Grand Finals, jak zwykle zresztą, był świetną okazją by porozmawiać z twórcami sukcesu World of Tanks. Nam udało się zamienić kilka słów z Maximem Chuvalovem, odpowiedzialnym w Wargaming za sprawy związane z marketingiem World of Tanks. Oto czego się dowiedzieliśmy.
Benchmark.pl: Pierwsze i chyba najbardziej spodziewane pytanie - dlaczego Moskwa? Grand Finals jakoś dotąd kojarzyły się z Warszawą.
Maxim Chuvalov: Poprzednie trzy finały odbywały się w Warszawie i każdy z nich był udaną imprezą. Jednak od zawsze chcieliśmy umiejscowić tak duże i ważne wydarzenie w miejscu, w którym mamy najliczniejszą społeczność na świecie. Rosja jest więc logicznym wyborem, po tym jak przez trzy lata z rzędu widzieliśmy, że gracze chcą przyjeżdżać i brać udział. Wiedzieliśmy, że tu możemy działać na jeszcze większą skalę i przy ogromnej publice sprawić, żeby ta impreza była naprawdę olbrzymia. I tak właśnie się stało. Obecnie jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co nam wyszło.
Benchmark.pl: World of Tanks to już marka globalna, ale i ona potrzebuje wsparcia. Prężnie w tym kierunku działacie. W zeszłym roku był samolot z logo gry, potem na Wargaming Fest widziałem samochód Uaz Patriot World of Tanks Edition, a parę tygodni temu ogłosiliście, że na wyścigach Le Mans zobaczymy maszynę w barwach gry. Co dalej? Czym jeszcze chcecie nas zaskoczyć?
Maxim Chuvalov: Dbanie o wizerunek marki jest niezbędne wtedy, kiedy wkraczasz na nowy rynek, albo kiedy walczysz o udziału na rynku, na którym już jesteś – dlatego podejmujemy I będziemy podejmować takie działania. Staramy się dotrzeć tam, gdzie jest nasza grupa docelowa, stąd chociażby wyścigi czy UAZ Patriot. W końcu interesują się nami przede wszystkim mężczyźni. Jesteśmy otwarci na nowe formy współpracy i już teraz pracujemy nad kilkoma projektami.
W tym momencie nie możemy nic powiedzieć, ale staramy się wpasować w niszę i wchodzić na nowe dla nas obszary, więc będzie to na pewno coś interesującego. Przyszłościowo myślimy też o poszerzeniu działalności filmowej, bo znane marki są zainteresowane dotarciem do naszej społeczności tak samo, jak my chcielibyśmy móc zainteresować ich konsumentów.
Muzeum Czołgów w Kubince
Benchmark.pl: Wasza współpraca z Bovington Tank Museum też zaowocowała kilkoma spektakularnymi wydarzeniami – wystarczy wspomnieć film Furia i zeszłoroczne, londyńskie obchody 100-lecia czołgów. Oba wydarzenia znalazły swoje odbicie w grze – czy to w postaci specjalnych czołgów czy unikatowych trybów rozgrywki. Jakimi kryteriami kierujecie się wybierając takie projekty do realizacji – chodzi bardziej o rozgłos czy zadowolenie graczy?
Maxim Chuvalov: Ważne są obydwa czynniki, ale to też zależy od regionu, do którego skierowana jest konkretna akcja. W niektórych miejscach mamy już wysoką sprzedaż i nie zyskujemy nowych klientów, a chcemy trafić do już istniejącej społeczności. Jednak przykładowo w Europie, Ameryce Północnej czy Azji jest ciągle duży potencjał na pozyskanie odbiorców. Najczęściej mamy kilka równoległych celów – przykładowo 100-lecie czołgów było skierowane przede wszystkim do pasjonatów, którzy nie znają jeszcze naszej gry, ale przy okazji myśleliśmy jak wykorzystać tę okazję do zrobienia czegoś dla istniejącej społeczności – stąd pomysł na atrakcje związane z modelem Mark I.
Benchmark.pl: Mohamed Fald (Head of Global Competitive Gaming w Wargaming – przyp.red.) zwiastuje, że dzięki sprawnemu rozwojowi World of Tanks przetrwa jeszcze ze 30 lat. Wiktor Kisłyj (Prezes Wargaming – przyp.red.) idzie jeszcze dalej zwiastując, że World of Tanks ma przed sobą całe wieki. Co by jednak nie mówić, coś w tym faktycznie jest, bo popularność gry stale rośnie. Nie boicie się jednak o pozostałe swoje marki – World of Warplanes i World of Warships? World of Tanks może je w końcu tak zdominować, że one znikną z widoku. Czy robicie coś by temu zapobiec?
Maxim Chuvalov: World of Tanks to niepodważalny fenomen, bezprecedensowy sukces, który bardzo ciężko bedzie powtórzyć. Co zauważyliśmy sami po premierze World of Warplanes i Word of Warships, niemal niemożliwe jest osiągnięcie takiego samego wyniku, biorąc sprawdzony schemat ze zmienionymi realiami i maszynami. Okręty i tak mają się dobrze, może nie tak jak World of Tanks, ale całkiem nieźle. Skupiają dużą społeczność, są dla nas dochodowe i możemy łatwo nimi zarządzać.
Nie odejdą więc na pewno w cień, pracuje nad nimi spory zespół, który stale rozwija ten produkt. Co do samolotów, one mają swoją własną niszę, to mniejszy produkt, ale społeczność, która obecnie istnieje w świecie gry, to grupa prawdziwych pasjonatów. Ciężko tu o nowych odbiorców, bo latanie jest dla większości dość trudne – istnieje konieczność orientacji przestrzennej i tak dalej. Ale oddział pracujący nad World of Warplanes też ma kilka asów w rękawie, którymi zachwyci swoich graczy. Z naszej strony jesteśmy bardzo zadowoleni z ich pracy, chęci rozwoju i konkretnych projektów, o których jeszcze nie mogę zbyt wiele powiedzieć.
Jeden z wielu eksponatów Patriot Expo
Benchmark.pl: Mike Belton, na Wargaming Fest, powiedział mi, że we Wspólnocie Niepodległych Państw World of Tanks to już nie tylko gra. Tutaj bardziej skupiacie się na tworzeniu całej kultury, w czym wspierają was przeróżni partnerzy. Stąd ubrania i gadżety z logo gry. Tymczasem u nas dostępne są jedynie klocki i modele do sklejania. Całkiem niezłe, wiem bo sam kilka skleiłem, ale to trochę mało. A przecież to świetna okazja do zainteresowania marką nowych graczy… Potencjał jest olbrzymi, a jakby nie do końca wykorzystany. Może macie w planach coś na wzór planszówki Mechs vs Minions z League of Legends?
Maxim Chuvalov: Na pewno chcemy to rozwinąć i właśnie to zrobimy. Jeśli chodzi o planszówki, to jest World of Tanks: Rush, a już teraz oddział w Europie idzie dalej w tę stronę. Nie mogę obiecać, że coś pojawi się lada moment, ale na pewno prace trwają. Rzeczywiście we Wspólnocie łatwiej dostać rozmaite gadżety związane z grą, ale sytuacja w innych regionach ulegnie poprawie, są już odnośnie tego odpowiednie plany. Produkty będą też odpowiednio dostosowane do miejsca, w którym się pojawią.
Benchmark.pl: A co z technologią VR? W zeszłym roku pojawiła się na Grand Finals jako ciekawostka. Czy już dojrzała do tego by stać się na przykład częścią rozgrywek turniejowych np. dla widowni posiadającej gogle?
Maxim Chuvalov: W tym momencie ciągle badamy grunt VR. Zagłębiamy się w ten temat, próbujemy różnych rzeczy, tworzymy prototypowe rozwiązania dla celów testowych, ale pełne rozwinięcie i integracja wirtualnej rzeczywistości na skalę globalną wymaga dużych zasobów i czasu. Zanim wydamy na to fundusze, musimy zorientować się w rynku. Nie jesteśmy małym tytułem, tylko dużym MMO, które wymaga ciągłego wsparcia – jeśli wprowadzimy VR, to także w tym zakresie będziemy musieli dbać o stały rozwój.
Obecnie bardziej eksperymentujemy, niż faktycznie tworzymy pod kątem nowej technologii, ale jeśli tylko znajdziemy zastosowanie, to na pewno wprowadzimy obsługę gogli – może właśnie na wydarzenia w rodzaju Grand Finals. Póki co efekt końcowy nie wynagrodziłby nakładu pracy.
Wciąganie flagi zwycięzcy Grand Finals 2017
Benchmark.pl: Na koniec nieco bardziej prywatne pytanie – czy masz jakąś swoją wymarzoną, wielką akcję PR’ową, której jak dotąd, z różnych przyczyn, nie udało ci się zrealizować?
Maxim Chuvalov: Nic w tym momencie nie przychodzi mi do głowy.
Benchmark.pl: A co gdybyś miał spontaniczne wymyślić najbardziej szaloną kampanię Wargaming dla nieograniczonego budżetu? Co najbardziej chciałbyś dać społeczności?
Maxim Chuvalov: Może stworzyłbym wielki pomnik dla naszych graczy, który symbolizowałby ich więź. Takie międzynarodowe bractwo miłośników czołgów, pasjonatów historii. Pewnie dałoby się to postawić w jakimś ciekawym miejscu, może koło Bovington.
Benchmark.pl: Dziękuje za rozmowę.
Maxim Chuvalov: I ja dziękuje.
Komentarze
2Pierwsza strona:
"O czym zresztą mogliśmy się przekonać zarówno podczas zeszłorocznego WG Fest jak i teraz. Zadbał o sam Wargaming."
Zadbał o TO sam Wargaming. - czyż nie tak miało być?
"Navi, triumfatorzy z poprzednich finałów, przegrali z Tornado Energy odpadającym samym z dalszych rozgrywek."
(...) odpadając tym samym (...) - tu coś autokorekta zepsuła
"Podsumowując moskiewskie Grand Finals 2017 można powiedzieć, że impreza się udała. A już pewnością można to stwierdzić patrząc na słupek oglądalności transmisji internetowych,(...)"
(...) A już Z pewnością można to stwierdzić (...) - głodny redaktor
Druga strona:
"Oba wydarzenia miały znalazły swoje odbicie w grze (...)". - to miały czy znalazły? Chyba starczy jeden z nich.
"Maxim Chuvalov: Ważne są obydwa czynniki, ale to też zależy od regiony, do którego skierowanego jest konkretna akcja." - zależy od regionU i do którego skierowanA
"Z naszej strony jesteśmy bardzo zadowoleni z ich pracy, chęci rozwoju i konkretnych projektach, o których jeszcze nie mogę zbyt wiele powiedzieć." - chęci rozwoju i konkretnych projektÓW? (...)
"ale pełne rozwinięcie i integracja wirtualnej rzeczywistości na skalę globalną wymaga dużych zasobób i czasu." - zasobóW
Widziałem jeszcze pare braków w przecinkach, ale się nie zagłębiałem, bo nie było to nic oczywistego, a sam nie jestem mocny w interpunkcji. I jak masz możliwość to sprawdź podwójne spacje. Nie wiem w jakiej formie masz tekst, jeżeli to jakiś html albo inny pseudo htmlowy szablon to może być więcej zachodu niż pożytku.
Dzięki za relację, miło się czytało (mimo błędów).