania tych wszystkich funkcji, ale o tym za moment.