Warto, nie warto?
Porównując testowany model z zeszłorocznym widać przede wszystkim zmianę w formie urządzenia. TP-Link zastosował płaską, prostokątną obudowę czyniąc w ten sposób ukłon w stronę funkcjonalności.
Na upartego, PB50 zmieści się nawet w tylnej kieszeni spodni, zaś porównując go do kilku innych power banków, które miałem okazję testować, to jakość wykonania, podobnie jak u poprzednika, jest na czołowej pozycji. Użyto materiałów bardzo dobrej jakości i spasowano je nienagannie.
Zastosowana elektronika oraz ogniwa są bardzo dobre co znalazło odzwierciedlenie w testach. Dziwić może, że producent zarówno w poprzednim, jak i obecnym modelu nie zdecydował się na wprowadzenie ładowania passthrough polegającego na tym, że w jednym czasie power bank może być ładowany z zasilacza, jednocześnie samemu ładując np. smartfona.
Dziwi także, że zrezygnowano z funkcji latarki. Osobiście uważam, że PB jest niemalże stworzony do roli zapasowego źródła światła. Ale to tylko zdanie faceta, który na co dzień chodzi z mini latarką przy pasie, więc może być lekko nieobiektywne ;-)
Jeśli szukasz banku energii o nienagannej jakości wykonania i świetnych parametrach, to TP-Link PB50 jest produktem na który warto zwrócić uwagę.
Ocena końcowa:
- wysoka jakość wykonania,
- bardzo dobre parametry techniczne,
- woreczek ochronny
- brak możliwości jednoczesnego ładowania power banku i podłączonego do niego urządzenia.
- cena
Komentarze
12TP-Link powinno sie jeszcze wiele nauczyć.
https://www.xiaomiforsale.com/pl/akcesoria/194-power-bank-10000mah.html
Skoro powerbank ma pojemność 10Ah (przyjmie 10,4Ah) to jakim cudem oddając jedynie 6,9Ah wyszła wam sprawność ponad 90%?
2. Kolejne pytanie, to: czy te, zastosowane "urządzenia pomiarowe" na prawdę mierzą energię przenoszoną przez prąd elektryczny, czy wyznaczają tylko przeniesiony ładunek, na podstawie którego one (założyły stałość napięcia wyjściowego i wejściowego na poz 5V) obliczyły energię pobraną/oddaną przez powerbank.
Z tego, co zrozumiałem z artykułu, to urządzenia pomiarowe były podłączane "z zewnątrz", więc:
a) jak już napisał rob_k - napięcie akumulatora (-ów i ich ilość) nie ma tu żadnego znaczenia, gdyż urządzenia najpierw mierzą ładunek i energię pobrane przez powerbank podczas jego ładowania (Qwe , Wwe), a następnie energię/ ładunek oddane przez power bank do obciążenia (Qwy , Wwy) przy praktycznie tym samym poziomie napięcia (równym ok 5V), bez wnikania w jego wnętrze (powerbanka).
b) na podstawie wyników pomiarów z artykułu, można jedynie wyznaczyć "całkowitą" sprawność tego powerbanka - jako urządzenia, co już zrobił rob_k .
Wzór, zastosowany przez redakcję, byłby poprawny (pomijając rząd jednostek), gdyby obliczenia nie dotyczyły całego urządzenia - powerbanka, lecz pojedyńczej celki akumulatora (bez "elektroniki"). Ponadto, we wzorze tym założono, że akumulator, bez względu na stan naładowania i stopień obciążenia, ma to samo napięcie 3,7 V, a to tak, jakby założyć, że akumulator samochodowy ma zawsze 12 V, choć dobrze wiadomo, że to nieprawda. Niestety, nie wiadomo nawet ,z ilu celek jest w tym powerbnku, a oprócz akumulatora, jest w nim jeszcze "elektronika", która odpowiada za zamianę poziomów napięć oraz kontrolę (natężeń) prądów i napięć podczas ładowania i rozładowania.
Pomijając fakt niwłaściwego wzoru i rzędów jednostek, nie wiem, jak testerom wyszła sprawność rzędu ponad 9 (czyli ponad 900%). Tym bardziej nie wiem, jak im się udało z tego zrobić ponad 90% ???