Przeglądając darmową, poranną gazetę, która miała być moim 'zbawieniem' na czas wykładu o ósmej rano, natrafiłem na artykuł o najnowszej konsoli Microsoftu Xbox 360. Po tej 'arcyciekawej' lekturze przyszło mi do głowy kilka myśli, którymi chciałbym się podzielić. Specyfikacje (domniemane) nowej konsoli to:
Procesor:
IBM PowerPC:
3,2GHz
3 rdzenie
2 wątki na rdzeń
32KB L1 cache dla rdzenia
1MB współdzielonego L2 cache
GPU:
ATI oparty na x800 z poprawkami ( prawdopodobnie DX9.0c)
500MHz
16 potoków
fillrate 8000MP/s
wydajność geometryczna ponad 40 mld instr/s
10 MB Embedded DRAM
Pamięć:
512MB GDDR3@700MHz
Przepustowość pamięci:
22.4 GB/s kontroler pamięci
256 GB/s do EDRAM!
21.6 GB/s FSB
Audio:
48khz 16-bit
32 bit przetwarzanie
ponad 256 kanałów
Specyfikacje nowego dziecka Microsofu robią wrażenie. Trzyrdzeniowy procesor to póki co przyszłość mniej lub bardziej odległa dla posiadaczy PC. Jednak nie można oprzeć się wrażeniu, że nowy Xbox to właśnie strasznie wyśrubowany PC. Wielu posiadaczy konsoli pewnie się z tym nie zgodzi (Dla niedoinformowanych Xbox "1" to Pentium3 733Mhz + Geforce3 po liftingu), ale nawet jej wygląd przypomina trochę bardzo ostatnio promowane i popularne Barebone. Największym dla mnie zaskoczeniem były typ i ilość pamięci GPU. Nie wiem na ile poważnie traktować informacje o tych 256GB/s, ale mimo wszystko nie sposób przejść obok takiej informacji obojętnie. Przy tak szybkiej pamięci jej ilość nie odgrywa już chyba tak dużej roli. Według zapowiedzi cały ten potwór ma kosztować około 299$.
I tu nasuwa się jedno zasadnicze pytanie bardziej związane z niedawnym sporem na stronach benchmarka - konsola vs. PC. Jak wiele nasz domowy komputer traci poprzez fakt swojej uniwersalności. O ile z nowym Xboxem raczej nie może stawać w szranki to z jego poprzednikiem jak najbardziej. A patrząc na suche liczby można dojść do wniosku, że powinien wygrywać na każdym polu. Prawda jest inna. Osoba posiadająca PC-ta z P3 733 i GF3 miałaby marne szanse na uruchomienie jakiejkolwiek gry z Xbox. Star Wars: Knights of the Old Republic, gra która została wydana na obie platformy, może być najlepszym przykładem. Do znośnej gry w "Knightsów" potrzeba procesora 1,6GHz, 512MB RAMu i przynajmniej wspomnianego GeForce3. Zastanawiające jest, że przy takiej konfiguracji można względnie pograć w rozdzielczości 800x600 do 1024x768 (dla cierpliwych). Oczywiście bez Anti-Aliasingu i z niskim poziomie Anizotropii. Wiadomo, konsola to jedna, niezmienna konfiguracja a zadaniem programistów jest jak najlepiej ją wykorzystać. Optymalizacja kodu to podstawowy cel każdego twórcy gier na konsole, przynajmniej w teorii. W przypadku PS2 czy Xboxa nie ma czegoś takiego jak ustawienia detali, rozdzielczości, głębi kolorów. To program musi się dostosować do sprzętu a nie sprzęt do programu.
Można zastanowić się nad kolejnym aspektem - może to nie sprawa komponentów tylko sposobu ich wykorzystania. Co z tego, że mamy 512MB RAMu, skoro ponad 150MB zajmuje nam system operacyjny. Do tego firewall, program antywirusowy, a w sporej części wypadków również komunikator internetowy, sterownik od myszki, klawiatury (aby raz na jakiś czas użyć magicznego klawisza i włączyć cos 5 sekund szybciej). Wszystko to sprawia, że nawet połowa naszej pamięci została pochłonięta. A jeśli tak się stanie to zaczyna się kwestia swap file, który nigdy nie będzie nawet namiastką pamięci głównej. Podobnie ma się sprawa pamięci karty graficznej i szczeliny AGP. Dodatkowo bardzo "pozytywnie" na wydajność naszego komputera wpływają setki sterowników do każdego prawie elementu. Te z kolei mogą nie być dopracowane - historia bez końca. Niestety z powodów programistyczno - technicznych nigdy nie będzie nam dane sprawdzić, jak spisałby się przeciętny "pecet" nieobciążony żadnym OS. Kto wie czy pod "gołym DOSem" najnowsze tytuły nie chodziły by szybciej, stabilniej. Oczywiście nadal rodzaj komponentów odgrywałby znaczenie. Nie sugeruje, że Doom3 czy Far Cry uzyskałyby stałe ponad 30fps na karcie klasy Radoen 9200 gdyby nie Windows. Niemniej jednak trudno zaprzeczyć, że spora część zasobów komputera jest już pochłaniana zanim cokolwiek tak naprawdę uruchomimy.
Jakie wnioski się nasuwają? Przede wszystkim konsola i PC to dwa różne światy. Konsola to wyspecjalizowane urządzenie do gier, któremu nadaje się coraz więcej cech centrum multimedialnego. Komputer to sprzęt biurowo - multimedialne, dostosowane do gier. Konsole zawsze zdają się wyprzedzać PC. Tak jak PS One, który pojawił się w czasach 486DX i kart S3 Trio, tak teraz nowy Xbox odstaje od obecnych komputerów domowych i wyznacza nowe kierunki. Sony i nowe Playstation też nie pozostają w tyle i to te dwie konsole będą walczyć o tytuł najlepszego i najbardziej zaawansowanego urządzenia do gier. Nam biednym posiadaczom PC pozostaje nadal wydawać grube tysiące złotych na nowe karty graficzne i procesory, aby sprostać wyzwaniom nowych tytułów albo po prostu się poddać. Na pocieszenie jednak pozostaje fakt, że wiele tytułów z przyczyn oczywistych nie pojawi się na konsole. Nowy Xbox i PS mogą mieć najlepszą grafikę, najładniejsze bijatyki, platformówki i gry wyścigowe. Kwestia gustu. Raczej nigdy nie będą miały Heroes of Might & Magic, Neverwinter Nights, World of Warcraft, Fallouta i wielu innych. I z tą myślą powracam do mojego ulubionego pożeracza czasu - Lineage II.
Komentarze
3