Pierwszy miesiąc wakacyjnego odchudzania za mną. Efekty? Są, i to całkiem niezłe, ale to wciąż dopiero początek drogi. Cieszę się jednak, że zdecydowałem się wziąć w nią także kilka techno gadżetów. Już wiem, że bez nich wszystko byłoby trudniejsze.
Oj, tyje się łatwo, chudnie znacznie ciężej. Szczególnie przy tak upalnej i mocno burzowej pogodzie. Trzeba do tego sporo wysiłku i dużo samozaparcia. Nic nie motywuje jednak tak jak widok czynionych postępów. Nawet tych najmniejszych. Wiem to z autopsji.
Nim jednak przejdziemy dalej należy się Wam jedno słówko wyjaśnienia. Przy okazji odcinka zapowiadającego całą akcję pojawił się zarzut, że to nie poradnik jak chudnąć, a kolejny poradnik zakupowy. I częściowo macie rację – wszak schudnąć można i bez gadżetów. No ale w końcu benchmark.pl to portal technologiczny, a każdy maniak sprzętu zawsze znajdzie powód, by kupić sobie nowy gadżet. I ja także je uwielbiam.
Pewnie ciekawi Was jednak jak idzie mi to całe odchudzanie, co? Jakby nie patrzeć pierwsza część mojego 3-miesięcznego planu minęła i coś powinno być już widać. No to spójrzcie na zdjęcia - dostrzegacie jakieś różnice? Spektakularnych pewnie nie. Musicie więc uwierzyć mi na słowo – coś się dzieje się, ku mojej wielkiej radości.
Skłamałbym jednak gdybym powiedział, że wszystko przyszło prosto, łatwo i przyjemnie. Oj, co to to nie. Początki były wyjątkowo trudne. Nie spodziewałem się jednak jak bardzo w tych pierwszych, mocno demotywujących chwilach pomogą mi techno gadżety.
Bez wagi ani rusz - Xiaomi Mi Body Composition Scale
Wynik odchudzania po pierwszym miesiącu – 105,9 kg. A pamiętacie, ile pokazała mi Xiaomi Mi Body Composition Scale gdy zaczynaliśmy serię Schudnij z Maciejem? Tak, 111,8 kg. No to chyba nie jest aż tak źle, prawda? A musicie wiedzieć, że już kilka razy waga zbliżała się do 104 kg. Niestety, wyjazdy służbowe na pokazy gier czy Quakecon nie ułatwiają trzymania się w ryzach.
Tak czy siak, przy odchudzaniu stale trzeba mieć motywacje. To klucz do wszystkiego. Same dobre chęci nie wystarczą by zrobić sobie rzeźbę Dwayna Johnsona. Stąd każdy z nas potrzebuje mniejszej lub większej zachęty do dalszych ćwiczeń. Mnie wystarczył widok coraz niższych cyferek na Xiaomi Mi Body Composition Scale.
Pod tym względem to chyba mój najlepszy zakup ostatnich miesięcy. Nie dość bowiem, że w prosty sposób (za sprawą impulsów elektrycznych) otrzymuje dzięki niej skróconą analizę mojego ciała w aplikacji MiFit, to jeszcze na bieżąco mogę monitorować co ubywa bądź przybywa podczas procesu odchudzania – mięśnie, tkanka tłuszczona bądź woda.
Wyniki Macieja z aplikacji MiFit - początek lipca vs początek sierpnia
Xiaomi Mi Body Composition Scale za sprawą impulsów elektrycznych tworzy skróconą analizę mojego ciała w aplikacji MiFit, dzięki czemu mogę na bieżąco mogę monitorować co ubywa bądź przybywa podczas procesu odchudzania – mięśnie, tkanka tłuszczona bądź woda.
I właśnie tym bardziej cieszę się, że u mnie znika przede wszystkim tkanka tłuszczowa. Jednak największy zastrzyk energii do dalszej pracy nad sobą dał mi spadek tłuszczu trzewnego. Co prawda tylko o jeden punkt, ale to zawsze dobry początek. Szczególnie, że czuje, że z brzucha faktycznie nieco zjechałem.
Codzienna, wagowa ocena sylwetki daje naprawdę dużo. Zmieniają się nawyki, bo bez nich nie ma co liczy na efekty. Pytaliście w komentarzach o stosowaną przeze mnie dietę – na razie wyeliminowałem z jadłospisu masło. Totalnie. Co więcej, nie zastąpiłem ją żadną margaryną czy mixem. Nie używam, nie korzystam.
Zmniejszyłem też drastycznie spożycie cukru i czerwonego mięsa. No i oczywiście wdrożyłem ćwiczenia, i to w sporej ilości. Nordic Walking pozwolił mi odzyskać kondycję, a siłownia wzmocniła mięśnie. Powoli startuje też z bieganiem choć w tym przypadku muszę uważać na kolana. Cóż, najmłodszy nie jestem, a i wciąż nieco zbyt duża masa robi swoje.
Samsung Galaxy Watch - wdzięczny pomocnik odchudzania
Podczas Nordic Walkingu czy ćwiczeń na siłowni całkiem niezłym kompanem okazał się smartwatch Samsung Galaxy Watch. Nie obyło się jednak bez pewnych początkowych problemów – przez gumowy pasek w tych temperaturach strasznie pocił mi się nadgarstek.
Gdy jednak już wszystko sobie w nim ustawiłem, w szczególności ulubione aktywności fizyczne (spośród 39 dostępnych), ten drobny szczegół przestał mieć znaczenie. To co się liczyło to fakt, że Samsung Galaxy Watch potrafił zdopingować mnie do szybszego marszu i dalszych ćwiczeń.
I chodzi tu nie tylko o czytelne podsumowania po wysiłku, ale także, a właściwie przede wszystkim – o głosowe powiadomienia o czasie trwania ćwiczenia, przebytym dystansie, średnim tętnie i bitych rekordach. Idealny doping by szybciej iść, biec czy jechać na rowerze.
Co ciekawe, ten zegarek sportowy sam wykrywa ewentualne przerwy w aktywności i stopuje w tym czasie wszelkie pomiary. Szkoda jednak trochę, że Samsung Galaxy Watch „nie widzi” trwających w tym czasie dodatkowych ćwiczeń interwałowych.
Samsung Galaxy Watch potrafił zdopingować mnie do szybszego marszu i dalszych ćwiczeń. I chodzi tu nie tylko o czytelne podsumowania po wysiłku, ale także, a właściwie przede wszystkim – o głosowe powiadomienia o czasie trwania ćwiczenia, przebytym dystansie, średnim tętnie i bitych rekordach. Idealny doping by szybciej iść, biec czy jechać na rowerze.
Przyznam szczerze, że startując z moim postanowieniem odchudzania nie sądziłem, że techno gadżety mogą być czymś więcej niż tylko miłym dodatkiem do ćwiczeń. O dziwo jednak okazały się nadzwyczaj pomocne, i to już teraz na początku mojej drogi zrzucania kilogramów.
Wciąż czeka mnie bowiem kilka tygodni intensywnych ćwiczeń i dobrze zbilansowanej diety. W kolejnym odcinku przyjrzymy się zatem jak w odchudzaniu może pomóc smartfon i dobre, sportowe słuchawki. A teraz wracam do roboty, bo moje sadło samo się nie zrzuci! Trzymajcie kciuki bym następnym razem też miał się czym pochwalić!
Komentarze
17Miałem dwa tygodnie urlopu - Tak się złożyło ( brak wyjazdu - dziewczyna porzuciła mnie pól roku temu... :) ) że dwa tygodnie spędziłem w moim mieście - Pogoda była idealna na rower praktycznie przez całe dwa tygodnie ( no może trzy dni były fatalne).
Codzienne wyprawy rowerowe - to tu to tam , piwko , kebab, piwko i powrót do domu ...
Raz na dzień przejechane 40 km raz 30 km...i tak zleciał urlop.
Przyszedł poniedziałek - Dzień pracy...Wkładam służbowe spodnie (spodnie w których pracuje - służbowe które dostaję to wstyd zakładać...nie noszę :) )...
Pasek zaciskam...i ...................coś się chyba zepsuło...strasznie schudłem...zaciągam pasek o wiele dalej niż zawsze...Schudłem...Ale z czego skoro zawsze byłem szczupły ???
No ale schudłem - czyli non stop na dworze i ruch - Da się schudnąć bez problemów !
A-ha (super zespół norweski) - Jezdziłem w największe upały - pogoda wręcz idealna na rower to były te dni po 28-30 stopni...!
Powodzenia i dalszych sukcesów w utracie niepotrzebnych kilogramów.
Ja akurat też staram się zrzucić co nieco, biegam i ćwiczę, ale najbardziej pomógł mi ostatnio niemal miesięczny wyjazd do pracy poza miejscem zamieszkania, gdzie sam przygotowywałem sobie posiłki i ani żona ani teściowa nie dogadzała mi pysznymi, acz przeładowanymi obiadkami i przekąskami. Do tego codzienne spacery powyżej 10tys. kroków (max to 23tys. ze względu na zwiedzanie zabytków w okolicy), picie dużej ilości wody i waga spadła o 4kg. Po powrocie do domu znów podskoczyłem 1kg w górę ale postaram się, aby nie stracić tego postępu i zejść z wagą, tak aby wszystkie ćwiczenia, bieganie itp. były mniejszym obciążeniem dla organizmu.
5 razy stajesz na wagę, za każdym razem inny pomiar
i nie jest to różnica 100-200 gramów, ale czasami nawet 1-2 kg
Ostrzegam!! :)
https://www.instagram.com/fallenursus/?hl=en