Testowaliśmy Panasonic TX-65HZ1500E - wybitny OLED stworzony z myślą o Netflix
Model TX-65HZ1500E to środkowy reprezentant tegorocznej linii OLED Panasonica. Sprawdzimy, czy rekomendacja Netflix oraz profil obrazu zatwierdzony przez Christophera Nolana i Martina Scorcese faktycznie sprawią, że wart będzie wydania na niego pięciocyfrowej kwoty.
- wybitna jakość obrazu (głębia, gradient i odwzorowanie kolorów),; - HDR na bardzo przyzwoitym poziomie 1000 nit,; - Dolby Vision IQ,; - solidny dźwięk Dolby Atmos 360°,; - całkiem szybka, zwłaszcza jak na OLED, matryca 120 Hz,; - wbudowany Bluetooth 5.0.
Minusy- brak jako takiego złącza HDMI 2.1 (są wybrane funkcje),; - brak kilku kluczowych aplikacji w Smart TV,; - mimo wszystko dosyć wysoka cena.
Inwazja OLED trwa w najlepsze i Panasonic już poprzedniej generacji (testowany przez nas model 65GZ2000) udowodnił, że jego TV nie cierpią na choroby wieku dziecięcego tej technologii. Tegoroczna odsłona flagowych OLED od Panasonic ponownie występuje w 3 wariantach (HZ1000/HZ1500/HZ2000) i dwóch rozmiarach (55” i 65”). Nam udało się dotrzeć do pośredniego modelu w większym z rozmiarów i niniejszym rozpoczynamy jego recenzję.
Wrzucamy zdjęcie z galerii producenta, aby ukazać jak TV prezentuje się z dołączoną podstawą, gdyż w ramach testów skorzystaliśmy z mocowania na ścianie.
Panasonic TX-65HZ1500E - OLED z adaptacyjnym podświetleniem
Telewizor, jak na 65” przystało, jest nie tylko duży, ale również ciężki (cały zestaw waży około 45 kg). Wraz z TV otrzymujemy jednego pilota i sporych rozmiarów podstawę na wypadek, gdybyśmy nie chcieli wieszać go na ścianie. Przewód zasilający jest na stałe przytwierdzony do obudowy.
Powyżej opakowanie zastępcze. Opakowanie sklepowe, to standardowy karton ze styropianem, który optymalnie wszystko zabezpiecza na czas transportu.
Z zewnątrz w sumie nic szczególnie nie zdradza, że mamy do czynienia z TV za ponad 10 000 zł. Wszystko jest oczywiście ładne i schludne, a sama matryca zajmuje ponad 90% powierzchni przedniej urządzenia, ale zasadniczo nie odbiega to od tego, co oferują modele za 1/3 jego ceny.
Ten model to najwięcej co jest w stanie obsłużyć nasz uchwyt ścienny. VESA 400x400 i ponad 30 kg to całkiem duże wymagania.
Pod ekranem umieszczono soundbar o identycznej długości, co szerokość TV. On również jest raczej dyskretny pod względem swoich parametrów, gdyż nie sygnuje go żaden znany producent. Tymczasem jest to naprawdę przyzwoity dodatek do telewizora. Dość powiedzieć, że obsługuje dźwięk Dolby Atmos 360°, ale do tego wrócimy podczas omawiania testów.
Matryca, jak każdy ekran błyszczący, z bliska może robić za lustro. Z odległości 2 metrów jednak refleksy są już znacznie mniej dokuczające oraz nie uświadczymy efektu tęczy.
Na prawym profilu umieszczono przyciski do sterowania bez pilota, natomiast z lewej strony wyprowadzono kilka gniazd do szybkiego podłączania – konkretnie są to dwa porty USB 2.0 i jeden HDMI 2.0. Dodatkowo tutaj umieszczono wyjście na słuchawki, które może również służyć do podłączenia dodatkowego subwoofera.
Możliwość podpięcia dodatkowego subwoofera to ostatnio popularna opcja.
Reszta portów ukryta jest na tylnej ścianie we wnęce po lewej stronie. Porty skierowane są w dół, co ułatwia kwestię montażu na ścianie z wykorzystaniem ultra cienkich uchwytów jak nasz. Realnie jednak można się do nich dostać nawet, gdy TV już wisi, choć wymaga to dosyć zwinnych i nie za dużych dłoni :)
Wszystkie dostępne porty:
- 4x HDMI 2.0 (eACR)
- 2x USB 2.0
- 1x USB 3.0
- 1x RJ45 (Gigabit Ethernet)
- 1x S/PDIF (wyjście optyczne dźwięku)
- 1x miniJack Audio (wyjście słuchawkowe/wyjście na subwoofer)
- 1x miniJack Video (wejście analogowe)
- 2x Common Interface 1.4 (karty rozszerzeń)
- 2x złącze antenowe (analogowe i cyfrowe)
Niestety zdjęcia reszty złączy brak, ale zapewniamy, że wyglądają całowicie normalnie. Powyżej za to zdjęcie pleców z widocznym subwooferem.
Sporym rozczarowaniem jest brak portu HDMI 2.1, co oznacza brak możliwości przesyłania sygnału 4K przy odświeżaniu 120 Hz (w tym również odświeżania adaptacyjnego), jaki mają oferować jeszcze w tym roku konsole przyszłej generacji (choć tu pewnie skończy się, jak z 4K i 60 FPS w obecnej generacji…). Na pocieszenie natomiast udostępniono na obecnych złączach HDMI kilka funkcji ze standardu HDMI 2.1.
Panasonic TX-65HZ1500 nie posiada złączy HDMI 2.1, ale pozwala wykorzystać automatyczną aktywację trybu niskich opóźnień w chwili wykrycia gry. Ma też funkcję eARC, co z kolei pozwala przez HDMI zwrotnie przesyłać bardziej zaawansowane sygnały audio, jak Dolby Atmos czy DTS:X
Sam telewizor (jak na OLED) nie jest szczególnie chudy. Oczywiście są miejsca, gdzie obudowa skrywa tylko matrycę i tam można mówić o kilku milimetrach grubości, ale ogólnie z profilu należy się nastawić na 4-5 cm szerokości.
O ile sama matryca jest cieniutka, jak na OLED przystało, tak dodatkowe elementy (jak czujniki światła oraz przede wszystkim głośniki efektowe) sprawiają, że TV na całej wysokości ma około 5 cm grubości.
Klasycznie do wyboru mamy montaż na ścianie lub na podstawce
Jak już wspomnieliśmy, u nas do testów użyliśmy montażu naściennego (VESA 400x400 – wszystko niezbędne do montażu znajdziemy w zestawie), ale samą podstawkę też przetestowaliśmy. Noga, jak na tak ciężki TV, jest raczej zaskakująco skromna. Wykonano ją ze szczotkowanego metalu, co (musimy przyznać) bardzo dobrze prezentuje się w kontraście np. z białym blatem.
Podstawka jest w specyficznym kształcie sprawiającym, że możemy TV dosunąć bardzo blisko ściany.
Regulacja, na jaką pozwala fabryczna noga, to około 15° obrotu w obie strony. Niestety o pochylaniu możemy zapomnieć.
Jak na tak duży panel, regulacja nawet w widocznym powyżej zakresie robi dobre wrażenie.
Ostatnie, co chcemy pokazać przed zagłębieniem się w specyfikację i testy, to pilot. Ten jest typowy dla Panasonica i mam wrażenie, że od 10 lat niewiele się zmieniło. Ale po prawdzie to nie musiało, bo pilot dobrze leży w dłoni, a klawisze łatwo odszukać nawet w ciemności (choć szkoda, że nie otrzymaliśmy tu pilota jak w GZ2000 rok wcześniej - tam podświetlenie było obecne). Z drugiej strony w tej cenie i w tych czasach spodziewalibyśmy się dodatkowego pilota, mniejszego i dedykowanego dla Smart TV…
Pilot jest jeden, ale za to bardzo ergonomiczny.
Kilka słów o matrycy OLED
Mając już za sobą nieco przydługi wstęp, czas zabrać się za konkrety, czyli to, co czyni ten telewizor wyjątkowym. Mowa oczywiście o matrycy OLED – ta pochodzi od LG i trzeba przyznać, że dzieli ją przepaść pod względem konstrukcyjnym od pierwszych popularnych TV OLED. Panel jest prawdziwie 10-bitowy (w przeciwieństwie do często spotykanych wariantów 8 bit + FRC) i odświeża się do 120 razy na sekundę.
TV wspiera wszystkie powszechnie używane formaty HDR (w tym Dolby Vision) i może pochwalić się jasnością 1000 nit, choć jak na OLED przystało, tylko gdy używana jest bardzo mała przestrzeń obrazu. Statyczna jasność dla SDR to tylko 350 nit, choć dzięki nieskończonemu kontrastowi obraz wydaje się być znacznie jaśniejszy, niż w przypadku identycznie podświetlonych LCD. Poprawiono też rozmiar czerwonego subpiksela, który był popularną bolączką w matrycach LG.
Kolor zielony nadal posiada największy subpiksel. Struktura jest jednak nieco inna niż w serii GZ z zeszłego roku.
O innych detalach można by się jeszcze długo rozpisywać, ale najlepiej jak zwykle odda to tabelka ze specyfikacją producenta:
Specyfikacja Panasonic TX-65HZ1500E
Przekątna: | 64,5" |
Proporcje: | 16:9 |
Rozdzielczość: | 3840x2160 px |
Powłoka: | błyszcząca |
Maksymalne odświeżanie: | 120 Hz |
Obsługiwane kolory: | 10 bit (1,07 mld) |
Jasność (na podstawie pomiarów): | 350 cd/m2 (SDR) 1000 cd/m2 (szczytowa HDR) |
Podświetlenie: | OLED |
Kontrast: | nieskończony |
Typ matrycy: | Master HDR OLED |
Regulacja ułożenia: | pochylenie i obrót na boki (15°) |
Głośniki: | system Dolby Atmos 360° Soundscape; soundbar + subwoofer; 4x 15 W + 20 W |
Porty: | 4x HDMI 2.0 (jedno z eACR); 2x antenowe (analogowe + cyfrowe); 1x S/PDIF (optyczne); 2x USB 2.0 typu A wyjście; 1x USB 3.0 typu A wejście; 1x wyjście na słuchawki (miniJack 3,5 mm) z opcją przestawienia na wyjście subwoofera; 1x wejście AV (miniJack 3,5 mm); 1x RJ45 (Gigabit Ethernet) 2x port kart CI 1.4 |
Tuner TV: | analogowy (NTCS/PAL/SECAM); DVB-T/T2; DVB-C; DVB-S2 |
HDR: | HDR10; HDR10+; Dolby Vision; HLG; HLG Photo; Dolby Vision IQ |
SmartTV: | my Home Screen5.0; Inteligentny procesor HCX PRO |
Obsługiwane formaty audio: | Dolby AC4; Dolby True HD; Dolby Atmos; DTS; MP3/AAC/WMA Pro; FLAC/Apple Lossless/WAV |
Obsługiwane formaty video: | AVI/HEVC/MKV/WMV; MP4/M4v/FLV; 3GPP/VRO/VOB/TS/PS |
Obsługiwane formaty obrazu: | JPEG/PNG/GIF; HLG Photo; MPO |
Kamera: | brak |
Zakrzywnienie matrycy: | brak |
Kąty widzenia: | 179/179 |
Podświetlenie RGB (ambilight): | brak |
Obsługa 3D: | brak |
Indeks płynności: | brak danych |
Input lag: | 20 ms (tryb gry) |
Pokrycie gamutów: | brak danych |
Waga: | 31 kg bez podstawki; 36 kg z podstawką; 45 kg z opakowaniem |
Wymiary (sze. x wys. x gł.): | 1449 x 896 x 350 mm z podstawką; 1449 x 874 x 58 mm bez podstawki; 1806 x 971 x 229 mm wymiar opakowania |
Standard VESA: | tak, 400x400 |
W zestawie dodatkowo: | pilot; 2 baterie AA; Podstawa (39 x 35 cm); adaptery do montażu VESA |
Komunikacja: | LAN; Wi-Fi (A/B/N/AC); Wi-Fi Direct; DLNA; Bluetooth 5.0 |
Funkcje: | Alexa i Google Assistant; Wybrane aplikacje VOD; HbbTV 2.0.2; tryb gry; polecenia głosowe; redukcja szumów; sensor światła; automatyczny tryb niskich opóźnień; ISF Mode; PiP; Smooth Motion Drive Pro; TV Anywhere; Netflix Calibrated Mode; skalowanie do UHD |
Kolor: | czarny |
Pobór energii: | 0,3-487 W; typowo ~138 W; klasa A |
Gwarancja: | 2 lata |
Cena w dniu testu: | 13 700 zł |
Zanim przejdziemy do testów, pora omówić piętę achillesową Panasonica – Smart TV
Z nieznanych nam względów Panasonic zdecydował się w tak prestiżowej linii TV postawić na swój autorski system Smart TV. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby jego funkcjonalność była chociaż zbliżona do tego, co oferuje system Android TV, jednak tak nie jest. Dodatkowo nie możemy liczyć na automatyczną konfigurację wszystkiego na podstawie naszego konta Google.
Smart TV szału nie robi jak na 2020 rok.
Z pozytywnych stron należy wskazać, że całość jest dobrze przetłumaczona i działa dosyć płynnie. Sklepik z aplikacjami jest regionalizowany, zatem posiada nasze rodzime VOD, jak CDA.pl czy TVN Player. Zainstalować można także Plex, jeżeli mamy serwer obsługujący tę platformę. Nieco gorzej wygląda sprawa dużych zagranicznych VOD. Jest oczywiście Netflix oraz Amazon Prime i to w zasadzie tyle. Typowy dla Panasonica brak HBO Go nas nie zaskoczył, ale brak wsparcia dla Disney+ może w przyszłości być bolesny.
Brak HBO Go to zawsze był najwięszy mankament Smart TV od Panasonic.
Jeszcze gorzej sprawa wygląda pod względem muzyki. Poza w Polsce rozpoznawalną, acz niezbyt popularną, Tuba.FM, nie mamy niczego znanego. Jeżeli korzystacie ze Spotify albo Tidal, to niestety nie będzie Wam dane wygodnie z tych usług korzystać (jedyna opcja to używanie przez przeglądarkę, co nie jest specjalnie wygodne). Wielka szkoda, bo marnuje to potencjał świetnego nagłośnienia, na jakie Panasonic w tym modelu postawił.
Nic natomiast nie tłumaczy braku wsparcia dla Spotify i/lub Tidal.
Poza VOD mamy też dosyć rozbudowaną obsługę DLNA i nie ma problemów z odtwarzaniem nawet bardzo dużych filmów mkv (~50 GB, 10bit, HDR, 4K kodowane w x.265). Równie sprawnie przebiega odtwarzanie treści UHD na YouTube, z tym zastrzeżeniem, że aplikacja oraz przeglądarka nie obsługują 60 FPS, ani HDR…
Ogólnie najmocniejszą stroną HZ1500 jest Netflix - tu faktycznie wszystko działa bez zarzutu i jakość obrazu oraz dzwięku jest w najwyższej dostępnej opcji.
Dolby Vision IQ oraz inteligentny sensor otoczenia
To co testowany model wyróżnia nie tylko na tle konkurencji, ale również na tle starszych modeli Panasonic, to implementacja inteligentnego czujnika otoczenia – domyślnie jest on włączony w trybie Moviemaker, ale można go aktywować również ręcznie.
Dolby Vision poza trybem IQ można również ręcznie ustawić w skrajnych pozycjach (po prawej ustawienia IQ).
Sprawia on, że jasność, kontrast i jeszcze parę innych parametrów obrazu jest dostosowywana do warunków otoczenia TV – mowa tu głównie o jasności oczywiście, ale również barwie światła w otoczeniu. Oficjalnie funkcja ta nazywa się Dolby Vision IQ.
Smart TV w Panasonic TX-65HZ1500E oparto na 4-rdzeniowym SOC – na potrzeby wbudowanego systemu spisuje się całkiem dobrze
Kolejna forma inteligencji to procesor HCX PRO, który odpowiada za przetwarzanie obrazu, w tym np. jego upłynnianie. Przyznajemy, że radzi sobie całkiem dobrze i wydajności mu nie brakuje. Ostatecznie najbardziej inteligentne w tym modelu są jednak Asystent Google oraz Alexa – oba niestety na moment pisania tej recenzji nie rozumieją naszego rodzimego języka.
Intuicyjne i przejrzyste menu to zdecydowana zaleta HZ1500
Sporo dobrego można natomiast powiedzieć o menu ustawień telewizora. Jest bardzo mocno rozbudowane, ale przy tym proste w obsłudze. Działa dosyć responsywnie (choć nie aż tak, jak byśmy tego oczekiwali od TV w tej cenie), a w razie problemów pomoże nam wbudowana w nie instrukcja. Każda funkcja ma również krótki opis tego, co robi i jak jej zmiana wpłynie na obraz/dźwięk.
Nawigowanie po menu jest bardzo proste, choć dostęp do niektórych opcji wymaga bardzo dużo przeklikiwania kolejnych rozgałęzień.
Dla bardziej zaawansowanych użytkowników umieszczono rozbudowane opcje kalibracji obrazu oraz regulacji jego płynności. Pochwalić też należy mnogość obsługiwanych formatów łączności. Z siecią połączymy się nie tylko przewodowo, ale również przez szybki Wi-Fi 5 (nie ma problemu, aby z serwera DLNA strumieniować nawet najcięższe filmy). Telewizor posiada również wbudowany Bluetooth zgodny z A2DP, co w pewnym stopniu rozwiązuje problem z brakiem aplikacji muzycznych – możemy muzykę przesyłać z naszego telefonu.
Obsługa BT nie tylko nieco łagodzi brak aplikacji muzycznych, ale również pozwala łatwo rozbudować nasze kino domowe o zestaw głośników BT właśnie.
Jak Panasonic 65HZ1500 radzi sobie z odwzorowaniem barw?
Pora na pierwsze testy. Do pomiarów użyliśmy kolorymetru X-Rite i1Display Pro w połączeniu z laptopem wyposażonym w HDMI 2.0. Zaczniemy od sprawdzenia, jak wygląda odwzorowanie kolorów w poszczególnych z dostępnych profili obrazu.
Matryce OLED nie posiadają białego podświetlenia LED, które przyczynia się do znacznie chłodniejszej barwy obrazów LCD
Na początek zaznaczamy, że pomiary wykonywaliśmy w trybie pełnoekranowym, co ma istotny wpływ na maksymalną jasność w przypadku OLED. Jako że mówimy tu o blisko 25 milionach małych lampek, które składają się na matrycę 4K, to łatwo sobie wyobrazić ile energii mogą potrzebować gdyby wszystkie jednocześnie świeciły z pełną jasnością. Ma to też istotny wpływ na wydajność HDR, ale o tym za chwilę. Wszystkie testy wykonane zostały przy jasności podkręconej do 100%.
Pomiar odwzorowania barw i kolorów w fabrycznych profilach - część pierwsza
Pomiar\Profil | Normalny | Dynamiczny | Kinowy | Moviemaker | Prawdziwe Kino |
Jasność maksymalna: | 254 cd/m2 | 365 cd/m2 | 252 cd/m2 | 342 cd/m2 | 344 cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 |
Kontrast: | ∞:1 | ∞:1 | ∞:1 | ∞:1 | ∞:1 |
Gamma: | 1.78 | 1.64 | 2.05 | 2.34 | 2.37 |
Punkt bieli: | 9441 K | 11 288 K | 8001 K | 6556 K | 6877 K |
Średnia ΔE*00: | sRGB: 2.69 DCI-P3: 2.66 | sRGB: 6.0 DCI-P3: 6.17 | sRGB: 2.15 DCI-P3: 2.02 | sRGB: 1.55 DCI-P3: 3.05 | sRGB: 1.71 DCI-P3: 3.0 |
Pomiar odwzorowania barw i kolorów w fabrycznych profilach - część druga
Pomiar\Profil | Fotograficzny | Profesjonalny 1 | Profesjonalny 2 | Gra | Sport |
Jasność maksymalna: | 341 cd/m2 | 345 cd/m2 | 343 cd/m2 | 335 cd/m2 | 394cd/m2 |
Luminacja czerni: | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 | 0 cd/m2 |
Kontrast: | ∞:1 | ∞:1 | ∞:1 | ∞:1 | ∞:1 |
Gamma: | 2.18 | 2.19 | 2.37 | 1.79 | 1.4 |
Punkt bieli: | 6522 K | 6504 K | 6541 K | 9433 K | 11 465 K |
sRGB ΔE*00: DCI-P3 ΔE*00: | sRGB: 1.79 DCI-P3: 2.2 | sRGB: 0.91 DCI-P3: 2.22 | sRGB: 1.7 DCI-P3: 2.69 | sRGB: 2.51 DCI-P3: 2.15 | sRGB: 7.44 DCI-P3: 7.32 |
Pierwsze, co widać, to wprost rewelacyjne (jak na fabryczne) odwzorowanie barw w kilku trybach dla gamutu sRGB. Niewiele gorzej wypada kinowy DCI-P3. Profil MovieMaker to ten, którego zalecają znani reżyserowie z fabryki snów (jak Christopher Nolan oraz Martin Scorcese) i tu mieliśmy problem w pomiarami, ponieważ wyniki zależne były od warunków otoczenia. Te, które widzicie w tabelce, wykonane zostały w całkowitej ciemności.
O tym, że OLED gwarantuje najbardziej żywe kolory wie pewnie każdy, ale Panasonic zadbał jeszcze o to, aby wiernie odwzorowywały wizję twórców filmów!
Najbardziej jednak szokuje tryb profesjonalny – takie wyniki przed kalibracją widzimy po raz pierwszy – realnie niektóre monitory/TV mają problem, aby po kalibracji osiągnąć taki rezultat… Tryb kinowy zasługuje dodatkowo na wyróżnienie ze względu na najlepsze odwzorowanie kolorów w (notabene) kinowym gamucie DCI-P3. Poza wymienionymi profilami jest jeszcze tryb skalibrowany pod Netflix ale nie ma możliwości przetestować go w naszej procedurze. Wizualnie najbliżej mu do profilu "Film".
Wykonaliśmy też weryfikację dla gamutu BT.2020 i ta wypada zgodnie z tym, co podaje producent – około 77% pokrycia z delta E na poziomie 3
Temperatura bieli w żadnym z profili nie jest ciepła, ale w kilku jest bardzo naturalna. Tu ponownie profile profesjonalne (w tym fotograficzny) wybijają się idealną temperaturą 6500 K (bez kalibracji). Kontrast jest oczywiście nieskończony w każdym z profili, ale warto zaznaczyć, że dwa profile oferują niższą jasność w treściach SDR. Gamma w licznych trybach schodzi dosyć nisko. Poniżej wyniki pokrycia oraz ich wizualizacja.
W praktyce 100% pokrycia DCI-P3 jasno określa, że jest to idealny TV do filmowych seansów.
Po lewej wizualizacja pokrycia gamutu sRGB, a po prawej DCI-P3 (kliknij, aby powiększyć).
Po lewej wizualizacja pokrycia gamutu Adobe RGB, a po prawej BT.2020 (kliknij, aby powiększyć).
Jak wiele daje kalibracja, gdy fabrycznie TV tak dobrze odwzorowuje barwy?
Do skalibrowania użyliśmy profilu PC dostępnego tylko dla źródeł podpiętych przez HDMI. Wyłączone zostały wszystkie wspomagacze i aktywowany został tryb Direct 4K w ustawieniach HDMI. Po takich przygotowaniach rozpoczęliśmy kalibrację – ta (jak się okazało) nie wymagała znaczących zmian w składowych barw. A oto jej rezultaty:
Po lewej weryfikacja sRGB w trybie gra (wyłączone postprocesy), a po prawej weryfikacja sRGB po kalibracji.
Po lewej weryfikacja DCI-P3 w trybie gra (wyłączone postprocesy), a po prawej weryfikacja DCI-P3 po kalibracji.
Pozostałe wyniki po kalibracji: po lewej weryfikacja BT.2020, a po prawej weryfikacja Adobe RGB.
Wyniki nas nieco rozczarowały, ale tylko dlatego, że przed kalibracją były tak wyśmienite. Realnie można powiedzieć, że w przypadku sRGB, telewizor jest tak dobrze skalibrowany (w trybie profesjonalnym), na ile pozwala zastosowana matryca. Znacznie natomiast poprawił się wynik odwzorowania barw w DCI-P3, praktycznie zrównując się z błędem, jaki mamy dla znacznie mniej wymagającego sRGB. Ostatnia z weryfikacji ukazuje, że w przypadku BT.2020, matrycy nieco brakuje pod względem reprodukcji barw.
Testy podświetlenia – ile nit można zobaczyć?
Skoro ustaliliśmy już, że kolory nawet jak na OLED są wybitne, to pora sprawdzić, jak Panasonic radzi sobie z równomiernością podświetlenia, co zawsze w OLED jest wyzwaniem (nie łatwo zsynchronizować świecenie takiej liczby punków...). Rozpoczynamy zatem od testów uniformacji.
Równomierność podświetlenia TV - delta E (kliknij, aby powiększyć).
Cóż… wyniki są typowe dla OLED, czyli niestety kiepskie. Co prawda, jako że czerń jest idealnie czarna, to problem ten aż tak nie rzuca się w oczy, ale w bardzo jednolitych scenach można gołym okiem zauważyć mniej podświetlone strefy TV.
Równomierność podświetlenia TV - delta C (kliknij, aby powiększyć).
Delta C też nie wypada idealnie. Przy okazji też widać, że nawet w SDR możemy liczyć na blisko 500 nit jasności, jeżeli tylko małe pole (1/35 ekranu) jest mocno rozświetlane, a reszta utrzymuje ciemnoszarą barwę. A co jeżeli faktycznie aktywujemy HDR? Oj, robi się jasno.
Testy HDR wykazują typowy dla OLED problem z utrzymaniem maksymalnej jasności dla większych połaci ekranu jednocześnie. W typowych jednak dla materiałów HDR scenach możemy liczyć na naprawdę solidne doznania
Testy wykazały, że dla obszaru zajmującego do 2% powierzchni ekranu możemy liczyć na blisko 1000 nit jasności! To wystarczy, aby zmusić nas do zmrużenia oczu w czasie seansu. Dla obszarów stanowiących już 10% powierzchni ekranu raczej nie można liczyć na więcej 600 nit. Po przekroczeniu 40% jasność zatrzymuje się na poziomie, jaki oferuje SDR, czyli 350 nit.
Panasonic 65HZ1500 nie tylko wspiera wszystkie obecnie stosowane formaty HDR, ale również pozwala na ręczną korekcję mapy tonalnej
W kwestii podświetlenia należy jeszcze zaznaczyć, że testowany model posiada, jak na OLED, bardzo dobry poziom szarości – oznacza to, że piksele potrafią zapalić się przy bardzo niskim poziomie napięcia. Widać to zresztą powyżej na raportach z weryfikacji odwzorowania barw.
Mimo bardzo jasnych elementów sceny, nadal widać dużo detali w cieniach, a te gładko przechodzą w idealną czerń ramek obrazu.
W przeciwieństwie też do najbardziej wypasionych TV QLED, czy innych ciekłokrystalicznych matryc, nie ma tu mowy o efekcie „halo” – wynika to oczywiście z liczby stref podświetlenia równej liczbie pikseli. Ma to szczególne znaczenie, gdy oglądamy filmy z napisami.
To jedna z największych zalet OLED względem nawet najdroższych QLED wyposażonych w tysiące stref podświetlenia - brak poświaty na czarnym tle wokół napisów lub małych jasnych elementów.
To co jeszcze odróżnia OLED TV Panasonic od większości innych producentów (nawet LG, z którego matryc Panasonic korzysta!), to niemal perfekcyjne wysterowanie diod. Dzięki temu ciemny obraz jest naprawdę ciemny i nie uświadczymy irytujących pionowych pasów nierównomiernego poziomu luminancji w "prawie czarnych" scenach.
Czy nadal grozi nam wypalenie pikseli?
Korespondującym z jakością podświetlenia tematem jest kwestia wypalania się pikseli świecących długo w ten sam sposób. Panasonic w nowej serii zamieścił wszystkie obecnie znane i stosowane metody zapobiegania temu zjawisku, ale i tak nie ma się co nastawiać na używanie tego TV do pracy z PC (to raczej nigdy nie będzie realne dla OLED). Większość funkcji można wyłączyć w menu, ale raczej tego nie zalecamy.
Podczas pracy wygaszacza ekranu można odnieść wrażenie, że ktoś na wyłączonym TV umieścił naklejkę z logo OLED – tak bardzo naturalne są kolory i czerń!
Panasonic udowadnia, że OLED nie muszą być powolne.
Kolejny aspekt, który nadal przemawia za wyborem TV z matrycą LCD, to szybkość transformacji pikseli. Panasonic zastosował w tym modelu matrycę zdolną do odświeżania się nawet 120 razy na sekundę (choć przez brak szybszego niż HDMI 2.0 złącza, nie mogliśmy tego sprawdzić w typowych testach) i to widać w porównaniu ze starszymi OLED. Obraz zdecydowanie mniej smuży przy bardzo szybkich scenach, ale do ostrości oferowanej przez QLED nadal nieco brakuje.
Poza aktywacją trybu stroboskopowego można też regulować cyfrowe upłynniacze.
Poza powyższym do dyspozycji mamy też funkcję stroboskopowego sterowania świeceniem pikseli – sprawia to, że matryca nie świeci ciągłym światłem, tylko wygasza piksele w ramach ich odświeżania. Obniża to jasność, jaką TV może uzyskać i sprawia, że bardzo wyraźne staje się migotanie obrazu – ten tryb polecamy tylko w bardzo specyficznych i niezbyt długich seansach.
65HZ1500 bardzo dobrze sprawdza się w połączeniu z najnowszymi konsolami – gry z obsługą HDR wyglądają wprost bajecznie
Po wybraniu profilu gry możliwe jest obniżenie opóźnienia sygnału (input lag) blisko czterokrotnie z 82 ms do 21,2 ms, co jednak nadal jest czasem dosyć wysokim (w praktyce 2 klatki opóźnienia).
Ile wart jest 80-watowy system nagłośnienia Dolby Atmos 360°?
Schodząc już z matrycy, możemy w końcu poruszyć temat głośników. Montowanie soundbarów w TV to temat dosyć świeży, ale Panasonic zdecydowanie wie, jak do tego podejść. Seria HZ oferuje kolejno 30, 80 i 140 W łącznej mocy RMS zastosowanych przetworników. Nasz środkowy model dysponuje zatem 4 głośnikami o mocy 15 W, odpowiadającymi za generowanie dźwięku przestrzennego oraz dodatkowo subwooferem o mocy 20 W.
Powyżej widać dwa z czterech głośników efektowych w jednej obudowie - dzięki skierowaniu ich w górę, są w stanie symulować dźwięk zza widza.
Brzmienie jest zaskakująco dobrze wyważone, nawet gdy skala głośności przekroczy 50% (co jest już bardzo dużym natężeniem dźwięku – przy 100% realnie ciężko jest przekrzyczeć TV). Dźwięk dużo zyskuje po dodatkowej regulacji pod nasze upodobania i typ muzyki. Jakość brzmienia możemy porównać do typowych zestawów 5.1, jakie można kupić do PC (są one zwykle też podobnej mocy).
Panasonic 65HZ1500 cierpi na pewien dualizm podejścia – z jednej strony bardzo dobre audio sprawia, że w mniejszych pomieszczeniach można obejść się bez zestawu kina domowego, ale z drugiej strony ubogość funkcji Smart TV i tak skłania do zakupu osobnego playera, zwykle obecnego w takim kinie domowym…
Wbudowanym głośnikom brakuje nieco góry, a i dół pasma nie jest przesadnie głęboki, zatem jeżeli planujecie odtwarzać na nim relacje z koncertów i jesteście bardzo wymagającymi słuchaczami, to raczej zadowoleni nie będziecie, ale seriale, a nawet pełnometrażowe widowiskowe filmy ogląda się bardzo przyjemnie, zwłaszcza jeżeli źródło wspiera dźwięk Dolby Atmos – nie jest to może aż tak dobre pozycjonowanie, jakie gwarantują fizyczne kolumny umieszczone za naszą głową, ale i tak jest bardzo dobrze. Warto też nadmienić, że ten telewizor oferuje pełne wsparcie dla dekodowania dźwięku Dolby Digital, zatem nawet przez złącze optyczne taki sygnał bez problemu prześlemy do starszego amplitunera.
Testy użytkowe zostawiliśmy na koniec
Zanim przejdziemy do podsumowania, chcemy jeszcze zaznaczyć ostatnią z cech charakterystycznych dla matryc OLED. Mianowicie pobór energii. O ile w typowym użytkowaniu, gdy wyświetlane są treści SDR, pobór prądu nie odbiega znacząco od tego, co możemy uświadczyć w TV LCD (zwykle około 150 W), tak chwilowy pobór energii w bardzo jasnych scenach z aktywnym HDR potrafi przekroczyć 450 W… Z drugiej strony, gdy tylko słuchamy muzyki albo aktywuje się wygaszacz ekranu, to pobór energii spada do wartości nieosiągalnych dla klasycznych telewizorów.
Czy warto aż tyle przeznaczyć na TV, a jeżeli tak, to czy Panasonic TX-65HZ1500E jest dobrym wyborem?
Cenę, którą mogliście już odczytać z tabelki, ustalono na 13 700 zł. Czy to dużo? Tak. Czy nieadekwatnie dużo? Raczej nie, jeżeli patrzymy przez pryzmat jakości obrazu. Tutaj naprawdę każdy znajdzie dla siebie odpowiednie ustawienie, począwszy od nieco przekoloryzowanego trybu dynamicznego, poprzez nastrojowy tryb Moviemaker oraz idealnie odwzorowujący kolory tryb profesjonalny, a skończywszy na stawiającym na szybkość trybie Sport. Nawet gracze powinni ten model docenić, choć w tym przypadku nie ma co ukrywać, że OLED nie jest najlepszym wyborem.
Oglądanie nawet bardzo dynamicznych scen jest czystą przyjemnością na Panasonic TX-65HZ1500E.
Bardzo dobrze też wypada system audio, w jaki Panasonic wyposażył HZ1500 – w pomieszczeniu o niedużej kubaturze sprawdzi się również w filmach, oferując nawet więcej niż tylko namiastkę dźwięku przestrzennego. O ile idealnie sprawdza się do typowo telewizyjengo ogladania wszelkiej treści, a nawet dobrze się sprawuje jako odtwarzacz muzyki "w tle", tak nie ma się jednak co oszukiwać, że jest to substytut prawdziwego kina domowego. Podobnie zastosowany tu moduł Smart TV pod praktycznie każdym względem ustępuje Android TV. Brak świeżej platformy Disney+ możliwe, że w przyszłości zostanie naprawiony, jednak najbardziej boli odwieczny już konflikt Panasonic z HBO Go (nie działa nawet przez przeglądarkę).
1000 nit po aktywowaniu HDR, w scenach jak powyżej potrafi naprawdę zmusić do zmrużenia oczu.
Jak można by zatem podsumować naszą opinię? Dla kogo możemy polecić testowany dziś telewizor? Z pewnością nie jest to niesamowita okazja pod względem ceny – jeżeli zależy Wam tylko na tym, aby móc powiedzieć „mam 65” OLED w salonie”, to znajdziecie sporo tańszych modeli. Jeżeli funkcje multimedialne są dla was niezbędne, a nie posiadacie żadnego dedykowanego centrum multimediów, które mogłoby uzupełnić braki w Smart TV, to również nie jest to optymalny wybór dla Was. Ostatecznie kwestią sporną jest system nagłośnienia – jeżeli już macie nawet przeciętne kino domowe, to trudno będzie Wam pozbyć się wrażenia, że dopłacacie do czegoś, z czego nie będziecie za bardzo korzystać (choć częsciej będzie można odpuścić odpalanie wzmacniacza). Z drugiej strony, jeżeli nie macie miejsca na kino domowe w salonie, to system audio w tym TV jest w stanie zastąpić kosztujący ponad 1000 zł soundbar.
Panasonic TX-65HZ1500E zdecydowanie stawia na kino
Ostatecznie zatem TV możemy z czystym sumieniem polecić wszystkim wielbicielom kina, dla których to obraz jest najważniejszą częścią dzieła filmowego. Panasonic dało radę do minimum zniwelować większość wad matrycy OLED (poza równomiernością podświetlenia), jednocześnie uwypuklając zalety tego typu TV. Dodatkowo model ten gorąco polecamy tym, co przed telewizorem zasiadają w dzień albo w oświetlonym pomieszczeniu – Dolby Vision IQ naprawdę robi tu świetną robotę i niezależnie od warunków oświetleniowych zawsze możemy liczyć na jakość filmu zgodną z intencjami jego twórców – za to przyznajemy znaczek Super Innowacyjności.
Ocena Panasonic TX-65HZ1500E
- Wybitna jakość obrazu (głębia, gradient i odwzorowanie kolorów),
- HDR na bardzo przyzwoitym poziomie 1000 nit,
- Dolby Vision IQ,
- Solidny dźwięk Dolby Atmos 360°,
- Całkiem szybka, zwłaszcza jak na OLED, matryca 120 Hz,
- Wbudowany Bluetooth 5.0,
- Zaawansowane metody zapobiegające wypaleniu OLED,
- Wybrane funkcje ze standardu HDMI 2.1…
- …ale brak jako takiego złącza HDMI 2.1,
- Brak kilku kluczowych aplikacji w Smart TV,
- Mimo wszystko dosyć wysoka cena.
Warto zobaczyć równeż:
- Jak bezprzewodowo przesłać obraz z telefonu na telewizor?
- Przesyłamy obraz bezprzewodowo z laptopa na TV
- Jaki telewizor do konsoli?
Komentarze
20