Oddał kartę graficzną do naprawy. Nie spodziewał się takiej wyceny u producenta
Jeden z klientów firmy ASUS opisuje niemiłą historię związane z serwisem producenta: wycena drobnej naprawy modelu GeForce RTX 4090 okazała się droższa niż koszt samej karty graficznej.
Problemy z kartami graficznymi GeForce RTX 4090 odbiły się szerokim echem w branżowych mediach, więc użytkownicy zwracają uwagę już na wszelkie niepokojące usterki związane ze sprzętem.
Ciekawy przypadek opisuje jeden z użytkowników serwisu Reddit, który oddał uszkodzoną kartę do serwisu.
Zawyżona wycena serwisu
Chodzi o użytkownika Mulgoki, który niedawno kupił kartę graficzną ASUS GeForce RTX 4090 ROG STRIX Gaming White OC. Sprzęt działał bez zarzutu, jednak uwagę klienta przykuła niewielka usterka złącza zasilania – chodziło o wyłamany zatrzask w gnieździe, który blokował wtyczkę zasilania. W obawie przed znanymi problemami, użytkownik postanowił oddać kartę do serwisu producenta.
Serwis producenta wycenił naprawę na 3758,23 dolarów kanadyjskich (jakieś 2750 dolarów amerykańskich), co przewyższało wartość nowego sprzętu – GeForce RTX 4090 to jedna z topowych kart graficznych do gier, a takie modele kosztują około 2800 dolarów kanadyjskich (około 2000 dolarów amerykańskich).
Mulgoki poprosił o ponowną wycenę naprawy, a producent zaproponował zniżkę w wysokości 30 proc. na usługę serwisową. Uszkodzenie miało wpływać na funkcjonalność sprzętu i nie było objęte standardową gwarancją producenta. Klient ostatecznie nie zgodził się na taką propozycję.
Klient walczy o swoje prawa
Sprawa została opisana na platformie Reddit, a temat został podchwycony przez branżowe media. Efekt? Z klientem skontaktowało się biuro producenta, które zaproponowało odkupienie karty graficznej za pełną kwotę. Niezadowolony klient zgodził się na taką propozycję.
Źródło: Reddit
Komentarze
17Polecam obejrzeć materiał z YT na kanale GamersNexus ze Stevem Burke o naprawie Ausu ROG Ally. :)
Wylutowanie gniazda zasilania i wlutowanie noweg kosztuje tyle co sama karta...
Dobrze że są takie newsy - Nigdy nie kupie Asusa w przyszłości...
A sprawa trochę przypomina - jak dla mnie sprawę nie związaną z komputerami - Chodzi o golarki Philips...
Są świetne ale...no właśnie ...
Trzy orginalne ostrza do nich kosztują prawie tyle samo co nowa golarka... Mega wałek znany od lat i jakoś nikt nie robi z tym porządku...
ps. nigdy nie kupujcie nieorginalnych ostrzy - to wyrzucone pieniądze w błoto - nie golą dobrze a golenie przypomina horror bo ostrza zamiast golić wyrywają...
Trzeba pamiętać o tym, że w Polsce rzadko kiedy są serwisy producenta, to są najczęściej zewnętrzne firmy, które mają umowy partnerskie z dużymi producentami na serwis ich sprzetu a te obejmują juz konkretne przepisy.
Kiedyś pracowałem w dużej firmie, "Authorized Partner" firm COMPAQ, IBM, HP.
Obejmowały nas ścisłe przepisy tych wielkich producentów, każde ich przekroczenie to był koszt dla naszej firmy i utrata punktów partnerskich.
Ciężko było wysłuchiwać skarg klientów na ceny podzespołów czy ironicznych komentarzy z ich strony, bo jak już wtedy nie najnowszy procesor INTEL Pentium chyba 120MHz na karcie do serwera, wyceniono w COMPAQ na 5000 DEM (wtedy jeszcze marki zachodnio-niemieckie były) to klient się mi pytał czy dobrze się czuję.
Nawet gdybyśmy mieli takowy na magazynie skądś, za tańsze pieniądze i chcieli go taniej sprzedać, to nie wolno było pod groźbą utraty statusu partnera danej firmy.
Podobnie było z innymi drobniejszymi podzespołami do serwerów, jakieś montażę, drobne elementy elektroniki itp. to wszystko kosmiczną kase kosztowało. Dlatego ważne było aby klient trafił dobrą firmę z dobrym handlowcem, który trafnie ocenił potrzeby i sprzedał mu to co naprawdę potrzebował na dany czas w cenie oraz z lekkim naddatkiem. Pamiętam też, jak z pewnej firmy sprzedano klientowi serwer COMPAQ Proliant w obudowie na kółkach z płytą na 4 procesory PentiumPro, w której obsadzony był 1 procesor tylko.
Kiedy chciał dokupić następne procesory, zderzył sie z kosmosem cen części od COMPAQ-a.
W naszym serwisie robiliśmy często "ukłony" w stronę klientów i pewne sprzęty naprawialiśmy na własną rękę jak np. ta karta grfioczna z newsa, mieliśmy zaprzyjaźniony profesjonalny serwis elektroniki, naprawiali nam monitory, terminale, zasilacze itp. Inaczej klienci płakaliby jak ten od karty graficznej czy serwera.