Rośnij w siłę
Destiny 2, podobnie jak oryginał, oferuje dostęp do trzech klas – Tytana, Łowcy i Czarownika. Odpowiadają one archetypom tanka, DPSa i healera znanym wszystkim fanom gier RPG. Wbrew pozorom różnice pomiędzy konkretnymi bohaterami nie są jednak ogromne i każda z nich świetnie radzi sobie z większością wyzwań także w pojedynkę.
Później jest już tylko rozwój (chociaż złośliwi powiedzą, że grind). Same poziomy naszej postaci nie mają jednak wielkiego znaczenia – od nich uzależniona jest jedynie liczba odblokowanych umiejętności i ich modyfikacji. Te odblokowujemy jednak dość liniowo, a i ich moce wcale nie dają znaczącej przewagi na polu bitwy.
Największe znaczenie mają tu statystyki zdobywanego i kupowanego w trakcie gry wyposażenia – pięciu elementom pancerza i dziesiątkom rodzajów broni podzielonym na trzy kategorie: broń kinetyczną, energetyczną i ciężką.
Wprowadza to nieco zamieszania, bo w przeciwieństwie do „jedynki”, gdzie mieliśmy jasny podział na broń główną i poboczną, tutaj możemy trafić na pistolet pasujący zarówno do pierwszej, jak i drugiej grupy – w zależności od wykorzystywanej przezeń amunicji.
Głównym źródłem nowego sprzętu są oczywiście mniej lub bardziej poukrywane po świecie skrzynki i ścielące się pod naszymi nogami truchła przeciwników. Nowe przedmioty otrzymamy również za wykonane zadania lub kupimy u sprzedawców, co jednak nie ma najmniejszego sensu – niemal nigdy nie znalazłem u nich lepszych pukawek, niż miałem w dłoni.
Tutaj pochwalić należy ich różnorodność. Od karabinów automatycznych i snajperskich, przez pistolety i rewolwery, aż po granatniki, strzelby i miecze – jest tego nie tylko dużo, ale i każda z broni ma swój własny „feeling” i, dzięki zróżnicowanym statystykom, sprawdza się w różnych sytuacjach.
Dziwnie rozwiązano natomiast kwestie poprawy statystyk całego tego złomu, który w tonach zdobywamy. Żeby dopisać kilka oczek do łącznego poziomu mocy musimy poświęcić element tego samego rodzaju o… wyższych statystykach. Jaki w tym sens? Ano możemy podnieść moc rzadkiego przedmiotu, poświęcając teoretycznie mocniejszy szary przedmiot.
Wtedy pozostawiamy sobie zarówno wysoki poziom mocy, jak i dodatkowe bonusy wynikające z rzadkości wyposażenia. W gruncie rzeczy system prosty. Nawet za bardzo.
Dla oka i ucha
Nie da się ukryć, że od strony graficznej Destiny 2 prezentuje się naprawdę okazale. Wersja konsolowa jest ładna, ale dopiero na PC można rozpłynąć się nad niektórymi lokacjami i efektami działania broni.
Na oddzielną wzmiankę zasługują widoki, które oglądamy na Nessusie – pełne pastelowych barw i drobnych, cieszących oko szczególików. Pomysł i wykonanie niektórych lokacji naprawdę robi wrażenie. Od zniszczonego miasta w Europejskiej Martwej Strefie po odkrywkową kopalnie na Io – jest co zapamiętać z Destiny 2.
Nie gorzej jest z warstwą audio. Muzyka świetnie współgra z wydarzeniami, które oglądamy na ekranie i odpowiednio buduje napięcie w ważnych momentach. Dobrze brzmią również bronie. Co do polskiego dubbingu – jak często w tego typu przypadkach jest po prostu nierówno. Jednak tragedii nie ma.
Destiny 1,5
Największym problemem Destiny 2 jest to, że nie dodaje niemal niczego nowego, ani w formule zabawy, ani w dostępnych w jej ramach mechanikach, część z nich jedynie zmieniając, czy wręcz - kastrując. Z drugiej jednak strony, gdy coś działa dobrze, to dlaczego to poprawiać? Tylko, czy wtedy nie wystarczy nam wrócić do oryginalnego Destiny i cieszyć się dalej niemal tym samym bez konieczności wydawania kolejnych pieniędzy?
Niemniej, Destiny 2 to świetny kawałek kodu, który może zapewnić długie godziny zabawy, zarówno dla samotnych wilków, jak i chętnych na kooperację. Tylko niech w trzeciej części pokażą coś więcej, niż tylko poprawianie starych błędów.
Destiny 2 według zapalonego fana „jedynki” |
Destiny 2 okiem growego dinozaura |
Ocena końcowa:
- wciąż świetna mechanika strzelania
- duża różnorodność broni
- sporo różnych aktywności, od kampanii i misji pobocznych, po wyzwania i dodatkowe cele
- fantastyczny projekt niektórych lokacji
- kooperacja
- niezła oprawa graficzna i niemal doskonała muzyka
- słaba kampania fabularna
- niewielka różnorodność w trybie PVP
- spłycenie niektórych mechanik
- drobne błędy techniczne
- Grafika:
dobry plus - Dźwięk:
dobry plus - Grywalność:
dobry
Ocena ogólna:
Komentarze
3Raidy dosc wymagające ale schematyczne (w sumie nic dziwnego).
Muzyka jest swietna, podczas ogrywania singla idealnie wtapia się w grę.
System zdobywania mocy światła jest bardzo prosty i bardzo sensowny - po prostu dawkuje kazdemu co tydzien przyrost mocy za pomoca kamieni milowych a ewentualnie mozna zdobyć ze zwykłych engramow ciekawy sprzęt który pozniej mozna uzyc lub wzmocnic nim to czego jeszcze nie mamy wzmocnionego.
nie ma szansy by za pomocą tygodniowych kamieni milowych nagle dostać wszystkie potęzniejsze itemy więc po ich odebraniu trzeba reszte dobić farmiąc w normalny sposób. Prosta mechanika do bólu.