Jaka jest pensja wirtualnej osoby? Fikcyjni influencerzy brylują w Chinach
Wirtualni ludzie to rosnący rynek w Państwie Środka. Jak się okazuje Chińczycy po raz kolejny wolą anime-dziewczynki od żywego człowieka. Podczas gdy w reszcie świata jest to przemysł raczej marginalny, to w Chinach wstyd nie mieć swojego wirtualnego influencera.
Kup sobie człowieka, takiego wirtualnego
Wirtualni ludzie to połączenie animacji, technik dźwiękowych i uczenia maszynowego, które składają się na obraz cyfrowej istoty ludzkiej. Tak stworzona postać może śpiewać, tańczyć, a nawet wchodzić na żywo w interakcje z obserwatorami. Taką wirtualną personę można w Chinach kupić, na przykład od firmy Baidu. Jej klientami są firmy świadczące usługi finansowe, turystyczne, a nawet media państwowe.
Według raportów upublicznionych przez Baidu rozwój technologii sprawił, że koszty obsługi takiej wirtualnej osoby spadły od zeszłego roku o około 80%. „Pensja" trójwymiarowej wirtualnej osoby wynosi około 14 tys. dolarów rocznie, z kolei dwuwymiarowej już tylko niecałe 3000 dolarów na rok. Firma spodziewa się, że do 2025 roku rozmiar rynku wirtualnych influencerów będzie rosła aż o 50% rocznie. Już w sierpniu 2022 roku miasto Pekin ogłosiło wielką inwestycję w przemysł wirtualnych ludzi na poziomie około 7 miliardów dolarów. Ciekawe czy inwestycja obejmie też wirtualne piwo od Heinekena.
Popularność ludzi, których nie ma
Marki w Chinach szukają swoich alternatywnych rzeczników po serii skandali, jakie miały miejsce z udziałem prawdziwych, ludzkich celebrytów. Negatywna prasa wiązała się z oskarżeniami o niepłacenie podatków albo skandali osobistych, które źle wpływały na wizerunek. W przypadku wirtualnej osoby takiego niebezpieczeństwa nie ma, bo robi ona tylko to, co dokładnie zaplanuje jej zespół marketingowy. W tym kontekście wirtualni ludzie są po prostu „czystsi" od zwykłych. Jednak czy powinno to tak bardzo dziwić? W końcu nie od dziś kochamy postacie ze świata gier lub filmów, zarówno te animowane, jak i wykreowane przez aktorów (mam na myśli, kiedy swoje uwielbienie kierujemy do postaci, a nie do aktora, który ją gra).
Chińskie firmy technologiczne opracowują już liczne produkty związane z branżą wirtualnych ludzi. Na przykład firma Bilibili przejęła wirtualną piosenkarkę Luo Tianyi, której wizerunek i głos są w całości tworzone przez zespół ludzi przy użyciu technologii. Za pomocą sztucznej inteligencji korporacja poprawia głos wirtualnej artystki, która nawet wystąpiła na ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie minionego roku.
Źródło: cnbc
Komentarze
9Nikt nie widzi zagrożenia w takim cudzie?