Odnośnie jakości zdjęć i filmów rejestrowanych przez Nokię X wiele pisać nie trzeba - zastosowany tutaj moduł fotograficzny powinien być traktowany wyłącznie jako rezerwowe źródło materiałów multimedialnych wykorzystywane w sytuacjach, gdy nie mamy przy sobie absolutnie żadnych innych urządzeń rejestrujących obraz.
Użytkownik będzie miał do czynienia z naprawdę maleńkim sensorem światłoczułym w formacie 1/5 cala. Jest on mniejszy nawet od tego stosowanego w Nokii Lumii 520, która ma matrycę w formacie 1/4 cala. Różnice w samej rozdzielczości również są zauważalne. Lumia 520 generuje fotki o rozmiarze 2592x1936 px, czyli ok. 5,02 Mpx, natomiast Nokia X 2048x1536 px, czyli ok. 3,15 Mpx.
W bardzo dobrych warunkach oświetleniowych Nokia Lumia 520, która kosztuje mniej więcej tyle samo co Nokia X będzie rejestrowała przyjemniejsze dla oka zdjęcia, cechujące się znacznie lepszą szczegółowością i bardziej naturalną kolorystyką.
W modelu X producent w ustawieniach aparatu zamieścił kilka opcji, które pośrednio ujawniły zasadę przetwarzania obrazu. Chodzi tutaj głównie o kontrast, ostrość i odszumianie. W przypadku kontrastu mamy skalę 0-10, a w przypadku ostrości 0-6. Po ustawieniu wszystkich opcji na 0 obraz na zdjęciach prezentował się w formie naturalnej, czyli takiej która łapana jest przez obiektyw. Zakładamy przy tym, że ustawienie 0 nie rozmywa z premedytacją zdjęć, tylko po prostu wyłącza wyostrzanie i podbicie kontrastu.
Zdjęcie wykonane bez podbicia kontrastu i wyostrzania
Zdjęcie wykonane przy średnim kontraście i wyostrzaniu
Zdjęcia wykonane w tym trybie były bardzo nieostre i prezentowały się po prostu słabo. Jeśli jednak podkręciliśmy ostrość oraz kontrast do połowy wartości maksymalnej rzeczywiście fotki zaczęły nabierać ostrych kształtów i w miarę wyraźnych krawędzi. Problem jednak w tym, że wyostrzanie nie wpłynęło pozytywnie na samą jakość, ani szczegółowość. Po prostu elementy, które dotychczas były nieostre zostały sztucznie i na siłę wyostrzone. Obraz stał się przez to jeszcze bardziej nienaturalny, choć krawędzie fotografowanych obiektów stały się nieco przyjemniejsze dla oka, zwłaszcza, gdy zdjęcie oglądane było w pomniejszeniu.
Zdjęcia wykonane z bliskiej odległości wyglądają lepiej (wady optyki grają mniejszą rolę), ale wciąż obraz jest sztuczny i bardziej przypomina rysunek lub fotografię z nałożonym filtrem artystycznym.
Aparatu przedniego nie ma, a w tylnym brakuje zarówno autofokusa, jak i lampy błyskowej. Obiekty rejestrowane z odległości mniejszej niż 0,5 metra nie będą mieściły się w polu ostrości obiektywu.
Porównanie z Lumią 520 nie wygląda korzystnie dla Nokii X również w przypadku nagrań wideo. Mała „pięćsetdwudziestka” rejestruje filmy w rozdzielczości HD 720p (czyli 1280x720 px), natomiast od „iksa” dostaniemy co najwyżej 864x480 px, choć warto zaznaczyć, że domyślne ustawienie kamerki pozwalało nagrywać filmy jedynie w rozdzielczości 352x288 px. To naprawdę mało nawet w klasie cenowej do 500 zł.
Przepływność w Lumii 520 wynosiła średnio ok. 10 Mb/s, a tutaj zaledwie 2 Mb/s. Czy właśnie to tygryski lubią najbardziej? Raczej nie.
Podsumowując...
Nokia wprowadziła na rynek urządzenie z Androidem. Już sam ten fakt dla wielu osób jeszcze rok, czy dwa lata temu wydawał się niemożliwy. Jak wiadomo fiński producent, jeden z potentatów w branży telefonów komórkowych podjął ścisłą współpracę z amerykańskim Microsoftem. Efektem tego było powstanie wielu modeli z rodziny Lumia działających (a jakże!) na systemie Windows Phone.
O mobilnym Windowsie pisać można wiele, bo opinie na jego temat są bardzo podzielone, a temat jest dość kontrowersyjny. Nie można jednak pominąć faktu, że pojawienie się WP7 i WP8 na nowych smartfonach Nokii miało pozytywny wpływ na sprzedaż ich urządzeń. Przed nastaniem ery Lumii recenzenci polscy i światowi albo całkowicie pomijali Nokię, albo żalili się na znikomą aktywność producenta w branży smartfonów. Pojawienie się Windowsa Phone było więc zbawienne. System wciąż nie imponuje funkcjonalnością, ale (i to dla wielu osób jest najważniejsze) działa znacznie płynniej od Androida na identycznej platformie sprzętowej i dysponuje prostszym interfejsem.
Po co więc Nokii Android, zwłaszcza na smartfonach klasy ekonomicznej, które nie grzeszą wydajnością? Jedną z możliwych odpowiedzi jest nisza rynkowa. Być może producent chce trafić do początkujących użytkowników poszukujących taniego, ładnego smartfona, który będzie bardziej markowy niż chińskie „noł nejmy”, a przy tym dysponował będzie maksymalnie prostym interfejsem.
Trzeba przyznać, że to się Nokii udało. Model X zapożyczył wygląd systemu od Windowsa. Jest przejrzysty i w miarę prosty w obsłudze. Sama obudowa też silnie nawiązuje do współczesnych Lumii. Wielu nabywców „iksa” zapewne nawet nie będzie wiedziało, że ich smartfon działa na Androidzie.
Różowo jednak nie jest... Po pierwsze dlatego, że brakuje dostępu do sklepu Google Play, a Nokia Store dysponuje ograniczonym asortymentem. Możliwość doinstalowania paczek APK spoza sklepu poprawia sytuację, ale część osób w ogóle nie będzie miała pojęcia, że istnieje taka możliwość. Procedurę instalacji przedstawiamy krok po kroku w naszym krótkim poradniku.
Po drugie wydajność procesora oraz pojemność pamięci RAM nie zostały odpowiednio spożytkowane. Lumia 520, której cena jest zbliżona do X'a działa znacznie płynniej, a wszystko to dzięki lepszej optymalizacji systemu Windows Phone.
Dlaczego Nokia nie postarała się o równie dobry rezultat w premierowym i długo wyczekiwanym modelu z Androidem? Możliwe, że zabieg ten ma skłonić ludzi do późniejszej przesiadki na „lepsze” Lumie z Windowsem Phone na pokładzie. Tak naprawdę wszystko zależy od tego jaką popularnością cieszyła będzie się młoda rodzina „iksińskich” w najbliższych miesiącach. Być może producent będzie po prostu zmuszony do lepszej optymalizacji działania Andka na słabszych urządzeniach.
Nokia X nie była dla nas całkowitym rozczarowaniem. Wciąż uważamy, że smartfon jest godny uwagi choćby ze względu na poręczną obudowę, wspomniany wyżej interfejs kafelkowy oraz przystępną cenę. Nie jesteśmy jednak w stanie pogodzić się z tym, że ma słabszy aparat/kamerkę niż Lumia 520, działa krócej od niej na baterii, a system zdecydowanie bardziej laguje.
Opinia redakcji | |
plusy: • dość niska cena • poręczna obudowa • matowy tył odporny na zarysowania • dwa sloty kart micro SIM • przejrzysty interfejs kafelkowy na wzór Windowsa Phone • darmowe mapy offline | |
minusy: • niska jakość zdjęć i nagrań z aparatu • brak kamerki przedniej • mało pamięci RAM • dość słaby procesor główny i układ graficzny • procesor potrafi się mocno grzać • płynność działania znacznie gorsza niż w tanich Lumiach z WP8 • brak dostępu do sklepu Google Play • brak kabla micro USB w zestawie • interfejs klawiatury nie działa w orientacji poziomej | |
Szacowana cena w dniu publikacji testu: ok 500 zł | |
Komentarze
20No to już mnie rozwaliło xD Popatrz tutaj: http://www.windowsmania.pl/dyskusja-ogolna-17/50-rzeczy-ktore-mnie-denerwuja-w-wp8-7068/
Jeśli to co ten koleś napisał jest prawdą to "no coment" xD
PS. dajcie w końcu możliwość edycji/usuwania komentarzy!!!!