Cyberpunkowa opowieść o przyszłości, w której wspomnienia i myśli stały się towarem, miała wszystkie atuty aby zostać hitem.
ogólna koncepcja świata przyszłości, patent z mieszaniem w pamięci innych ludzi, świetny klimat bardzo dobra oprawa audiowizualna, satysfakcjonująca choć...
Minusy...wyjątkowo liniowa rozgrywka, zmarnowany potencjał kradzieży i mieszania wspomnień, brak misji pobocznych i swobody eksploracji świata
Rememeber Me zapowiadało się genialnie. Cyberpunkowe klimaty i możliwość mieszania w ludzkich umysłach zwiastowały prawdziwie wybuchową mieszankę. Niestety, finalny produkt zamiast urzekać czymś absolutnie wyjątkowym powiela stare, sprawdzone schematy. Co prawda nie jest to totalna katastrofa, ale początkowo odczuwalna iskra boża gdzieś po drodze wyparowuje. I za to twórcom gry należą się solidne bęcki, bo zmarnować tak niesamowity potencjał to nie lada sztuka. No ale po kolei.
Wspomnień czar
W świecie przyszłości nie ma wojen. Ostatnia pozostawiła jednak ludzkość z ogromnym bagażem przerażających wspomnień. Ich ukojeniem zajęła się korporacja Memorize i opracowana przez nią technologia pozwalająca na odczytywanie, zapisywanie a nawet totalne wymazywanie poszczególnych wspomnień. Wśród płynących zewsząd zachwytów nad jej możliwościami nie zauważono nawet jak wielka jest cena tych manipulacji. Memorize, niczym filmowy Matrix zapanowało nad ludźmi, kontrolując ich wspomnienia i nie dopuszczając do jakichkolwiek przejawów wrogości wobec nowej władzy. Wszyscy, którzy w jakiś sposób podpadną korporacji lądują w czeluściach nowoczesnej Bastylii gdzie poddawani są totalnemu czyszczeniu pamięci. I właśnie podczas takiego procesu poznajemy naszą bohaterkę - łowczynię wspomnień o imieniu Nilin.
I choć nie wiadomo jak znalazła w więzieniu, ani za co tu trafiła możemy przypuszczać, że źródłem jej kłopotów była niezwykła umiejętność grzebania w cudzych wspomnieniach i naginania ich do własnych potrzeb. Nilin korzystała z niej dość często wykradając przeróżne informacje dla Errorystów czyli tamtejszego ruchu oporu. Najwyraźniej też musiała być w tym bardzo dobra skoro sam szef buntowników pomaga jej w ucieczce. W kolejnych rozdziałach opowieści nasza bohaterka musi odzyskać to co utraciła - swoją przeszłość.
Słuszną linię ma nasza władza
Fabuła nie jest może szczególnie porywająca, ale stanowi niezłe uzupełnienie dla sugestywnie przedstawionego miasta przeszłości. Neo-Paryż z 2084 roku, w wykonaniu studia DontNod zachwyca różnorodnością lokacji i wyrazistym podziałem na dzielnice - od slumsów, po pełną przepychu fortecę bogaczy. Szkoda tylko, że przez większość miejscówek zwyczajnie przelatujemy nie zauważając nawet ich bogactwa. Twórcy nie dają nam ku temu okazji, bo cały czas jesteśmy prowadzeni za rączkę. Każdy kolejny skok, zjazd po rurze czy wejście na gzyms oznaczone jest widoczną strzałką, która jednoznacznie wskazuje dalszy kierunek ruchu. I o ile wytłumaczenie tego zjawiska jest intrygujące, bo wszelkie wizualne podpowiedzi generuje Sensen, implant wszczepiony w mózg naszej bohaterki, o tyle wynikający stąd brak swobody mocno drażni. Sugestie szybko okazują się nakazami więc o swobodnej eksploracji można zapomnieć. Wszędzie prowadzi jedna, słuszna droga. I nie mam tu na myśli jedynie głównych celów misji.
Wisienką na torcie Rememeber Me miało być grzebanie w cudzych wspomnieniach i ich manipulacja. Podczas takich akcji Nilin łączy się z ofiarą poprzez interfejs Sensen (to ten wystający kurek na szyi niemal każdego mieszkańca), po czym odtwarza jej wspomnienie. Rola gracza sprowadza się do obejrzenia całej retrospekcji, a potem jej dowolnego przewijania, znajdowania kluczowych momentów i ich modyfikacji. Każda zmiana w pewien sposób wpływa na dalszy bieg wydarzeń, ale tylko ich określona kombinacja może dać pożądany przez nas rezultat. I choć nasz udział w takiej akcji zredukowany został, w zależności od wersji gry, do kilkukrotnego naciśnięcia jednego przycisku bądź kilku kliknięć myszy to jednak satysfakcja z obserwowania jak zmienia się wspomnienie jest niesamowita. Niestety, nie wiedzieć czemu ten najciekawszy element gry został przez twórców drastycznie okrojony. Nie dość bowiem, że ilość takich zabaw można policzyć na palcach jednej ręki to jeszcze część drzemiącego w nich potencjału nie wykorzystano. Dla przykładu podczas kradzieży ludzkich wspomnień zamiast ciekawego przedzierania się przez umysł ofiary i samodzielnego odnajdywania ukrytych informacji raczeni jesteśmy szybką animacją włamu, po której oglądamy widmową postać naszego celu robiącego akurat to, czego chcieliśmy się dowiedzieć.
Klepanie po...przyciskach
Jak przystało na rasową grę akcji Remember Me pełne jest potyczek z przeróżnej maści przeciwnikami - od ludzi, którym nadmiar wspomnień wypalił mózgi, poprzez strażników Memorize, po cyborgi. I choć sama walka jest całkiem przyjemna nie sposób oprzeć się wrażeniu, że bardzo często stanowi ona niepotrzebny wypełniacz. Ilość potyczek w pewnym momencie zaczyna wręcz irytować. Sytuacje ratuje nieco ciekawie skonstruowany system walki opierający się o własnoręcznie tworzone kombinacje ciosów i umiejętności specjalne. Po jego opanowaniu, co wcale takie proste nie jest, widowiskowe rozdawanie klapsów na prawo i lewo daje sporą satysfakcje.
Problem w tym, że aspiracje Remember Me daleko wykraczały poza ramy typowej przygodowej gry akcji. Niestety oryginalny pomysł na rozgrywkę utonął tu w zalewie powielanych schematów, braku jakiejkolwiek swobody eksploracji świata i absolutnej liniowości. I tak zamiast wielce oczekiwanego hitu mamy jedynie nieźle wykonaną produkcje z kilkoma ciekawymi elementami, o których zapewne i tak wkrótce wszyscy zapomną. Szkoda, bardzo szkoda.
Moja ocena: | |
Grafika: | dobry |
Dźwięk: | dobry |
Grywalność: | zadowalający plus |
Ogólna ocena: | |
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: 109 zł (PC) | |
Komentarze
31Gry zamiast wymagać od gracza, dają mu tak naprawdę coś a`la film z elementami akcji... To ja już wolę grę przygodową np. The walking dead czy też Back to the future - gdzie nikt mi kitu nie wciska i rzeczywiście mam interaktywny film z genialną fabułą:)
Teraz jednak nie wiem czy warto sie nią zainteresować (tym bardziej przy obecnych cenach).
Grafika mogła by być lepsza ale ujdzie.
Gra ma małe wymagania sprzętowe.
Dobrą optymalizacje.
Nawet fajnie się w niej walczy.
Taka to trochę platformówka trochę bijatyka.
ale czy można zapomnieć TAKI TYTUŁ
oj chyba nie zgodziłbym się z autorem
:D