Recenzję tę zatytułowałem dość przewrotnie - MacBook z Windowsem. Nie uczyniłem tego wyłącznie z podobieństwa w nazwie obu urządzeń, ale przede wszystkim dlatego, że Huawei MateBook X nawiązuje do konstrukcji Apple także wyglądem, ale przede wszystkim skierowany jest do użytkowników o podobnych potrzebach i oczekiwaniach. Jakie to oczekiwania? Laptop, który wygląda doskonale, działa sprawnie i szybko, jest lekki i mobilny oraz długo pracuje na baterii.
MateBook X pod względem stylistyki i jakości wykonania to absolutna czołówka. Wykonana z aluminium obudowa jest lekka, smukła i solidna. Drobne detale, takie jak delikatnie zaokrąglone krawędzie, czy wyjątkowo wąskie ramki ekranu dodają mu charakteru i unikalności, a przede wszystkim tak pożądanego efektu korzystania z urządzenia z najwyższej półki. Całość ważąca zaledwie 1 kg doskonale to podkreśla. Trzymając w ręce tego laptopa, nie ma wątpliwości, że mobilność to jego drugie imię. MateBook aż prosi się o to, aby zabierać go ze sobą.
No dobrze, skoro mamy go zawsze mieć przy sobie, to jak długo da się na nim pracować? Realny czas pracy (w moim przypadku to praca redaktorska, czyli korzystanie z wielu zakładek w przeglądarce, włączonym WiFi, słuchaniu muzyki i korzystaniu z edytora tekstu i zdjęć) wyniósł między 6 a 7 godzin. To dobry wynik, ale nie najlepszy na rynku. Wpływ na to mają dwie rzeczy - wysoka rozdzielczość ekranu oraz procesor. Nie mamy tutaj układu z serii Core M, ale pełnoprawny Core i5-7200U. Oferuje on znacznie większą wydajność, ale zużycie energii też jest nieco większe. Moim zdaniem większe możliwości procesora są tego warte, ale rozumiem, że ktoś może oczekiwać przede wszystkim jak najdłuższego czasu pracy. MacBook pracować będzie więc nieco dłużej.
Sam ekran to bardzo mocny punkt tego laptopa. Wysoka rozdzielczość, bardzo wysoka jasność maksymalna, doskonałe odwzorowanie kolorów, szczegółowy obraz - to wszystko tutaj znajdziemy. Nie można jednak zapominać o tym, że mamy tutaj błyszczącą matrycę, czyli nie unikniemy odbijania się otoczenia na jej powierzchni. Na szczęście jak już wspomniałem, ekran jest wyjątkowo jasny, więc z czytelnością nie powinno być problemu - nawet w mocno słoneczny dzień.
Bardzo dobrze sprawdza się klawiatura. Jest wygodna, a pisanie na niej jest bardzo komfortowe. Pełnowymiarowe klawisze z podświetleniem bardzo przypadły mi do gustu. Touchpad jest zaskakująco sporych rozmiarów i generalnie działa bardzo dobrze. Fajnym dodatkiem jest czytnik linii papilarnych zintegrowany z przyciskiem zasilania - logowanie do systemu jest dzięki niemu błyskawiczne (zwłaszcza, że czytnik działa bezbłędnie i błyskawicznie - i nie jest to w żadnym stopniu przesadą).
Liczba złącz jest większa niż w MacBooku. Mamy nie jeden, ale dwa porty USB 3.1 typu C. Ponadto w zestawie z MateBookiem X otrzymujemy jeszcze replikator portów MateDock 2 z dodatkowym portami. Tak, jest to dodatkowe akcesorium, które trzeba zabierać ze sobą, ale jego przydatność może okazać się bezcenna.
Czy biorąc to wszytko pod uwagę, czy warto kupić tego laptopa Huawei? Moim zdaniem jak najbardziej. W swojej kategorii laptopów premium - smukłych, pięknie zaprojektowanych i komfortowych w użytkowaniu śmiało może stawać w szranki z topowymi modelami konkurencji. Jego cena w dniu publikowania recenzji to 4799 zł, co tylko pozornie wydawać się może niezasadnie dużą kwotą. Porównując ją do konkurencji jest ona po prostu...konkurencyjna. Zwłaszcza, że mamy tutaj naprawdę niezłe podzespoły - ekran 2160x1440, dobry procesor, dysk SSD 256 GB, dzięki czemu komfort pracy na MateBooku X jest wysoki.
Ocena końcowa:
- przepiękna stylistyka obudowy
- lekka i wytrzymała konstrukcja
- doskonałej jakości wyświetlacz o bardzo wysokiej jasności
- wygodna klawiatura
- bardzo dobra jakość głośników
- bezbłędny czytnik linii papilarnych
- błyszcząca matryca
- czas pracy na baterii powinien być dłuższy
- podczas ładowania laptop dość mocno się nagrzewa
Komentarze
13Aktualnie go używam i jestem pozytywnie zaskoczony. Poza jedną poważną wadą, o której mówi iFixit ciekaw jestem czemu o tym "ultrabooku" nie ma ani słowa...
Proporcje 2:3 są fenomenalne do zastosowan tej klasy urządzeń... Tylko ten jeden port USB.. Na papierze nie wygląda to ciekawie, jednak w czasie pracy.. Kto podłacza wiecej niz dysk/myszkę do ultrabooka w czasie pracy w plenerze? Sam używam zwykłego huba gdy chcę podłaczyć drukarkę, myszkę, oraz dysk jednocześnie, jednak najcześciej odbywa się to na moim biurku wiec nie widzę problemu z jednym portem USB.
Aktualnie go używam i jestem pozytywnie zaskoczony. Poza jedną poważną wadą, o której mówi iFixit ciekaw jestem czemu o tym "ultrabooku" nie ma ani słowa...
Proporcje 2:3 są fenomenalne do zastosowan tej klasy urządzeń... Tylko ten jeden port USB.. Na papierze nie wygląda to ciekawie, jednak w czasie pracy.. Kto podłacza wiecej niz dysk/myszkę do ultrabooka w czasie pracy w plenerze? Sam używam zwykłego huba gdy chcę podłaczyć drukarkę, myszkę, oraz dysk jednocześnie, jednak najcześciej odbywa się to na moim biurku wiec nie widzę problemu z jednym portem USB.
2 gniazda USB, z czego jedno służy do ładowania, a drugie do podłączenia monitora? I tego nawet nie ma w minusach?! Jeśli chciałbym zrobić z niego stację roboczą w pracy to mam JEDNO gniazdo USB i to jeszcze tylko i wyłącznie po podłaczeniu HUB-a (bo w pracy by się i ładował, i był podłączony pod zewnętrzny monitor).
Bardzo mi przykro, ale po tym fragmencie przestałem czytać, a szkoda, bo do tej pory czytałem wszystkie recenzje laptopów, jakie pojawiały się na tym serwisie.