Jakość wykonania modelu M51KR jest bardzo zbliżona do F3SV, ale jest jakby troszkę lepiej, ponieważ nie ma trzeszczenia i skrzypienia wrażliwych punktów obudowy. Również po otwarciu laptopa nie znalazłem żadnych wad konstrukcji. Klawiatura modelu M51KR różni się znacząco od tej z F3SV, ponieważ ma osobny blok klawiszy numerycznych. To spore udogodnienie dla osób pracujących w większości aplikacji biurowych, ale też inny rozkład klawiszy utrudnia nieco pisanie, wymaga skupienia uwagi. Zapewne po pewnym czasie można dojść do wprawy, ale na początku pisało mi się gorzej, niż na zwykłej klawiaturze dobrego laptopa.
Kiedy po raz pierwszy dotknąłem powierzchni touchpada M51KR, pomyślałem że pozostał na nim jakiś smar konserwujący czy inne, lepkie mazidło... ale nie, to po prostu powierzchnia tabliczki jest lepka i ma słaby poślizg. Posługiwanie się touchpadem automatycznie staje się udręką, trzeba ledwie muskać powierzchnię bardzo delikatnym dotykiem, aby zapanować nad kursorem. Nie ma rady – myszka staje się niezbędna. Szkoda, tym bardziej, że przyciski touchpada są całkiem dobre, może nieco zbyt głośne, ale działają jak należy.
Również głośniczki zastosowane w modelu M51KR są bardzo zbliżone do tych z F3SV, może nawet są identyczne? Wydało mi się, że może trochę mniej charczą przy głośnych basach... ale może to tylko wrażenie.
Pulpit grzeje się, jest ciepły po długotrwałej pracy, ale nie jest to dokuczliwe, temperatura osiąga mniej więcej 35 – 37 stopni. Nieco cieplej jest na dolnej powierzchni, ale i tak można trzymać notka na kolanach i w ten sposób wygodnie pracować. Notebook M51KR hałasuje bardziej, niż konkurent. Wentylator w czasie wymagających i długotrwałych testów daje o sobie znać dość nieprzyjemnym, wysokim świstem, dokuczliwym przy wymagającej skupienia pracy.