
HUAWEI FreeArc - najwygodniejsze słuchawki, które używałem. A podobno dla sportowców
HUAWEI FreeArc to słuchawki, które wyglądają jak aparat słuchowy starszej generacji. Przeznaczone podobno dla aktywnie spędzających czas. A dla mnie to przede wszystkim najwygodniejsze słuchawki jakie kiedykolwiek używałem. To ich recenzja.
HUAWEI FreeArc nie są pierwszymi słuchawkami otwartymi w ofercie tego producenta. Najpierw były Huawei FreeClip, lecz tegoroczna „nowość” to jeszcze inne podejście do tematu. Wykonane z miękkiego silikonu mają opasający ucho łuk, który mieści przewód z pamięcią kształtu łączący słuchawki z akumulatorem umieszczonym w ukształtowanej jak kropla części tylnej. Z przodu mamy fasolkę z pozostałą elektroniką słuchawek, w tym głośnik, który prawie przylega do ucha, nieznacznie jednak odstając. Nowość? Osoby, które znają rynek słuchawek wiedzą, że nie. Zobaczmy co więc Huawei zrobiło, by jego słuchawki zyskały naszą uwagę.
HUAWEI FreeArc - kopia czy inspiracja?
Zawsze warto uważać, gdy mówimy, że jest to pierwszy taki produkt. I istotnie, podobnie jak HUAWEI FreeArc wyglądają dostępne od dwóch lat Shokz OpenFit (właśnie pojawiła się ich druga wersja) czy Nothing Ear Open recenzowane w listopadzie ubiegłego roku przez Mirona. Produkt Shokz ma praktycznie identyczne etui jak i słuchawki. Są jednak drobne detale wykończeniowe, które różnią produkty. Z kolei Nothing ma podobnie wyglądające słuchawki, ale inaczej skonstruowane etui. Miron krytykował metalowe wykończenie osłony akumulatora w produkcie Nothing - w HUAWEI FreeArc jest ono silikonowe i lepiej wykonane, a na dodatek kształt kropli jest znacznie przyjemniejszy dla ucha niż kształt worka. Słuchawki Huawei mają też opcję regulacji głośności poprzez przesunięcie palcem po fasolce słuchawek, czego nie ma Nothing, a także zgodność z wyższym certyfikatem odporności (IP57) niż produkty konkurencji (IP54).
To nie wszystko. Są też Xiaomi OpenWear wspierające kodek LHDC (Huawei ma tylko AAC) czy SoundCore AeroFit. Sięgając pamięcią w odleglejszą przeszłość znajdziemy wiele słuchawek o podobnie wyprofilowanej części nausznej, ale łączonych pałąkiem za głową, czy wręcz przewodowych. HUAWEI FreeArc to raczej nie kopia, a inspiracja tymi rozwiązaniami. Tego typu słuchawki traktujemy jako niszowe ale są cechy, które mogą produkt Huawei uczynić popularniejszym niż wynikałoby to z kategorii produktowej i dać przewagę nad konkurencją. Pierwsza to cena, o której na końcu tekstu, a druga to fakt, że…
… HUAWEI FreeArc są niesamowicie wygodne
Huawei tak opisuje komfort noszenia słuchawek - optymalny kąt podparcia 140 stopni oraz łącznik C-bridge Design, gwarantują idealne dopasowanie do kształtu Twojego ucha, zapewniając stabilność i komfort przez długie godziny. Słuchawki dotykają w trzech punktach ucha, dla idealnego zrównoważenia wagi.
Słowa słowami, ale rzeczywiście HUAWEI FreeArc to mistrzostwo świata jeśli chodzi o wygodę. Przede wszystkim w sytuacjach, gdy dużo się ruszamy, a także ruszamy głową, a nawet uszami. W przypadku słuchawek dokanałowych muszę je zazwyczaj poprawiać, bo zaczyna coś uwierać, a na dodatek różnice w kształcie kanału słuchowego pomiędzy uszami sprawiają, że trudno mi znaleźć słuchawki tego typu które idealnie się dopasowują. Tu tego problemu nie ma. Słuchawki czuć po założeniu, ale szybko to wrażenie nie tyle znika, co zostaje wchłonięte przez wielość innych bodźców. Jednocześnie podczas używania, nie trzeba obawiać się, że spadną one nam z ucha, a to częste wrażenie, gdy mamy na uchu lub w uchu coś bardzo lekkiego. Dobre trzymanie się to cecha, którą powinny mieć słuchawki dla osób aktywnych, choć nie są one wg mnie jedynym odbiorcą produktu. Możliwość wielogodzinnego używania bez jakiegokolwiek dyskomfortu jest ogromną zaletą.
Przy okazji takich słuchawek pojawiają się głosy, że nie są one przeznaczone dla osób noszących okulary. To kwestia dyskusyjna. Sam nie noszę okularów na co dzień, ale sprawdziłem słuchawki z typowymi oprawkami i przez pewien czas była to rzecz do zaakceptowania. Wiele zależy od wyprofilowania zauszników okularów, które mogą kolidować z hakowatą konstrukcją HUAWEI FreeArc. Gdy używamy telefon Huawei to w przypadku nowszych modeli połączenie będzie natychmiastowe, a wszystkie ustawienia dostępne przez interfejs systemowy. Alternatywą jest aplikacja AI Life, którą zainstalujemy także na smartfonach innych marek.
Konfiguracja gestów dotykowych.
Wygoda to także zasięg pracy. Jaki on jest?
Huawei twierdzi, że zastosowanie podwójnej anteny zapewnia zasięg do 400 metrów w otwartej przestrzeni, a we wnętrzach możemy swobodnie ich używać w pomieszczeniach do 100 metrów kwadratowych. Nie są to czcze słowa, choć te 400 metrów to naprawdę musiałoby być w idealnym otoczeniu, zapewne z dala od innych zakłócaczy. Jednakże wychodząc przed dom w terenie zabudowanym, mogłem oddalić się od niego na ponad 100 metrów i nie było żadnych problemów, gdy linia widzenia była niezakłócona - można więc założyć taki scenariusz, że zostawiamy smartfon w plecaku i biegamy po stadionie z samymi słuchawkami.
Przeszkody takie jak drzewa, ogrodzenia, zmniejszają ten zasięg do kilkudziesięciu metrów, a np. zbudowana z metalowych elementów stacja trafo kompletnie go ucina. Podobnie ściany w mieszkaniach, w których jest sporo elementów ekranujących. Jednakże, gdy nie mamy takich po drodze, to wspomniany metraż powinien być obsłużony - nie miałem kłopotów w mieszkaniu około 70 metrów kwadratowych, gdy inne słuchawki miały problem, a nawet z mieszkania piętro wyżej dało się uzyskać dobry sygnał. Dobry to w tym przypadku istotne sformułowanie, gdyż HUAWEI FreeArc nie zaczynają szumieć, gdy sygnał zanika. Po prostu, gdy jesteśmy za daleko od źródła dźwięku, ten zostanie od razu odcięty.
Najlepiej używać HUAWEI FreeArc w …
HUAWEI FreeArc to konstrukcja otwarta, co oznacza, że nie mamy w nich ANC, a nawet o pasywnej izolacji trudno mówić. A jednak po ich założeniu nie czułem się tak jak z trybem uwagi w słuchawkach dokanałowych, który wzmacnia dźwięk otoczenia, ale nie czyni tego w pełni naturalnie. Wręcz przeciwnie, otwarta konstrukcja i coś co nazywa Huawei odwracaniem fal dźwiękowych, czyli kierowanie dźwięku w stronę ucha, tak by jego wyciek był jak najmniejszy, sprawiło, że czułem się naturalnie odseparowany od otoczenia, a jednocześnie świadomy tego co dzieje się dookoła. Podobny efekt mamy też w innych otwartych słuchawkach, ale niekoniecznie idzie w parze z tak dużą wygodą.
W moim przypadku dla głośności do 50 proc. otoczenie dawało wyraźnie o sobie znać, ale było bardzo ładnie sprowadzone na drugi plan, nie czyniło mdłej mieszaniny z dźwiękiem dobiegającym ze słuchawek. Powyżej tej wartości mogłem uzyskać jeszcze lepszą subiektywną izolację od otoczenia, które w końcu przestawało grać rolę. Oczywiście nie są dobre słuchawki do jazdy hałaśliwym wagonem pociągu czy metra, ale też podnosząc głośność możemy szumy w dużym stopniu wyeliminować. Na ulicy średnia głośność spokojnie wystarczy, by korzystanie z takich słuchawek nabrało sensu.
A jak brzmią HUAWEI FreeArc? Producent przedstawia to tak - Dźwięk trafi bezpośrednio do Twojego ucha. Będzie on też zawsze wysokiej jakości dzięki wysoce czułemu przetwornikowi 17 × 12 mm, symetrycznej strukturze akustycznej oraz zaawansowanym algorytmom dynamicznego basu i adaptacyjnej normalizacji głośności. System dwóch mikrofonów współpracujących z algorytmem głębokiej sieci neuronowej (DNN) gwarantuje doskonałą jakość rozmów wzmacniając Twój głos, jednocześnie wyciszając hałasy w tle.
Słuchawki zaskakująco dobrze radzą sobie z niskimi tonami, nie są one dominujące, ale bardzo przyjemnie czuje się człowiek idąc po ulicy i czując, że te niskie tony jednak są. Można zmienić charakter brzmienia wbudowanym equalizerem - są tam też predefiniowane opcje dla wzmocnienia wysokich tonów (ale dużo już nie da się tu zmienić), dźwięku mowy i tryb treningowy (czyli bardziej dynamiczny i basowy dźwięk). Biorąc pod uwagę, że to otwarta konstrukcja, brzmienie oceniam bardzo pozytywnie - komponuje się ono dobrze z wygodą używania, choć na pewno nie ma tu mowy o niuansach dźwiękowych i zanurzeniu się w muzyce jakie dają słuchawki dokanałowe.
Gdzie więc używać HUAWEI FreeArc? Moim zdaniem wszędzie, bo zawsze możemy mieć apetyt na muzykę, nie tylko podczas ćwiczeń na siłowni. Nie są to słuchawki do delektowania się samą muzyką, ale i tak wrażenie jest jak na konstrukcję ponadprzeciętne. Dlatego nawet po przyjściu z dworu, rowerowej przejażdżki, chętnie pozostawiałem HUAWEI FreeArc na uszach, by w wolnej chwili posłuchać muzyki do pracy czy odprężyć się oglądając film na telewizorze lub nagranie na YouTube. Trzeba tylko pamiętać, że podnosząc głośność bardzo wysoko w dość cichym otoczeniu, a tak może być nawet na ulicy, dźwięki mogą być w pewnym stopniu słyszalne dla osób blisko nas. Na szczęście nie na tyle, by naruszyć naszą prywatność, np. podczas rozmowy telefonicznej.
Ładują się bardzo szybko. A rozładowują?
To natychmiast to oczywiście eufemizm, ale jak najbardziej na miejscu w tym przypadku. HUAWEI FreeArc naładujemy bowiem w około 25 minut do pełna (to mój rezultat - producent podaje 40 minut jako górny pułap czasu ładowania). Dołączone etui ładowarka wystarczy na około 3,5 dodatkowego ładowania (sprawdzone), a dokładny czas zależy od tego jak często doładowujemy słuchawki. Producent podaje, że łącznie słuchawki i etui zapewniają energię na 28 godzin, a czas pracy słuchawek po jednym naładowaniu powinien wynieść 7 godzin. Tutaj sprzęt odstaje od specyfikacji, bo nie udało mi się uzyskać czasu lepszego niż 6 - 6,5 godziny. Co istotne, słuchanie na bardzo duży dystans skraca znaczaco ten czas pracy, podobnie jak zwiększenie głośności mocno ponad 50 proc., przy których dokonywałem pomiaru. Wystarczy dziesięć minut ładowania, by słuchać przez 3 godziny - to hasło znajduje potwierdzenie w praktyce, choć ponownie tylko przy głośności na pół. Samo etui naładujemy do pełna w niespełna godzinę.
Słuchawki ładują się dzięki dwóm stykom. Można je umieścić w etui w dowolnej kolejności.
Stan naładowania etui pokazuje wielokolorowa dioda na obudowie, a dokładnie odczytamy go w ustawieniach słuchawek. Co ciekawe Huawei nie podaje tam domyślnie poziomu naładowania dla każdej słuchawki oddzielnie, tylko poziom dla słuchawek i etui. To może być trochę nie intuicyjne, ale nie jest problemem. Gdy jedna ze słuchawek się rozładuje, wskazanie dla nich rozdziela się na dwie pozycje, więc widzimy, która słuchawka szybciej straciła energię.
Czego mi brakuje w HUAWEI FreeArc?
Każdy sprzęt ma swoje ułomności, które są albo istotne w ogólnym rozrachunku, albo zauważalne przez konkretnego użytkownika. Nie będę tu nawiązywał do kwestii, które ze względu na otwartą konstrukcję są oczywiste. Natomiast zauważyłem, że brakuje opcji gestu pojedynczego, a mogłoby to wzbogacić wachlarz możliwych ustawień. Również dostępne opcje dla każdego z gestów mogłyby być narzucone w mniejszym stopniu - ten problem mają też inni producenci. Ktoś może mieć za złe obecność tylko kodeka SBC i AAC, jednak bardziej doskwierał mi brak reakcji na zdjęcie i założenie - to trochę burzy obraz superwygodnych słuchawek. Mógłby Huawei także dodać możliwość nadania własnej nazwy zdefiniowanego samodzielnie ustawienia w equalizerze, bo tak trzeba zapamiętać czym jest „My sound effect 1”.
Niewygórowana cena, to tylko jeden z argumentów przemawiających za HUAWEI FreeArc
Huawei ma w swojej ofercie bardzo dobre i przystępne cenowo słuchawki, które można używać praktycznie z każdym smartfonem. HUAWEI FreeArc przez najbliższy miesiąc (do 13 kwietnia 2025 r.) kupimy za 399 złotych i jest to dobra cena za wygodę używania. Po tym czasie cena ma wrócić do regularnej 499 złotych, ale znając rynek z czasem ponownie spadnie. To i tak znacznie mniej niż cena Huawei FreeClip, dostępnych za 599 złotych, ale też o bardziej stylowym charakterze (połysk obudowy) i moim zdaniem nadające się w mniejszym stopniu do codziennego użytkowania.
Słuchawki i etui to jedyna zawartość pudełka.
Słuchawki dostępne są w trzech kolorach - jasnopistacjowym (zielony wg producenta), testowanym tu jasnoszarym (szarym) i ciemnoszarym (czarnym). Ten pierwszy kupimy tylko w huawei.pl. Producent dodaje jako bonus premierowy opcję dokupienia drugiej za pół ceny, gdy zgubimy jedną ze słuchawek.
HUAWEI FreeArc nie zastąpią słuchawek dokanałowych. Za to sprawdzą się idealnie, gdy komfort używania jest nie mniej istotny co muzyka.
Cena to jednak nie jedyny argument przemawiający za HUAWEI FreeArc. W tym przypadku udało się stworzyć urządzenie, które może być tańsze niż podobnie wyglądająca konkurencja, ale przede wszystkim jest niesamowicie wygodne. Przed testami obawiałem się, że połączenie otwartej konstrukcji i zadowolenia nie tylko z noszenia, ale i brzmienia, nie będzie szło w parze, a tu takie miłe zaskoczenie. Jak to mówi Miron - fajnie, gdy coś plumka w tle - w tym przypadku to coś znacznie więcej. HUAWEI FreeArc mają jeszcze trochę do nadgonienia - może nawet wystarczy aktualizacja oprogramowania. Uważam, że nie powinno skończyć się na jednej generacji tych słuchawek.
Opinia o Huawei FreeArc
- wysoka jakość wykonania, zgodność z IP57,
- bardzo wygodny dla ucha kształt słuchawek,
- zaskakująco dobre brzmienie,
- przyjemna subiektywna izolacja od otoczenia,
- przyzwoity czas pracy, szybkie ładowanie,
- obsługa dwóch urządzeń jednocześnie,
- sterowanie dotykowe, które …
- … może być jeszcze lepsze,
- sporych rozmiarów etui,
- brak reakcji na zdjęcie/założenie.
Ocena HUAWEI FreeArc
Produkt do przeprowadzenia testu został użyczony przez firmę Huawei. Firma użyczająca nie miała wpływu na treść ani wglądu w niego przed publikacją. Jest to niezależna recenzja dziennikarska.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!