Czy nowa odsłona systemu Ubuntu 13.10 może nosić miano przyjaznego użytkownikom? Tego dowiecie się z naszej recenzji.
Niedawno swoją premierę miała nowa odsłona systemu Ubuntu 13.10. Czy system tworzony przez brytyjską firmę Canonical Ltd. ma szansę na zrewolucjonizowanie i uwolnienie od monopolu rynkek desktopowych systemów operacyjnych? Czy rzeczywiście darmowy system z rodziny GNU/Linux może nosić miano przyjaznego użytkownikom?
Systemy z rodziny Linux nie powstały co prawda wczoraj, aczkolwiek wciąż wiele osób ma o nich niewielkie pojęcie. A przecież pomimo niewielkiej popularności na desktopowym rynku systemów, niemalże zmonopolizowały inne dziedziny jak: serwery, usługi zapewniające dostęp do chmury obliczeniowej, superkomputery, urządzenia mobilne w postaci smartfonów i tabletów, telewizory, routery i wiele innych. Jak się okazuje, Linuksowe systemy są też prężnie rozwijane w wersjach dla desktopowych komputerów, a jedynym z tych, który zwraca na siebie szczególną uwagę i ma naprawdę sporą szansę na wybicie się, jest wspomniane już Ubuntu.
Ubuntu jest obecnie jedną z najpopularniejszych dystrybucji systemu GNU/Linux, a pierwsze jego wydanie ujrzało światło dzienne 20 października 2004 roku pod nazwą Warty Warthog. Od tego czasu, firma Marka Shuttlewortha (drugiego na świecie kosmicznego turysty) nieustannie rozwija i udoskonala różne wersje systemu Ubuntu, który został stworzony na bazie dystrybucji Debian w wersji Sid.
Dystrybucja Ubuntu dzięki staraniom Canonical już jakiś czas tematu wyrosła na lidera wśród Linuksowych systemów operacyjnych. Co ma Ubuntu, czego brakuje innym dystrybucjom Linuksa, a także czego mu brakuje, aby nawiązać rywalizację z systemami Windows? To nieco złożona kwestia - przede wszystkim firma Canonical sporo zainwestowała w Ubuntu, stworzyła przyjazny ekosystem, intuicyjny nawet dla początkujących użytkowników interfejs, ogromną bazę aplikacji, dodatkowe usługi jak Ubuntu One, Ubuntu One Music, narzędzia przygotowane z myślą Ubuntu oraz ogromną społeczność. Ekspansję Ubuntu tamuje jednak brak wielu popularnych usług, aplikacji, gier oraz słabe wsparcie producentów sprzętu, a niekiedy również błędne stereotypy oraz marginalizowanie przez media. Wszystko jednak powoli zaczyna się zmieniać, m.in. dzięki firmie Valve, która tworzy linuksową rewoltę w grach, wymuszając na twórcach sprzętu lepszą obsługę Linuksa.
Niedawna premiera Ubuntu 13.10 może i nie jest rewolucją zasługującą na miano historycznego wydarzenia, ale z pewnością wprowadza kilka ciekawych zmian oraz nowości, które mogą sprawić, że Linux zainteresuje szersze grono odbiorców. Ubuntu 13.10 otrzymało podtytuł Saucy Salamander, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza Łobuzerska Salamandra. Obok nowego Ubuntu z pewnością nie można obejść obojętnie, jest to system udany, który ma szansę na sukces – warunek to danie mu szansy i samodzielne przetestowanie nowej wersji systemu.
W praktyce testy Łobuzerskiej Salamandry możemy rozpocząć od aktualizacji systemu ze starszej wersji lub przetestowania wersji Live z nośnika DVD, pendrive, bądź też pełnej instalacji.
Pierwsza z opcji jest w zasadzie najmniej wymagająca, ale mogą z niej skorzystać jedynie użytkownicy starszych wersji Ubuntu np. wersji 13.04. Dokonać aktualizacji można w bardzo prosty sposób, najpierw pobierając z Menadżera Aktualizacji wszelkie dostępne dla systemu aktualizacje. System następnie wyświetli stosowny monit o dostępności aktualizacji do nowej wersji systemu i jeżeli wyrazimy zgodę na aktualizację, to system rozpocznie pobieranie nowych wersji pakietów, a następnie wykona ich instalację. Warto dodać, że proces w zależności od szybkości łącza internetowego może potrwać nawet kilka godzin.
Użytkownicy, którzy nie mieli jeszcze styczności z systemem Ubuntu, mogą przetestować system za pomocą trybu Live, uruchamiając system bezpośrednio z nośnika czy to płyty, czy też dysku flash USB. Dokonać tego można pobierając obraz ISO systemu Ubuntu, a następnie wypalając go na płycie lub nośniku USB. Kolejnym etapem, tym razem przy uruchamianiu komputera jest wskazanie bootowania z nośnika, na którym mamy Ubuntu, a następnie wybór opcji testowania Ubuntu. Taka opcja z pewnością nie pozwoli przetestować wszystkich funkcji systemu, ale umożliwi zapoznanie się z ogólną filozofią funkcjonowania. Dodatkowo w ten sposób stworzymy również nośnik ratunkowy, który może przydać się w różnych awaryjnych sytuacjach, gdy np. system Windows odmówi posłuszeństwa, a my będziemy potrzebowali pilnie skorzystać z internetu czy zrobić kopie naszych danych.