Czas na werdykt końcowy. Największą różnicą pomiędzy Surface Pro 4, a najnowszą wersją, czyli Surface Pro jest czas pracy na baterii. Poprzednia generacja pozwalała na realną pracę przez 4-5 godzin. Tym razem jest znacznie lepiej i czas ten zwiększył się do 8 godzin. Sprawdziłem to podczas wyjazdu na targi IFA 2017, gdzie bez dostępu do gniazdka elektrycznego i z ciągle rozłączającym się połączeniem sieciowym musiałem pisać i redagować teksty, edytować zdjęcia i pracować na kilkunastu kartach w przeglądarce. Surface wystarczył mi na cały dzień pracy, a jeszcze po powrocie zdołałem pooglądać coś na Netflixie. Dobra robota! Surface w końcu stał się urządzeniem mobilnym nie tylko ze względu na swoje rozmiary.
Kolejnym tego dowodem jest wygoda pracy i pisania. Bez problemu można pisać na klawiaturze Type Cover ustawiając Surface na kolanach. Urządzenie jest stabilne i nie ma obaw, że nagle straci równowagę. Połączenie klawiatury i tabletu jest na tyle mocne, że nie czuje się tego, że są to dwa oddzielne elementy.
Wydajność podzespołów jest taka jak w mobilnych laptopach. Nie ma więc problemu z płynną obsługą aplikacji, edycji grafiki, czy redagowania tekstów. Znajdujący się na pokładzie testowanego przeze mnie modelu procesor Intel Core i5 oferował wystarczający zapas mocy, aby poradzić sobie z zadaniami, jakie przed nim stawiałem. Co ważne, Surface w tej konfiguracji chłodzony jest pasywnie, więc pracuje bezgłośnie (wersja z Core i7 ma już wentylator), co zwiększa komfort pracy.
Wprawdzie przy pełnym obciążeniu podzespołów Surface się nagrzewa, więc trzymanie go w ręce po jakimś czasie stanie się mniej komfortowe, ale jeśli pracujemy w trybie laptopa, to temperatura przestaje mieć znaczenie, gdyż klawiatura pozostaje z oczywistych względów chłodna.
Surface wyposażony jest w dwie kamery - tylna 8 Mpx oraz przednia 5 Mpix, obsługująca Widnows Hello, czyli logowanie do systemu dzięki mechanizmowi rozpoznawania twarzy. Działa to bardzo sprawnie i szybko, a przede wszystkim nie trzeba wpisywać hasła, więc komputer uruchamia się i loguje szybciej. Jeśli kamerka nie rozpozna użytkownika, to konieczne będzie wpisanie hasła (lub kodu PIN). Niby mała rzecz, ale szybko się do tego przyzwyczaiłem i brakuje mi jej w moim "normalnym" laptopie, jakiego używam na co dzień.
Ekran PixelSense także zasługuje na pochwałę. Oferuje obraz wysokiej jakości, o bardzo dobrym odwzorowaniu kolorów, szerokich kątach widzenia i wysokim kontraście. Jego obsługa, czy to dotykowa, czy za pomocą piórka jest wygodna (także dzięki stabilności gwarantowanej przez podpórkę). Szkoda tylko, że za samo piórko trzeba już teraz płacić dodatkowo (Surface Pro 4 miał je w zestawie).
Podobnie zresztą jak za klawiaturę, której zakup jest dla mnie absolutną koniecznością i nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł zdecydować się na Surface Pro bez klawiatury. A to oznacza, że do ceny urządzenia trzeba doliczyć dodatkowe 600 złotych, czyli niemało, zwłaszcza, że i samo urządzenie podstawowe do tanich nie należy.
Jakość wykonania, design, stylistyka i ogólny komfort pracy wydają się jednak rekompensować w jakimś stopniu tę cenę. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy będzie przez to w stanie zdecydować się na taki wydatek. Na chwilę obecną jest to jednak zdecydowanie najlepsze urządzenie 2w1 jakie miałem okazję testować.
Ocena końcowa:
- długi czas pracy na baterii
- dobra wydajność
- doskonała jakość wykonania
- bezgłośna praca
- wysokiej jakości i bardzo jasny ekran
- Windows Hello
- komfortowa praca z Surface na kolanach
- wysoka cena
- brak akcesoriów w zestawie (klawiatury i pióra)
- mała liczba złącz
Komentarze
7