W pozycji zamkniętej solidny laptop powinien stanowić odporny na uszkodzenia monolit. Wiadomo – podczas przenoszenia mogą się zdarzyć różne przypadki. M50VM nie jest co prawda twardym jak skała blokiem, ale nie jest też przesadnie delikatny. Górna płaszczyzna ugina się pod naciskiem palców, ale trzeba sporej siły, aby ją mocniej nagiąć – ekran wydaje się więc być dostatecznie chroniony. Podobnie płaszczyzna dolna, pod którą kryje się pamięć RAM i dysk twardy została wykonana z grubego plastiku i stanowi dobrą osłonę wrażliwych podzespołów. Zastrzeżenia mam do osłon zawiasów – pod lekkim naciskiem trzeszczą ostro, choć w czasie zmian położenia ekranu nie wydają żadnych dźwięków. Drugi mankament to spore luzy pomiędzy napędem optycznym a obudową.
Po otwarciu klapy Asusa M50VM mamy urozmaicony widok – błyszczący ekran wraz z otoczką „fortepianowa czerń”, czarna i matowa klawiatura, szara powierzchnia pod klawiaturą. Wszystko to upiększone metalicznymi wstawkami, ale zastosowanymi z umiarem, dlatego daleki jestem od oskarżania M50VM o tandetę i efekciarstwo.
Niewątpliwie przydatnym dodatkiem jest kamerka 1.3 mpx wraz z mikrofonem. Jakość obrazu jest wystarczająca do skype’owych rozmów. Mocowanie kamery umożliwia jej odwrócenie o 180 stopni.
Pod ekranem znajdują się dwa głośniczki firmowane przez Altec Lansing – niestety, dźwięk z nich jest przeciętny, chociaż trochę lepszy od tego, który wydają zwykłe, laptopowe brzęczyki (czyste wysokie tony, ale brak basu).
Klawiatura Asusa M50VM została rozszerzona o blok klawiszy numerycznych, co jest chyba kontrowersyjnym pomysłem, jeśli chodzi o multimedialnego, rozrywkowego laptopa. W ściśle biurowych urządzeniach dodatkowe klawisze numeryczne są niewątpliwie bardzo przydatne, ale czy w laptopie do gier nie można by się bez nich obejść?
Rozmieszczenie klawiszy jest dobre, chociaż nie mogłem przyzwyczaić się do malutkiego i zagubionego w tłumie klawisza Del. Poza tym duże Shifty, spory Enter, wygodnie odseparowane kursory umożliwiają szybkie i bezbłędne pisanie. Skok klawiszy jest krótki i ma dobrze dobraną twardość, a ich lekko szorstka powierzchnia pozostaje cały czas miła w dotyku, nawet kiedy mamy troszkę spocone dłonie. Podłoże klawiatury nie ugina się nadmiernie w żadnym miejscu, co dobrze wróży żywotności tego skomplikowanego instrumentu. Zastrzeżenia można mieć jedynie do głośności pracy – niektóre większe przyciski (na przykład numeryczny Enter lub Backspace) wydają niezbyt miły, brzęczący odgłos.
Urządzeniem wskazującym jest wielofunkcyjny touchpad – oprócz klasycznego sterowania kursorem można go przełączyć w tryb multimedialny. W tym trybie można włączyć za jego pomocą dwie aplikacje wybrane przez użytkownika, program Direct Media, sterować odtwarzaczem audio i video, rozjaśniać ekran oraz regulować siłę głosu. Szkoda jedynie, że tryb multimedialny touchpada nie działa w Express Gate (o EG napiszę bardziej szczegółowo w dalszej części artykułu). Jednak sama idea jest dobra i niewątpliwie przydatna, świetnie ułatwia sterowanie obrazem i dźwiękiem w czasie oglądania filmów.
Wielofunkcyjny touchpad M50MV z podświetlanymi ikonkami trybu multimedialnego. Pomiędzy przyciskami widać miejsce na czytnik linii papilarnych, montowany w innych modelach
Precyzja pracy touchpada jest dobra, choć nie idealna. Podczas szybkich ruchów kursor nie zawsze trafia dokładnie tam, gdzie chce użytkownik, może przyczyna tkwi w odrobinę zbyt szorstkiej powierzchni płytki? Strefa przewijania działa poprawnie, a przyciski są twarde i mają krótki skok, posługiwanie się nimi nie sprawia problemów.
Generalnie Asus M50MV nie wymaga myszki, aby pracować na nim bez stresów – a to ważne w podróży lub podczas pracy w ulubionym fotelu z laptopem na kolanach.
Tym razem firma Asus nie dołożyła szczególnie atrakcyjnych dodatków. Oprócz oprogramowania na płytach i papierowej polskiej instrukcji jest tylko zasilacz, kabelek modemu, paseczki do mocowania kabli, szmatka do czyszczenia ekranu no i oczywiście zasilacz.