Inspektor Koo - kryminalna opowieść prosto z Korei. Recenzja serialu Netflix
Inspektor Koo to koreański dramat kryminalny. Ekscentryczna pani detektyw podejmuje niebezpieczną grę z nastoletnią morderczynią. Jesteście ciekawi co wyszło z połączenia siły umysłu Sherlocka Holmesa ze specyficznym klimatem Death Note? No to dowiecie się tego z naszej recenzji.
Koreańskie seriale od pewnego czasu cieszą się ogromną popularnością. Wystarczy przytoczyć przykłady tak hitowych produkcji jak Squid Game czy All of Us Are Dead. Netflix postanowił więc kuć żelazo, póki gorące dodając do swojej oferty kolejne tego typu produkcje. Jedną z nich jest właśnie „Inspektor Koo”. Tym razem dostajemy jednak soczysty dramat kryminalny, porównywalny z „Obsesją Eve”.
Czy serial ten potrafi wciągnąć na tyle, abyśmy czekali z niecierpliwością na kolejne sezony? Przecieki informują nas bowiem o tym, że Netflix postanowił wypuścić kolejne odcinki w połowie tego roku. Czy jest więc na co czekać? Zapraszam do recenzji.
Inspektor Koo w pogoni za seryjnym mordercą
Była policjantka - Koo Kyung-yi (Lee Young ae) po samobójczej śmierci męża spędza swoje życie nałogowo grając na komputerze i pijąc ogromne ilości alkoholu. Pewnego razu w jej mieszkaniu pojawia się jej przyjaciółka Na Je Hee (Kwak Sun-young), która pilnie potrzebując pomocy. Na Je Hee pracuje w firmie ubezpieczeniowej, ze średnimi wynikami – wpada więc na pomysł aby wynająć kogoś kto będzie pomagał jej rozpoznawać naciągaczy. A kto lepiej niż była policjantka może pomóc jej w takim zadaniu?
Kyung yi ma zbadać sprawę zniknięcia mężczyzny, który został uznany za zmarłego. W zamian za pomoc w śledztwie przyjaciółka obiecuje jej nowy komputer. To zaś, jak łatwo się domyślić, dla naszej bohaterki wystarczający argument.
Przystępując do śledztwa pani inspektor nie ma pojęcia, że właśnie wpadła na trop seryjnej zabójczyni. Koo odkrywa kolejne elementy układanki prowadzące ją do nieuniknionego starcia z niebezpieczną K. Tak oto zespół zajmujący się na co dzień przekrętami ubezpieczeniowymi rozpoczyna pościg za tajemniczą morderczynią.
Po pewnym czasie odkrywają, że nie tylko oni szukają K. Pewna wpływowa pani business woman - Yong Sook, znana również jako dyrektor Yong (Kim Hae-soo), chce odnaleźć tajemniczą morderczynię, aby ta nie przeszkodziła jej w interesach. Tak zaczyna się klasyczna zabawa w kotka i myszkę pomiędzy K i zespołem próbującym ją dopaść.
Dwie łyżki kryminału i łyżka komedii
Podobnie jak wiele koreańskich seriali Inspektor Koo łączy sporą dawkę emocji, akcji i tajemniczości z solidną dawką komedii, aby seans był bardziej przystępny dla wszystkich widzów. Ten zabieg nie jest standardem w zachodnich produkcjach, ale w azjatyckiej rozrywce ta mieszanka jest czymś normalnym.
Zagorzałego fana klasycznych kryminałów może to jednak odrzucić od ekranu. Nie dajcie się jednak zmylić - nawet jeśli elementy komediowe stanowią tu sporą część serialu to główny nacisk kładzie się na pościg za K. Znajdziecie tu także ogromną ilość nawiązań do ważnych spraw społecznych. I chociaż część jest bardzo skoncentrowana na Korei jako kraju, publiczność z całego świata z pewnością będzie utożsamiać się z bardziej uniwersalnymi problemami, z którymi zmierzą się bohaterowie, jak choćby jak poradzić sobie po stracie bliskiej nam osoby.
Jeżeli lubicie anime to Inspektor Koo skojarzy Wam się z Death Note. Główna bohaterka jest bowiem bardzo podobna do L. Jest ekscentryczką nie dbająca o wygląd i myśli bardzo nieszablonowo. We wspomnianym anime także mieliśmy pościg za seryjnym mordercą, którym był nastolatek. Co ciekawe Inspektor Koo jest bliższa właśnie temu anime niż filmowa ekranizacja stworzona przez Netflixa. Myślę, że ten fakt może być dla wielu solidnym argumentem do obejrzenia tej produkcji.
Płeć piękna w natarciu
Od pewnego czasu króluje przekonanie, że Koreanki są nowym ideałem piękna, głównie dlatego że mimo upływu lat nadal można zachwycać się ich urodą. Lee Young Ae, grająca główną bohaterkę, ma 51 lata, gra 40-latkę, a wygląda jakby dopiero dobijała trzydziestki. Aktorka ta znana jest ze swojego eleganckiego wizerunku i zazwyczaj takie osoby gra na ekranie.
Jednak w najnowszej produkcji zaszokowała widzów swoimi rozczochranymi włosami i brudnymi ubraniami, grając postać, która skupia się na grach i alkoholu. Jednak to nie wszystko. Jej bohaterka Koo Kyung Yi, jest bardziej niż interesująca, gdy dokładnie jej się przyjrzymy. Inspektor Koo przełamuje konwencjonalny wizerunek kobiet po czterdziestce. Napędza ją bowiem serce i przekonania, a nie więzi rodzinne czy oczekiwania świata i otoczenia. Udowadnia zarazem, że geniusz i inteligencja często nie idzie w parze z dobrze skrojonym strojem.
Równie interesująco przedstawiona jest K (Kim Hye Jun), która nie przypomina żadnych innych seryjnych morderców jakich widzieliśmy dotąd na ekranie. Z zewnątrz wydaje się bystra i niewinna, ale w środku jest niebezpieczną kobietą pełną mrocznych pragnień.
A jeśli wejdziemy trochę głębiej w jej stan umysłu, zobaczymy, że jest niezdolna do empatii i zupełnie nic nie czuje. K ustala własne zasady zabijania i wybiera swoje ofiary na podstawie własnego kodeksu moralnego. A jej uroda tylko jej to ułatwia. W końcu kto podejrzewałby tak piękna młodą i dobrze ułożoną dziewczynę?
Inspektor Koo – czy wato obejrzeć?
Inspektor Koo nie jest serialem łatwym w odbiorze dla europejskiego widza. Pewne żarty sytuacyjne bądź społeczne komentarze będą po prostu dla nas niezrozumiałe. Główna oś fabularna serialu jest wciągająca, ale musiałem sobie robić czasem dwa dni przerwy, by nabrać dystansu.
Serial ma 12 odcinków, ale moim zdaniem można było zamknąć go spokojnie 2 epizody wcześniej. Mimo wszystko dotrwałem do końca i mam nadzieję, że dostaniemy kolejny sezon. Czasem watro się po prostu przełamać i sprawdzić, jak kręci się seriale w innych częściach globu. Jeżeli jesteście fanami K-drama to podejrzewam, że i tak prędzej czy później będziecie chcieli wyrobić swoja opinię o Inspektor Koo. I tym wszystkim życzę miłego seansu. Ja zaś nabrałem ochoty na Ramen.
Ocena końcowa serialu Inspektor Koo:
- wciągająca fabuła
- dobre aktorstwo
- ciekawie zbudowane postacie
- piękne kobiety
- to całkiem dobry kryminał
- można było to skończyć dwa odcinki wcześniej
- czasami niezrozumiałe żarty sytuacyjne
- fanów klasycznego kryminału może odrzucić zbyt duża dawka wątków komediowych
Komentarze
2Insperctor Koo, moim zdaniem serial nieudany.. Po 4 odcinkach odpuściłem.