Moja przygoda z Lenovo ThinkPad T480s dobiega końca, więc warto pokusić się o krótkie podsumowanie. Wiemy, że T480s ma nowoczesne i wydajne podzespoły (z zaznaczeniem, że procesor jest w energooszczędnej wersji U), wiemy, że można go rzucać, wystawiać na deszcz, jeździć po nim samochodem, czy nawet wysłać na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Ok, tego ostatniego to nie wiem na pewno, bo jeśli dobrze kojarzę, na ISS wciąż znajdują się stareńkie ThinkPady T61p, wyposażone jeszcze w procesory Core 2 Duo – jeśli ktoś ma bardziej aktualne informacje proszę o skorygowanie mnie w komentarzu.
Tym niemniej, już sam fakt, że NASA wybrała ThinkPada jako najlepszy laptop do stosowania w kosmosie o czymś świadczy. Na pewno na wybór miała wpływ wytrzymałość tych urządzeń i to naprawdę niesamowity komfort móc wrzucić komputer do torby czy plecaka, i nie martwić się, że obudowa zaraz się porysuje, wykruszy, a jeśli przypadkowo na nim usiądę, to ekran może ulec uszkodzeniu. W przypadku ThinkPada nie mamy takich dylematów.
Jasne, w przypadku zakupu dużą rolę odgrywa również wygląd, a ten w przypadku Thinkpadów zmienia się w niewielkim stopniu – oczywiście pomijając to, że laptopy są cieńsze i lżejsze. Tu chyba można byłoby wprowadzić choćby drobne zmiany kosmetyczne, tak by laptopy te wyglądały bardziej interesująco i nowocześnie.
Wróćmy jeszcze na chwilę do nowoczesnego wyposażenia. Procesor Coffee Lake i szybki SSD NVMe to nie wszystko. Jeśli zintegrowana grafika Intel HD 620 nam nie wystarcza, można zamówić model wyposażony w NVIDIA GeForce MX 150 – na pewno będzie trochę szybciej. Pamięć RAM można maksymalnie rozbudować do 24 GB RAM i zamówić nośnik SSD o pojemności 1 TB.
Na wyposażeniu laptopa jest kamerka internetowa 720p z przesłoną, czyli można ją zasłonić mechanicznie i nie martwić się o niepożądany podgląd. Opcjonalnie można wybrać model z kamerą na podczerwień, która obsługuje funkcję Windows Hello i rozpoznawanie twarzy, ale w takim przypadku rezygnujemy z osłony ThinkShutter. T480s wyposażony jest również w dwa mikrofony i audio z certyfikatem Dolby Premium.
Mamy również opcje konfigurowania wyświetlacza – mogą to być również ekrany dotykowe. Jeśli mowa o łączności jest tu Wi-Fi Dual Band (AC 2x2), Bluetooth 4.1 jak i gniazdko na kartę SIM LTE. T480s może się pochwalić Thunderboltem w wersji 3, USB typu C, czytnikiem kart flash, dwoma portami USB (3.0) i pełnowymiarowymi gniazdem HDMI. Jest tu dTPM 2.0 i czytnik linii papilarnych. To wszystko przy wymiarach 331 mm x 226,8 mm x 18,45 mm i wadze 1,31 kg.
Na koniec – dodatkowe oprogramowanie Lenovo Vantage. Dodatkowe oprogramowanie producenta zwykle jest pierwszą rzeczą którą odinstalowuje z laptopa, ale Vantage nie należy do tej kategorii. Ma mnóstwo przydatnych funkcji, które pozwalają konfigurować laptopa zgodnie ze swoimi potrzebami, aktualizować oprogramowanie, czy daje dostęp do wielu ciekawych opcji (zabezpieczenia Wi-Fi czy tryb ochrony oczu).
Jak wiemy to biznesowy laptop do pracy – jeśli więc szef zapragnąłby mi taki sprezentować (jako narzędzie pracy) to byłbym zachwycony. Czy kupiłbym taki? Nie. Bariera 8 tysięcy złotych jest dla mnie nie do przeskoczenia. To świetny sprzęt, nie da się nie docenić jego wytrzymałej obudowy i licznych zalet, ale zdecydowanie pomyszkowałbym wśród tańszych modeli.
Dajmy na to… Lenovo ThinkPad T480s (20L7001VPB) – czyli ten sam model, a jedynie nieco słabiej wyposażony. Zamiast Core i7 mamy tu Core i5-8250U, tylko 8 GB RAM (na start wystarczy) i SSD o mniejszej pojemności (256 GB). Przyzwoita specyfikacja, a można go kupić już za około 6200 zł – w porównaniu do ponad 8,5 tysiąca za testowany model to może nie super okazja, ale jednak znaczące obniżenie kosztów.
Komentarze
16