Założyłem haptyczną kamizelkę dla graczy i dziwię się, że takich urządzeń nie ma jeszcze (?) w każdym sklepie
Gogle VR same w sobie sprawiają, że widzisz rzeczy, których nie ma. Na targach CES 2024 pojawiły się firmy, które chcą, byś był w stanie także je poczuć.
Sama idea haptycznej kamizelki nie jest nowa, ale dotychczas nie miałem okazji się czymś takim pobawić. Gdy wreszcie taka okazja się nadarzyła, jestem szczerze zdziwiony, że tego typu akcesoria - w przeciwieństwie chociażby do kierownic gamingowych - nie są wszechobecne.
Kamizelka haptyczna czyni granie lepszym
Na CES 2024 trafiłem na stoisko, na którym można wypróbować kamizelkę bHaptics TactSuit X40. Takie akcesoria kojarzyły mi się dotychczas głównie z VR-em, ale w pierwszej kolejności sprawdziłem ją w połączeniu ze zwykłą strzelanką wyświetlaną na monitorze. I nawet w takiej konfiguracji akcesorium daje radę.
Przede wszystkim kamizelka daje czytelną informację zwrotną na temat kierunku, z którego pochodzi strzał. Twórcy gier od lat stosują różne wizualne sztuczki, ale żadna nie ma podjazdu do fizycznego “uderzenia”.
Ten model kamizelki uzbrojony jest w 40 silników haptycznych. Generowane przez nie wibracje są zbyt słabe, by wiernie odwzorować ból towarzyszący postrzałowi (to chyba dobrze), ale wystarczająco silne, by mózg był w stanie natychmiast określić kierunek strzału. Jest to szczególnie przydatne w sytuacji, gdy przeciwnik znajduje się poza zasięgiem wzroku.
Kamizelka waży 1,7 kg. Wiedząc jaki dyskomfort potrafi powodować laptop noszony w plecaku trochę mnie ta liczba przeraziła, ale podczas kilkunastu minut grania w ogóle tego ciężaru nie czułem. Potencjalnie dlatego, że kamizelka jest relatywnie smukła, a jej waga rozkładana jest równomiernie na cały tułów, a nie przerzucana na same plecy.
W każdym razie stosunek “uciążliwości” towarzyszącej korzystaniu z tego akcesorium do jego przydatności oceniam pozytywnie. Ustawię się w kolejce do zakupu, gdy tylko takie akcesoria staną się popularniejsze i przystępniejsze. Aż dziw bierze, że jeszcze się tak nie stało.
Za to haptyczne rękawiczki trochę mnie zawiodły
Firma bHaptics ma w swojej ofercie także rękawiczki, które uzbrojone są w 6 silników haptycznych na dłoń. Te sprawdziłem już w wirtualnej rzeczywistości w połączeniu z goglami Meta Quest 3, ale - w mojej ocenie - szału nie ma.
Zagrałem w krótkie demko, podczas którego musiałem m.in. wziąć do ręki pistolet i z niego postrzelać. W chwili zetknięcia dłoni z wirtualnym przedmiotem poczułem wibrację, co jest lepszą informacją zwrotną niż żadną, ale nie najlepszą. Akurat Meta Quest 3 sprzedawane są z kontrolerami, które - z uwagi na swój przemyślany kształt - świetnie imitują broń palną, białą i inne przedmioty. A to jest lepsze od samych wibracji, które kontrolery zresztą także generują.
Rękawice do VR-u miałyby sens, gdyby potrafiły stawiać fizyczny opór. Wiecie - uderzam pięścią w wirtualną ścianę, a moja dłoń faktycznie się na niej zatrzymuje. Próby tworzenia takich akcesoriów są już podejmowane, ale ich toporność w mojej ocenie na razie wyklucza jakiekolwiek sensowne zastosowania na rynku konsumenckim.
Haptyczne rękawice haptX są bardziej zaawansowane, ale i toporne
Kto jednak wie, może na tego typu haptyczne rękawiczki rzucą się posiadacze gogli Apple Vision Pro, w przypadku których - ku mojemu ubolewaniu - producent nie przewidział żadnych fizycznych kontrolerów.
Komentarze
3