Usługi Google na HMS od Huawei? Wrażenia i porady po roku pracy na tablecie Huawei [OPINIA]
Tablety

Usługi Google na HMS od Huawei? Wrażenia i porady po roku pracy na tablecie Huawei [OPINIA]

przeczytasz w 4 min.

Korzystam sobie w najlepsze z tabletu Huawei MatePad 11.5", który nie lubi się z usługami Google. Znalazłem jednak rozwiązanie na obejście tej software’owo-sprzętowej niechęci i korzystanie z Google na HMS, choć wszystko okupione jest solidnymi kompromisami.

Mam ja sobie tablet Huawei MatePad 11.5". Kupowałem go częściowo świadomie, wiedząc, że z usługami Google rzecz się nie lubi i ignorując fakt, że jestem w pełni zależny od tych usług. Podjąłem średnio rozsądną decyzję i… Nie żałuję. Sprzęt jest świetny, nie zawiódł mnie nigdy, a nawet udało mi się wykombinować sposób na korzystanie z pewnych usług amerykańskiego giganta. Mimo iż samego zakupu nie żałuję, wiem, że dziś już bym tego tabletu nie kupił, bo choć prawie wszystko działa i choć mogę na tym sprzęcie prawie normalnie pracować - momentami jest to droga przez mękę.

Bez Google da się żyć?

Czy bez usług Google można normalnie funkcjonować? Odpowiedź jest bardzo prosta. Jeśli korzystasz w pracy i prywatnym życiu z usług Google, to wiesz, że nie da się bez nich żyć. Maile, pliki w chmurze, kopie zapasowe, zapisane hasła i wszystkie inne detale ułatwiają funkcjonowanie w świecie w niewyobrażalny sposób. Odcinanie się od tej wygody jest dramatycznie problematyczne. Z drugiej strony, jeśli ktoś mocno nie wjechał w ekosystem Google i np. ma Gmaila, ale korzysta z Opery, a pracuje w pakiecie Office od Microsoftu - odpuszczenie sobie szeroko rozumianych usług Google nie jest niczym przerażającym. Zatem, można bez Google żyć, ale potencjalne rozstanie z określonymi usługami jest klasycznym rozwodem, któremu (klasycznie) towarzyszą złość, smutek, żal i pieniądze znikające z konta.

Huawei

Jak odpalić usługi Google na HMS?

Dobra, czas na konkrety - jak odpalić aplikacje Google na sprzęcie od Huawei? Patentów na to jest kilka, ja zaś postawiłem na Gbox, czyli swego rodzaju agregator aplikacji. Po zainstalowaniu Gbox mamy dostęp do jakby wewnętrznego menu. Aplikacja niejako ukrywa nasze urządzenie, sprawia, że to identyfikuje się jako sprzęt działający na Androidzie i daje nam dostęp do aplikacji ze sklepu Play. Owszem, nie tylko Gbox “odblokowuje” niejako usługi Google, ale i pozwala na pobieranie aplikacji ze sklepu potentata z Mountain View, które agreguje sobie u siebie w takowym hubie. Aplikacje spokojnie wyrzucimy sobie na ekran główny, ale nie znajdziemy ich na liście aplikacji od Huawei, a właśnie w Gbox. 

Rzecz działa super intuicyjnie - nie grzebiemy w ustawieniach urządzenia, a jedynie instalujemy soft, logujemy się i cyk, działa. No dobra, nie działa Portfel i Android Auto, to na pewno, ale jak wspomnę za moment, na liście rzeczy niedziałających aplikacji jest nieco więcej. Niemniej, po odpaleniu Gbox możemy swobodnie korzystać z Dokumentów Google, z YouTube’a, z Gmaila i innych aplikacji, tak potrzebnych do pracy i rozrywki. 

Najlepsze w całej tej zabawie z softem i obchodzeniu ograniczeń jest to, że jest to zabieg tak banalnie łatwy, tak przyjemny i wygodny, że głowa mała. Ot instalujemy sofcik i nagle mamy prawie tablet z Androidem. Łatwiej, bardziej bezobsługowo nie dałoby się tego rozwiązać! Zaznaczmy tu jednak wyraźnie, że jeśli ktoś chce kupić tablet od Huawei z HMS i myśli sobie, że dwoma kliknięciami zrobi z niego tablet z Andoidem, to nie. No nie. No tak dobrze to nie ma - pewne ograniczenia, pewne problemy występują i choć jest spora szansa, że większość da radę z nimi żyć i że większości nie będą one przeszkadzały w korzystaniu z urządzenia, dla niektórych będą to problemy iście egzystencjalne… A przynajmniej niemożebnie irytujące. 

Huawei

Nie wszystko działa…

Z perspektywy użytkownika doświadczonego powiadam wam: nawet jak coś działa, to coś innego działać nie będzie. Nie będę się rozwodził, a miast tego rzucę przykładem. Zwift, taka aplikacja do jazdy na rowerze w domu. Podpinamy rower pod “inteligentny” trenażer, włączamy aplikację i kręcimy sobie w miejscu, zwiedzając wirtualny świat. Rzecz doskonale sprawdzająca się na tabletach, stworzona wręcz z myślą o urządzeniach mobilnych, na tablecie z HMS nie działa. Nie działa mimo tego, że pobiera się aplikację, instaluje, co trzeba i formalnie, teoretycznie wszystko gra i trąbi, a w praktyce - niezupełnie. Przez ostatni rok z okładem próbowałem odpalić tę aplikację spokojnie z kilkanaście razy i nigdy mi się to nie udało, co smutne jest nad wyraz, gdyż Zwift od lat towarzyszy mi gdzieś tak od listopada do marca, kiedy dzień trwa 45 minut, a na dworze jest albo zimno, albo pada, albo wieje, a najczęściej - wszystko na raz.

Huawei

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że jak na Androidzie czy iOS, jak na Windowsie czy macOS, a nawet jak na Linuksie coś nie działa, to się szuka w necie i znajduje rozwiązanie. Rozwiązań dla HMS nie ma. Społeczność nie pomaga. Nie działa i koniec. Chyba że nie potrafię tych rozwiązań znaleźć, co jest możliwe w sumie… Człowiek nie młodnieje… Internet rozumie coraz gorzej… Nawet TikToka nie używa…

Niech ten wątek niedziałającego Zwifta będzie przykładem na to, że pakując się w sprzęt działający w oparciu o HMS trzeba liczyć się z tym, że coś nie będzie działać i to mimo tego, że coś innego podziała jak złoto. 

Huawei

Można? Można! Ale po co?

Podsumujmy sobie rzecz refleksyjnie. MatePad 11.5" kupowałem po testach innego, topowego tabletu od Huawei, a konkretnie Huawei MatePad Pro 13.2" w trakcie Tech Winter Challenge na początku 2024 roku. Spodobało mi się wówczas to, jak działa ten sprzęt, jak ogarnięty jest system, jak przyjemne “ficzury” oferuje. Szukałem też czegoś atrakcyjnego cenowo, co sprawdzi się podczas czytania prasy oraz w okazjonalnej mobilnej pracy. Po ponad rocznej przygodzie z tabletem od Huawei stwierdzam, że jest świetny, sprawdza się wyśmienicie w zastosowaniach, które sobie dla niego wymyśliłem i wiem już, że drugi raz bym go nie kupił. Dziś postawiłbym na niemłodego iPada 10. generacji i miałbym święty spokój z wszelkimi kombinacjami. 

Huawei MatePad 11.5" to świetny tablet, ale dla kogoś, kto żyje usługami Google, korzystanie z niego jest drogą przez mękę. Jest literalnie, jak sięganie lewą ręką do prawej kieszeni, jak to rzucił kiedyś mój dawny już redakcyjny kolega. Cóż bowiem z tego, że po dociągnięciu sobie odpowiedniego softu nawet Gmaila i Chrome’a można odpalić, skoro funkcjonalność i tak jest ograniczona, a niektóre aplikacje za żadne skarby nie chcą działać i trzeba albo kombinować, jak koń pod górkę, albo okopać się, wywiesić białą flagę i ogłosić abdykację i upadłość?

Huawei

Korzystanie z HMS przez osoby uzależnione od usług Google bywa naprawdę męczące. Przykłady? Proszę bardzo! Udało mi się dodać jedno konto Google. Pocztę z 3 innych, tak związanych z pracą, jak i prywatnych odbieram przez Outlooka, który działa świetnie, to mu trzeba oddać. Dalej! Chrome mi śmiga, ale za nic nie mogę sprawić, by synchronizował się z innymi urządzeniami, na których używam tej przeglądarki. Konkretne aplikacje, ważne dla mnie na co dzień, jak Zwift, Newsweek, Pocket czy np. Strava albo nie działają w ogóle, albo lubią się uruchamiać i za moment wyłączać. Dlaczego? Nie wiem!

Użytkownik przyzwyczajony do “wszechmożliwości” oferowanych przez Androida lub iOS, korzystając z HMS, czuje się, jak PC-owiec w 2003 roku, który kombinował, jak tu odpalić grę pochodzącą z niekoniecznie legalnego źródła. Albo szukał wiecznie nowych sterowników do karty graficznej, albo jakiegoś jednego pliku, co to akurat sprawiał, że gra się wykrzaczała… No, jak taki PC-owiec, co więcej dłubał w tym, co na dysku niż realnie korzystał z komputera. 

Wniosek nasuwa się sam. Jeśli nie korzystasz z usług Google i nie jesteś przywiązany do określonych aplikacji na swoim smartfonie lub tablecie - spokojnie, śmiało, na miękko możesz wbijać na HMS, bo pod względem przemyślenia, stabilności i przyjemności korzystania z tego systemu - jest cudnie. Jeśli jednak masz już jakieś swoje mobilne przyzwyczajenia, tak związane z konkretnym softem, jak i z konkretnymi usługami konkretnych firm - omijaj człowieku szerokim łukiem sprzęt pracujący pod kontrolą tego autorskiego OS-u lub sprawdź uprzednio, czy w sklepie z aplikacjami dla HMS znajdziesz to, co jest ci niezbędne do pracy, relaksu, życia. Nooo, chyba że masz siły, by zmagać się z materią, choć z doświadczenia wiem, że te siły nie są nieskończone i prędzej czy później zacznie się marudzenie…

Komentarze

0
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.

    Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!

Witaj!

Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

Połącz konto już teraz.

Zaloguj przez 1Login