Po wyjęciu notebooka z pudełka i pierwszych oględzinach pomyślałem sobie: ja chyba śnię, czyżbym trzymał w łapkach ideał notebooka ??? Do rozmieszczenia gniazd w innych notkach zawsze miałem jakieś zastrzeżenia, większe lub mniejsze, producenci z uporem stosowali (i nadal stosują) niewygodne dla użytkownika rozwiązania, a w Asusie M50VM po raz pierwszy nie mam się do czego przyczepić. Nie dość, że ma multum interfejsów, to zostały one rozmieszczone logicznie i ergonomicznie – brawo.
Z przodu brak jakichkolwiek gniazd, które ZAWSZE przeszkadzają i psują wygląd notka, jest tylko niewielki włącznik interfejsu bezprzewodowego oraz port CIR (Consumer Infrared). Bardzo przydatne są też widoczne diody informujące nas o stanie notebooka.
Lewy bok laptopa – wyjście monitorowe, a po drugiej stronie kratki wentylacyjnej mamy po kolei USB, 1394, e-SATA, HDMI oraz czytnik kart flash, nad którym jest jeszcze slot ExpressCard
Z prawej strony mieszczą się trzy gniazdka USB rozdzielone napędem optycznym, są też dyskretnie czarne gniazdka audio (mikrofon, słuchawki i S/PDIF)
Z tyłu znalazło się mocowanie blokady Kensington, wejście modemu i LAN oraz wejście zasilania.
Dolna powierzchnia laptopa pocięta jest licznymi kratkami wentylacyjnymi, dlatego trzeba uważać aby w czasie pracy na miękkim podłożu nie zatkać ich całkowicie.