Polacy stworzyli opaskę z AI mierzącą zdrowie! Rozmawiamy z CEO Aidlab, Jakubem Domaszewiczem
Firma Aidlab, założona przez absolwentów Politechniki Gdańskiej stworzyła opaskę mierzącą parametry zdrowotne na medycznym poziomie! Aidlab 2 jakością pomiarów ma zawstydzić rynkowych gigantów. O tym, co potrafi ten sprzęt, rozmawiamy z CEO firmy, Jakubem Domaszewiczem
Polska myśl techniczna!
Polska myśl techniczna to równie oklepane i żartobliwe hasło, co polska myśl szkoleniowa, obie bowiem odwołują się do jakichś mitycznych złotych czasów, do przełomowych osiągnięć. Smutne to, ale rozumiem powszechną śmieszność, którą te hasła wywołują i tym bardziej cieszy mnie każda sytuacja, w której mam styczność z ucieleśnieniem jednego z nich, ale na poważnie, a nie w kontekście humoreski. Z poważnym kontekstem mamy do czynienia tym razem, gdyż Aidlab 2 to bardzo zaawansowane urządzenie mierzące i analizujące mnóstwo parametrów zdrowotnych i sportowych, przy wsparciu sztucznej inteligencji.
Aidlab 2 to mała, spłaszczona czarna kulka, którą mocuje się na pasie wokół klatki piersiowej, podobnie jak opaski służące do monitorowania tętna. Rzecz opracowali absolwenci Politechniki Gdańskiej wychodząc z jednego głównego założenia - urządzenie ma oferować dane o jakości zbliżonej do medycznych urządzeń pomiarowych. Opaska, choć nie wiem, czy termin opaska jest tu właściwy, to wynalazek, który sprawia, że hasło polska myśl techniczna brzmi dumnie!
Ogrom pomiarów, który potrafi zawstydzić “konkurencję”
Aidlab 2 to urządzenie, które ma znacząco, wybitnie wręcz odbiegać funkcjonalnością i jakością pomiarów od popularnych fitness trackerów, zegarków sportowych i wszelkich innych monitorów aktywności. To odważne stanowisko, które przemawia do mnie tym bardziej, że jestem chwilę po testach zegarków sportowych takich marek jak Coros (Coros Apex 2 i Coros Vertix 2) czy słynącego z jakości pomiarów Polara, którego Vantage V3 zrobił na mnie olbrzymie wrażenie właśnie pod względem zbierania wszelkich informacji o stanie zdrowia i poziomie wytrenowania użytkownika.
Na papierze możliwości Aidlab 2 wyglądają jednak spektakularnie, wpisując się w oficjalną narrację firmy. Urządzenie potrafi wykonać badanie EKG - w trybie ciągłym oraz podczas snu, wykryje bezdech senny, zmierzy stres oraz temperaturę, a także wykryje chrapanie czy kaszel. Ze sportowej perspektywy Aidlab 2 ma być jedynym monitorem sportowo-zdrowotnym, który potrafi automatycznie wykrywać ćwiczenia z własną masą ciała (brzmi poważnie!). Poza tym, wiadomo, urządzenie mierzy przebyty przez użytkownika dystans, kroki i piętra, na które tenże użytkownik wspiął się danego dnia.
Za jakość wspomnianych pomiarów odpowiadają czujniki, zwykle wykorzystywane w urządzeniach stosowanych w warunkach klinicznych, co przekłada się na cenę urządzenia. Na cenę, której nie ma, bo rzecz jest w fazie prototypowania, choć z opaski korzysta już choćby Grzegorz Niecko, finalista polskiego Ninja Warriora. Fakt, że Aidlab 2 jest dziś “niekupowalny” komplikuje wszelkie porównania do konkurencji, ale umówmy się - nikt topowych zegarków Garmina czy Polara nie określi urządzeniami dostarczającymi dane o medycznej jakości i powtarzalności, więc tu polski start-up ma pewną przewagę.
Co z tym AI?
Aidlab 2 mierzy wszystko, jest super dokładny i nie da się go jeszcze kupić, co sugeruje, że będzie urządzeniem diabelnie drogim, ale… co z tą sztuczną inteligencją, która ma wynosić jakość zbieranych danych na abstrakcyjny poziom? Otóż, od technicznej strony, opaska dostała dodatkowy rdzeń AI, który zajmuje się wyłącznie analizą danych w samym urządzeniu, stawiając tym samym na prywatność i nie dzieląc się ze światem informacjami o stanie zdrowia swojego użytkownika.
AI w Aidlab 2 analizuje dane w czasie rzeczywistym i oferuje spersonalizowane wskazówki zdrowotne, opracowywane na podstawie zbieranych danych. To również ma być finalnie przewagę polskiej opaski - wszak analiza danych zbieranych przez urządzenia technologicznych gigantów jest mocno okrojona, a czasem wręcz zdawkowa. Aidlab 2 ma na tym polu wyraźnie wyprzedzić “konkurencję” i zaoferować użytkownikowi dokładne pomiary i wyciągnięte na ich podstawie wnioski.
Wszystko fajnie, ale po co?
Mam z Aidlab 2 ten problem, że wpada w casus rezonansu magnetycznego. Wszyscy wiemy, że jest, że istnieje takie coś. Korzysta z tego urządzenia ułamek, wręcz promil całego społeczeństwa, ale wszyscy jesteśmy pod wrażeniem tego, co to urządzenie potrafi. Czy tak będzie też z Aidlab 2? Twórcy nieśmiało mówią, że chcieliby w przyszłości wejść na rynek i konkurować z Garminami, ale stawiają na jakość i, no właśnie, i co?
Tu skończyła się moja kreatywność i umiejętność kombinowania, więc zdecydowałem się zadać kilka pytań mądrym głowom z Aidlab. Liczę, że dzięki temu poznamy lepiej urządzenie, któremu (jak mi się wydaje) warto kibicować.
Co potrafi Aidlab 2 i skąd pomysł na implementację AI? O tym porozmawiałem z CEO firmy Aidlab i jej współzałożycielem, Jakubem Domaszewiczem
Wyjdźmy z perspektywy dziecka, w której nikt nic nie wie. Czym jest Aidlab 2? I gdzie podział się Aidlab 1?
Aidlab 2 pozwala na dokładne mierzenie naszego zdrowia, bez potrzeby używania wielu urządzeń. Lubimy mówić, że Aidlab wypełni lukę pomiędzy opaskami sportowymi a zaawansowanymi urządzeniami medycznymi.
Pierwszy Aidlab został w całości wyprzedany. Dzięki niemu dużo się nauczyliśmy i wykorzystaliśmy te doświadczenia do opracowania jeszcze lepszego produktu. Dysponując informacją zwrotną od naszych klientów, wiedzieliśmy, które obszary wymagają udoskonalenia oraz jakich funkcjonalności brakuje. Dodaliśmy kilka czujników, zwiększyliśmy dokładność pomiarów, a całość zamknęliśmy w niewielkiej, wodoodpornej obudowie. Aidlab 2 jest bardziej precyzyjny, wygodniejszy w użyciu i oferuje jeszcze więcej funkcji, które pomagają analizować nasze zdrowie.
Skąd pomysł na urządzenie tego typu? Popularność wszelkich wearables?
Pomysł pojawił się już dawno temu, jeszcze przed popularyzacją wearables. Fascynowało nas przede wszystkim hasło ‘bezinwazyjny pomiar’, tj. pomiar parametrów bez konieczności przeprowadzania skomplikowanych procedur medycznych ingerujących w ciało.
Tak więc Aidlab zrodził się jako ogólna idea inteligentnego asystenta, zdolnego do pomiaru jak największej liczby parametrów zdrowotnych, nieinwazyjnie i łatwo, z możliwością przeglądania danych na ekranie smartfona. Nasz początkowy prototyp był inteligentną wagą, która mogła odczytywać puls, nasycenie tlenem i, oczywiście, wagę. Nie zastanawialiśmy się wtedy zbyt wiele nad docelowym klientem; wierzyliśmy, że jeśli zbudujemy coś fajnego, ludzie sami przyjdą i kupią od nas produkt.
Wydaje się to teraz oczywiste, ale przed wybuchem ery smartfonów nie było wielu urządzeń monitorujących zdrowie, które mogłyby przesyłać dane przez prosty w użytkowaniu protokół, jak dzisiejszy Bluetooth. Proszę pamiętać, że Bluetooth LE, jaki znamy dzisiaj, zaczął zyskiwać popularność dopiero około 2013-2014 roku.
Dlaczego AI? Za co odpowiada AI w Waszym urządzeniu?
U nas AI odpowiada przede wszystkim za inteligentne powiadomienia. Przykładowo, mówimy użytkownikowi, że jego poziom regeneracji jest odpowiedni, więc może rozpocząć trening. Dotychczas, nazwijmy to klasyczne algorytmy, wymagały ręcznego konstruowania. Nasz wcześniejszy mechanizm powiadomień ‘karmiliśmy’ regułami, które ktoś musiał napisać, gdzie teraz AI ma możliwość samodzielnego uczenia się na podstawie zebranych danych i tworzenia bardziej precyzyjnych i spersonalizowanych powiadomień.
Kto "stworzył" AI, która wspiera Aidlab 2?
AI powstał dzięki grantowi z NCBR, z którego mogliśmy sfinansować zbieranie danych i trenowanie naszych modeli. Sam projekt badawczy trwał 3 lata i zakończył się pod koniec poprzedniego roku.
Garmin, Polar, Suunto, Coros, Whoop, Apple, Huawei, Samsung, Google - wszystkie te firmy twierdzą, że mają najlepsze urządzenia do monitoringu zdrowotno-sportowego. A nawet jak tak nie twierdzą, to tak twierdzą fani poszczególnych urządzeń. Co odróżnia Aidlab 2 od smartwatchy czy fitness trackerów?
Część producentów tu wymienionych produkuje jedynie smartbandy bądź smartwatche, które nie nadają się do profesjonalnych pomiarów z kilku względów. Przede wszystkim, w przypadku pomiarów z nadgarstka, nawet podczas biegania, istnieje ryzyko zjawiska zwanego "cadence locking". Zarówno tętno podczas biegania, jak i kadencja mieszczą się w normalnych zakresach rytmów serca. W związku z tym zegarek może mylnie interpretować zmiany w odbiorze zielonego światła spowodowane ruchem nadgarstka jako zmiany spowodowane przepływem krwi. Może to sprawić, że zegarek będzie raportował machanie ramionami (przy 150-180 krokach na minutę) jako uderzenia serca.
W przypadku takich aktywności jak jazda na rowerze, podnoszenie ciężarów lub ćwiczenia wywołujące zgięcia nadgarstka, ryzyko uzyskania nieprawidłowych odczytów tętna z nadgarstka wzrasta. Ponadto, podczas biegania na zewnątrz w trakcie zimy, gdy dochodzi do zwężenia naczyń włosowatych, pomiary tętna z nadgarstka mogą być całkowicie nieprecyzyjne.
Należy pamiętać, że tętno, samo w sobie, jest już pod wpływem wielu czynników generowanych przez organizm, takich jak odżywianie, stres, ćwiczenia itp. Obliczanie zmienności rytmu serca (HRV) jest zatem podwójnie trudne, gdy dane są pobierane tylko z nadgarstka. W związku z tym, część z wymienionych producentów realizuje pomiary wyłącznie w nocy, podczas snu, co znacząco ogranicza zakres badań i pomiarów.
Innym, być może ważniejszym ograniczeniem, jest umiejscowienie pomiaru. Nie da się zebrać ciągłego EKG z nadgarstka (użytkownik musi zamknąć obwód, trzymając palec drugiej ręki na zegarku z funkcją EKG), a całkowicie niemożliwe jest zebranie oddechu z ruchów klatki piersiowej. Temperatura skóry jest mniej dokładna z nadgarstka ze względu na wrażliwość tego miejsca na temperaturę, a ułożenie ciała w trakcie snu jest również niedokładne ze względu na pozycję ręki, która może leżeć swobodnie. Można by tak wymieniać dalej.
Co do opasek na klatkę piersiową, tutaj wyścig odbywa się w kierunku jakości pomiarów, bo to głównie interesuje klientów docelowych. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i zdecydowaliśmy się zastosować czujniki, których normalnie używa się w zastosowaniach klinicznych. Oprócz tego, stworzymy pierwszą inteligentną opaskę. Inne urządzenia jedynie zbierają i przedstawiają dane, dostarczając podstawowe informacje, co wynika z ich ograniczonej mocy obliczeniowej.
Warto też wspomnieć, że udostępniamy narzędzia i wsparcie dla programistów, którzy chcieliby, przy pomocy naszego urządzenia, zbierać surowe sygnały w czasie rzeczywistym i przetwarzać je wewnątrz własnej aplikacji. Nasze SDK umożliwia łatwą integrację i wykorzystanie danych, takich jak tętno, oddychanie, temperatura skóry, a także poziom aktywności, nastroju i stresu, ze wszystkimi urządzeniami obsługującymi Bluetooth 4.0+.
Na koniec rzecz luźniejsza: kiedy będę mógł przetestować Aidlab 2? I kiedy przeciętny Kowalski będzie mógł kupić sobie ten sprzęt?
Mamy nadzieję, że stanie się to w pierwszej połowie 2025. Mamy już w pełni funkcjonalny prototyp, który w podstawowej wersji spełnia nasze oczekiwania. Pozostał nam jeszcze etap najmniej fascynujący, czyli optymalizacje i testowanie najbardziej nietypowych scenariuszy, na które mogą natrafić nasi użytkownicy. Innymi słowy, staramy się teraz "popsuć" Aidlab 2, aby upewnić się, że jest on niezawodny we wszystkich możliwych sytuacjach.
Komentarze
7Wszystkie te smartwatche nie mierzą ciśnień DIA i SYS, ale tylko z takim pomiarem byłbym skłonny kupić takie cudeńko.
POLSKAAAA BIAŁO CZERWONI POLSKAAAA BIAŁO CZERWONI POLSKAAAAAA BIAŁO CZERWONIIII POLSKA BIAŁO CZEEERWONIIII!!!
LEWY GOLA!!! LEWY GOLA!!! LEEEEWYYY GOOOOLAAAAA!!!!