Choć SteelSeries nie zdecydowało się na odejście od dotychczasowego projektu graficznego pudełka to opakowanie APEX M800 z miejsca zdradza nadchodzącą rewolucję tej serii. I nie chodzi tu tylko o jego wielkość czy nadruk informujący o budowie zastosowanych tu przełączników mechanicznych. Wzorem konkurencji wysuwany karton ma bowiem również specjalne wycięcie pozwalające namacalnie sprawdzić jak nowe klawisze reagują na naciśnięcie.
Zawartość pudełka raczej nikogo nie zaskoczy. To ponownie niezbędne minimum, standard jak na te serię. Oprócz samej klawiatury znajdziemy tu więc dwie dodatkowe, nieco większe gumowe stopki, lakoniczną instrukcję z firmowymi naklejkami oraz pewną nowość – 3 bonusowe klawisze. Niestety, z ich pomocą da się podmienić jedynie któryś z klawiszy ALT, Windows bądź CTRL. Szkoda, że nie pomyślano o bardziej sprofilowanych nasadkach na najczęściej używaną kombinację WSAD. Co prawda klawisz W ma dwie wyczuwalne wypustki, ale to trochę mało na tle silnej w tym segmencie konkurencji.
W konstrukcji nowego APEX bez trudu odnajdziemy korzenie poprzedników. Charakterystyczne pochylenie, duża spacja, wspomniane wcześniej dwie pary gumowych stopek czy boczne wykończenie imitujące zagiętą kartkę z rzucającym się w oczy kolorowym podświetleniem to elementy niemal żywcem zaczerpnięte dwóch dotychczasowych modeli z tej serii. Niemal, bo różnice, choć czasami subtelne, to jednak istnieją. Wynika to bowiem z samej konstrukcji M800.
Nie trudno nie zauważyć, że w porównaniu do poprzedników nowy APEX ma dużo mniejszą obudowę. Pozbyto się tu nie tylko wydłużonej podkładki pod nadgarstki, ale i górnego rzędu przycisków makro, boczny zaś ograniczono do 6 klawiszy. Czy zabieg ten miał na celu podniesienie funkcjonalności czy też wynikał z oszczędności (jakby nie patrzeć przełączniki mechaniczne nie należą do najtańszych rozwiązań) trudno powiedzieć. Ważniejsze jednak, że zmiany te przyniosły dużo lepsze wyprofilowanie klawiszy, które wreszcie przestały być płaskie.
Centralnie pod każdym przyciskiem ukryto autonomiczną diodę LED, dzięki czemu ich podświetlenie jest równomierne. Co więcej, tym razem zamiast z góry narzuconych stref podświetlenia mamy pełną dowolność wyboru barwy oświetlania każdego klawisza z osobna wraz z poziomem jego jasności. Do tego jednak potrzebne jest zainstalowane wcześniej oprogramowanie.
O ile górna część obudowy z bocznymi wstawkami, niezłej jakości plastikiem i solidnie wykonanymi klawiszami robi bardzo pozytywne wrażenie o tyle spód klawiatury pozostawia uczucie niedosytu. Użyty tu materiał wydaje się zupełnie nie przystawać do bądź co bądź sprzętu z wyższej półki, a wymienne gumowe nóżki tylko potęgują to uczucie. Na szczęście tę część klawiatury oglądamy raczej rzadko. Znacznie częściej przyjdzie nam zapewne skorzystać z wbudowanego huba USB. Co prawda oba porty umieszczone na tylnej krawędzi obudowy są w standardzie 2.0, ale dobre choć i to. Co ciekawe kabel łączący komputer z klawiaturą wyposażono w aż 2 wtyczki, co sugeruje znacznie większy apetyt na prąd.