Klimatyczny symulator drwala z niezłą oprawą graficzną, czyli pierwsze wrażenia z Elex 2
Choć do premiery Elex 2 zostało jeszcze trochę czasu, my mieliśmy już okazję wypróbować ten tytuł w akcji. Krótko, bo krótko, ale jedno wiemy na pewno – „dwójka” będzie zdecydowanie lepszą produkcją. Dlaczego? O tym dowiecie się z naszej recenzji!
Oj, chyba każdy choć raz w życiu słyszał o niemieckim studiu Piranha Bytes. Wszak jest to ekipa, która dobre 20 lat temu wypuściła na świat produkcję do dziś znajdującą się na liście najlepszych gier RPG. Sam nawet ostatnio podczas rozmowy ze znajomymi na temat gier, odparłem, że moją ulubioną jest Gothic II. Dlatego gdy wspomniane wyżej studio wypuściło na świat pierwszego Elexa wiedziałem, że będzie to idealna produkcja dla mnie. I pomijając fakt, że Elex miał straszny problem z balansem gry oraz “drewnianymi” animacjami, wciąż miał on coś, co 20 lat temu przyciągnęło mnie przed ekran monitora. Chodzi oczywiście o fenomenalny klimat.
Dlatego też w momencie, gdy Piranha Bytes zapowiedziała Elex 2, po cichu liczyłem, że będzie to produkcja znacznie lepsza pod względem mechanicznym od pierwszej części przygód Jaxa. Teraz gdy spędziłem z "dwójką" kilka dobrych godzin, mogę stwierdzić, że studio wyciągnęło pewne wnioski z pierwszego Elexa, choć część bolączek, z którymi ten tytuł mierzy się po dzień dzisiejszy, pojawiło się także i tutaj. Bez zbędnego owijania w bawełnę, zapraszam do naszych pierwszych wrażeń!
Fabuła rodem z Gothica
W Elex 2 ponownie wcielamy się w Jaxa – gościa, który w pierwszej części zjednoczył występujące w grze frakcje, aby uwolnić krainę Magalan od niewzruszonych Albów. Niestety, o jego bohaterskich czynach mało kto wydaje się pamiętać, a wspomniane wcześniej frakcje toczą ze sobą niekończące się bitwy. Na domiar złego po upadku hybrydy (głównego antagonisty z pierwszej części) na świat dostają się Niebianie – stworzenia z innej krainy. I to właśnie główne zagrożenie, z którym przyjdzie nam się zmierzyć w Elex 2.
Oczywiście, żeby nie było tak łatwo nasz bohater ponownie musi przekonać i zjednoczyć pozostałe frakcje. Problem jest jednak taki, że każdy, dosłownie każdy, dość sceptycznie podchodzi do naszego herosa. I o ile samo podejście do fabuły, które jest znane już od czasów pierwszego Gothica nie jest dla mnie złe, o tyle fakt, że każdy ma Jaxa głęboko w poważaniu bardzo mnie zawiódł. No bo nie powiecie mi chyba, że nie wygląda to dziwnie – gość, który uwolnił świat od jego codziennych bolączek, z dnia na dzień staje się zwykłym popychadłem.
Dziwi mnie również fakt, że nasz protagonista nie potrafi nawet dobrze trzymać miecza. Przecież jeszcze nie tak dawno walczył z najpotężniejszym żyjącym gościem na Magalanie. Sami przyznacie, że w tym przypadku podejście na zasadzie “Jestem tutaj całkowicie nowy i zaczynam od zera” jest dosyć dziwne. No ale skoro przez tyle lat ta koncepcja się sprawdza, to czemu by nie ciągnąć tego dalej, co nie?
Gepetto lubi to
Jeśli liczyliście na fajerwerki w postaci lepszego systemu walki czy super dopracowanych animacji, to niestety, ale już na starcie muszę powiedzieć, że mocno się zawiedziecie. Widać tutaj, że studio Piranha Bytes nie do końca przejęło się krytyką graczy i dalej mamy do czynienia z "prawdziwym drewnem". Animacje biegu czy samego chodzenia to prawdziwa męka dla oczu i w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać kto stworzył takie “cudo”.
Nie sposób też przejść bez uśmiechu obok samych dialogów – dawno nie widziałem takiego występu drewnianych lalek. Po części jest to spowodowane tym jak został wykreowany główny bohater. Nie oszukujmy się bowiem, za wiele emocji to on nie wykazuje. I jakbym miał wybrać moje top 10 najgorszych postaci z gier to Jaxa w ciemno stawiam na podium. No ale tego, że inne postacie również zachowują się jak Pinokio, to ciężko wybaczyć.
Dużym plusem Elex 2 jest natomiast dodanie do gry dwóch nowych frakcji. Albowie i Morgoni to bardzo ciekawy dodatek. I choć osobiście postanowiłem, że na razie nie będę do nich dołączał, to frakcje same w sobie prezentują się naprawdę nieźle.
Swego czasu twórcy zapowiadali, że w grze przyjdzie nam podejmować decyzje, które finalnie będą miały wpływ zarówno na relacje z NPC-ami, jak i otaczający nas świat. A jak to wypada w praktyce? Ano całkiem nieźle. Towarzysze doskonale pamiętają nasze wybory i na każdym możliwym kroku starają się komentować podejmowane przez nas decyzje. Jedni będą zadowoleni, inni z kolei wykażą dezaprobatę. To samo tyczy się otaczającego nas świata. Jeśli na przykład zdecydujemy się wydać oddział złodziei stacjonujący pod miastem (znajome?) to przeniosą się oni po prostu w inne miejsce, a w przyszłości pewnie przyjdzie nam się z nimi jeszcze zmierzyć.
Twórcom na pewno należą się brawa za poprawienie samego balansu gry. Ci, którzy grali w pierwszego Elexa, wiedzą, jakie uciążliwe potrafiły być początki naszej przygody, kiedy ubicie zwykłego szakala było prawdziwym wyzwaniem. W Elex 2 natomiast takich problemów już nie ma. I choć zdarzają się przypadki, gdzie zginiemy z rąk (albo łap) grupki zainfekowanych szczurów, to nie jest to tak irytujące, jak w pierwszej części.
Sama walka również sprawia więcej satysfakcji. Twórcy postanowili bowiem odejść od dziwnego systemu, który opierał się na odpowiednim “timingu” i dać graczom trochę więcej swobody. Pytanie tylko co z tego, skoro sama walka dalej wygląda jak z tartaku? Naprawdę ktoś w Piranha Bytes powinien poważnie zastanowić się nad zatrudnieniem animatorów. Starciom wyraźnie brakuje dynamiki. Postacie poruszają się mozolnie, a ciosy wyprowadzane są z prędkością ślimaka. Pomijam już fakt, że moja postać choć ewidentnie była trafiana przez przeciwnika, często nie straciła przy tym punktów zdrowia. Pewnie jest to jakiś błąd, który twórcy naprawią wraz z zbliżającą się premierą. Miejmy nadzieję.
Grafika ukojeniem dla oczu
Tak, poprawa oprawy graficznej jest tu faktycznie widoczna.j. Kraina Magaalan prezentuje się bardziej okazale i już w pierwszych kilku minutach można wczuć się w klimat rodem z niejednego, dobrego filmu science fiction. Tu widzimy stare, zniszczone domy, tam zaś jakiś wrak samochodu, a jeszcze kiedy indziej zapuszczamy się do wnętrza starego reaktora. Twórcom Elex 2 należą się spore brawa, bo Magalan przez te 4 lata od premiery „jedynki” po prostu wyładniał. Nie jest to może grafika, która powali na kolana konsole nowej generacji, bo i na te zmierza Elex 2, ale na pewno dzięki niej, będzie na czym zawiesić oko.
Niestety, widzę tu jednak jeden problem. Wszystko byłoby super, gdyby nie optymalizacja gry. Gdzieniegdzie Elex 2 zaliczał u mnie taką zwiechę, że musiałem resetować komputer. O samych „ścinkach” też nie sposób nie wspomnieć, bo zdarzają się one nagminnie. Wchodzisz do obozu – bum, ścina. Toczysz walkę z grupą bandytów – bum, ścina. I tak można byłoby wymieniać w nieskończoność. Jedyne, co nam pozostało to liczyć na to, że twórcy do momentu premiery gry zdołają znacząco poprawić optymalizację. Szkoda bowiem dokładać sobie problemów, których Elex 2 już i tak ma pod dostatkiem.
Elex 2 – czy warto czekać?
Odpowiem na to pytanie z dwóch perspektyw – fana serii Gothic/Risen oraz gracza, który wcześniej z tymi produkcjami nie miał wiele do czynienia (są w ogóle tacy?). Z tej pierwszej perspektywy odpowiedź na wyżej postawione pytanie może być tylko jedna – zdecydowanie warto! Elex 2 nie jest może najwybitniejszą produkcją studia Piranha Bytes, ale jedno robi naprawdę dobrze – od początku buduje klimat, który sprawia, że pomimo bolączek do gry chce się wracać.
Z perspektywy niewtajemniczonego gracza uważam natomiast, że Elex 2 już teraz wykazuje na tyle duży potencjał, że można myśleć o daniu mu szansy. Jeśli przymkniemy oko na słabe animacje i sztuczną postać głównego bohatera, to być może dostrzeżemy ukryty czar tej produkcji. Ja trzymam za Elex 2 kciuki. I to mocno.
Plusy:
- “Gothicowa” fabuła
- nowe frakcje
- sporo wyborów mających wpływ na fabułę i świat
- klimatyczny świat sci-fi
- lepszy balans rozgrywki
- usprawniony system walki
- świat, który żyje
- przyjemna dla oka oprawa wizualna
Minusy:
- wciąż drewniana walka i animacje
- brak dynamiki podczas starć
- brak zapadających w pamięć postaci
- główny bohater, którego ciężko polubić
- mało przejrzysty interfejs
- słabe, równie drewniane dialogi
- liczne problemy z optymalizacją
Komentarze
4