Kilka słów koniecznie trzeba powiedzieć o szóstce naszych dzielnych śmiałków. Serafia to najbardziej zadeklarowana po stronie dobra bohaterka, ale nie dziwi to ani trochę, zważywszy na jej aniołopodobny wygląd i oryginalne preferencje dotyczące oręża. Łączy w sobie cechy wojownika z drobnymi umiejętnościami kapłana.
Wysoka Elfka to z kolei odpowiednik typowego maga, który słabszą odporność i siłę nadrabia naprawdę wyrafinowanymi zaklęciami, choć mniej zaawansowani gracze mogą mieć sporo problemów podczas zabawy tą postacią. Prywatnie – moja ulubiona. Kolejna w grupie żeńskiej jest Driada specjalizująca się zarówno w magii, jak i walce dystansowej.
Specyficzną postacią jest Strażnik Świątyni, który wygląda tak, jakby twórcy Sacred 2 wyciągneli go prosto z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Jak się szybko okazuje robot o boskim pochodzeniu jest jednak zaprawiony w boju i naprawdę skuteczny w walce, a jego dodatkowe umiejętności są szczególnie przydatne podczas zabawy sieciowej, gdzie wspiera nimi nie tylko siebie, ale i całą drużynę.
Wojownik Cienia to połączenie nekromanty i wojownika ze zdecydowaną przewagą tego drugiego. Typowy „czołg”, w związku z czym gra się nim w miarę łatwo, ale za to strasznie nudno. Ostatnim w szeregu jest Inkwizytor, który również para się nekromancją i to na znacznie wyższym poziomie, a dzięki swoim umiejętnościom jest naprawdę silną postacią.
Ogólnie rzecz ujmując bohaterowie są bardzo zróżnicowani i każdy gracz powinien czuć się z tego powodu usatysfakcjonowany, bowiem tak naprawdę pozwala to na przejście gry przynajmniej sześć razy, biorąc pod uwagę, że każdy z nich ma też swoją własną historię, którą poznajemy w trakcie zabawy. To z kolei wiąże się z dodatkowymi kuestami. Nasi bohaterowie w trakcie zabawy mogą podróżować na wierzchowcach, co ma sens w obliczu gigantycznego świata rozgrywki – twórcy zapewniają, iż ma on ponad pięćdziesiąt kilometrów kwadratowych (odsłanianych bez żadnego, dodatkowego wczytywania!). Początkowo do naszej dyspozycji oddane są zwykłe rumaki, z czasem jednak sprawa wyboru „środka lokomocji” staje się otwarta, zwłaszcza, że każdy z herosów ma swojego władnego pupila – wielkiego tygrysa czy na przykład piekielnego ogara.
Sacred 2, jak na zawodowy hack&slash przystało, daje dość spore możliwości rozdysponowywania punktów umiejętności, które zdobywamy wraz z kolejnymi poziomami doświadczenia. To również w znaczący sposób wpływa na żywotność rozgrywki, zwłaszcza, że każdy nowy talent w sporym stopniu przekłada się na przyjemność płynącą z rozgrywki, a postać możemy rozwijać w naprawdę wielu kierunkach i oprócz tak standardowych jak walka czy władanie magią, możemy podszkolić się choćby w twardym rzemiośle kowala. System rozkładania punktów został dobrze zbalansowany i naprawdę nie mam do niego zarzutów, chociaż mnogość dostępnych opcji sprawia, iż tak naprawdę potrzebne jest troszkę czasu, by zrozumieć jak to działa. A żeby osiągnąć absolutne mistrzostwo w inwestowaniu w umiejętności... cóż, do premiery Diablo III jeszcze trochę czasu, więc większość z Was będzie mogła sobie go właśnie w taki sposób zagospodarować.