Razer Zephyr to futurystyczna maska oczyszczająca powietrze N95 z wentylatorami i podświetleniem RGB. Chroni i cholernie dobrze wygląda!
- Razer Zephyr to maska ochronna klasy N95 (bez oficjalnego certyfikatu), chociaż producent nazywa ją ubieralnym (wearable) oczyszczaczem powietrza
- Urządzenie wyposażone jest w dwa wentylatory i podświetlenie RGB, a możemy nimi sterować za pomocą smartfona
- Cena za urządzenie z wymiennymi filtrami na 3 dni to 100 dolarów, z trzema zestawami filtrów na 99 dni to 150 dolarów, a zestaw filtrów na 30 dni kosztuje 30 dolarów
Razer to znany producent peryferiów gamingowych, który jakiś czas temu zasłynął pomysłem stworzenia maski oczyszczającej powietrze... dla graczy. Nie jest to pierwsza próba stworzenia nowoczesnej maski tego typu, bo wypada wspomnieć choćby o LG PuriCare Wearable Air Purifier. Jej dostępność była jednak słaba - widać producentowi nie zależało specjalnie na promowaniu tego rozwiązania. Projekt Razera zdobył większy rozgłos i stało się tak z pewnością choćby dzięki odjazdowemu wyglądowi i podświetleniu RGB.
Maska Razer Zephyr na początku znana jako Project Hazel ewoulowała (miała między innymi początkowo być wyposażona w mikrofon i wzmacniacz głosu) i w końcu wylądowała na sklepowych półkach - a raczej jak na razie na półkach oficjalnego sklepu Razera. Dziś mamy okazję sprawdzić jak finalny model sprawdza się w praktyce, a wypada powiedzieć, że Zephyr jest sprzedawany w ekspresowym. Czy faktycznie jest to przełomowa konstrukcja? Przy okazji - jeśli zastanawiacie się jak poprawić jakość powietrza w domu, nie omieszkajcie zajrzeć do naszego zestawienia polecanych modeli oczyszczaczy powietrza.
Przyszłość jest teraz, stary człowieku!
"Przyszłość jest teraz, stary człowieku!" ("The future is now, old man!") to kwestia z serialu komediowego Zwariowany Świat Malcolma. Stała się memem, który jest odpowiedzią na (nie zawsze sensowne) futurystyczne pomysły.
Razer Zephyr - ochrona, wentylatory i RGB
Powiedzmy sobie szczerze, że nie jest to jakaś skomplikowana konstrukcja. Weźmy zabudowaną maskę antysmogową, dołóżmy do niej podświetlenie (zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne) oraz wentylatory i otrzymamy Razer Zephyr. Ok, może to nie jest maska zaprojektowana przez NASA, ale przyznacie, że wygląda nieziemsko!
Czy Razer Zephyr chroni przed zarażeniem koronawirusem?
Producent podkreśla, że nie jest to urządzenie medyczne i Zephyr nie był testowany pod kątem zarażenia chorobą Covid-19. Klasa N95, czyli FFP2 zapewnia jednak już spory poziom filtracji i można powiedzieć, że jest to urządzenie całkiem skuteczne. Gwarancji, że uchroni nas przed zarażeniem koronawirusem nikt nam jednak nie da.
Aktualizacja - oświadczenie producenta
"Razer pragnie wyjaśnić, że chociaż filtry używane w urządzeniu Razer Zephyr Wearable Air Purifier zostały przetestowane pod kątem skuteczności filtracji cząstek stałych (PFE) na poziomie 95% i skuteczności filtracji bakteryjnej (BFE) na poziomie 99%, to zgodnie z oświadczeniami na stronie internetowej i dokumentacją produktu, samo urządzenie do noszenia nie jest urządzeniem medycznym ani nie jest certyfikowane jako maska N95." (Razer)
Razer Zephyr - zawartość pudełka, budowa i użytkowanie
Co znajdziemy w pudełku? Oprócz samej maski jest tu również przewód ładujący USB-C do USB-A, torba na maskę, filtry do bocznych i dolnej komory wymiany powietrza, jak i spray przeciwdziałający zaparowaniu maski.
Wewnątrz znajduje się silikonowa część, która ma dokładnie przylegać do twarzy. W razie potrzeby można ją wyjąć i po prostu umyć (np. ciepłą wodą z mydłem).
Boczne komory wymiany powietrza ukryte są za magnetycznymi osłonami. Pro tip - jeśli po zdjęciu osłony widzimy wentylator, to zapomnieliśmy zainstalować w masce filtrów ;-)
Maski można oczywiście używać bez włączonego podświetlenia i wentylatorów. "Śmigiełka" w trybie pracy wolnej charakteryzują się szybkością 4200 RPM, a w trybie pracy szybkiej 6200 RPM.
Urządzenie ładuje się za pomocą widocznego porty USB-C, a na prawej komorze wymiany powietrza znajduje się przycisk służący do włączania maski, parowania za pomocą Bluetooth oraz regulacji pracy wentylatorów. Podświetleniem możemy sterować wyłącznie za pomocą aplikacji. Skoro już o aplikacji mowa...
Aplikacja Zephyr jest nieskomplikowana i prosta w użyciu. Parowanie urządzenia ze smarfonem za pomocą BT nie powinno nam zająć dużo czasu. Urządzenie może wysyłać powiadomienia do smartfona o stanie baterii. W aplikacji oprócz szybkości obrotowej wentylatorów (bądź ich wyłączenia) możemy sterować podświetleniem RGB - zarówno wewnętrznym (które oświetla nam usta ułatwiając komunikację), jak i zewnętrznym.
Dobra. Jak to się w ogóle nosi? Zaskakująco wygodnie. Razer Zephyr dobrze trzyma się twarzy i mocowania doskonale spełniają swoją rolę. Silikonowa część dobrze i szczelnie przylega do twarzy, ale zauważyłem, że w moim egzemplarzu zapięcia łączące część silikonową z plastikiem czasem puszczają przy próbie zdjęcia maski i zostawałem z silikonową częścią na nosie, wyglądając co najmniej jak Hannibal Lecter.
Wentylatorki pomimo, że niewielkich rozmiarów, faktycznie spełniają swoją rolę i dają nam świeży powiew. Czy w masce Razera da się wykonywać czynności wymagające większego fizycznego wysiłku czy też uprawiać jakiś sport? Nie da rady - cyrkulacja powietrza nie jest wystarczająca. Myślę, że żadna zabudowana maska się tutaj nie sprawdzi. W dodatku przy szybszym oddechu na przedzie maski osadzają się drobiny skroplonego oddechu (do pewnego stopnia zapobiega temu dołączony do maski spray).
Wentylatorki mają dwa tryby działania, a mianowicie wolne i szybkie obroty. Ze względu na ich brzęczenie nazwałbym je trybem lekko i mocno irytującym. Zdecydowanie wypadałoby zainstalować większe "wentyle", które mogłyby się obracać wolniej, ale i tak zagarniać odpowiednią ilość powietrza.
Maska sprzedawana jest w jednym uniwersalnym rozmiarze, więc zapewne nie będzie idealnie pasować na każdego użytkownika. Sam mam wielki łeb i urządzenie nosiło się wygodnie - nie czułem większego dyskomfortu, ale oczywiście trzeba przyzwyczaić się do obecności urządzenia na twarzy.
Na koniec - czas pracy na baterii. Zakładam, że jeśli ktoś kupuje maskę za około 400 złotych, to będzie korzystał z jej podświetlenia, co oczywiście drenuje baterię podobnie jak wykorzystanie wentylatorów. Przy włączonym podświetleniu oraz wolnych obrotach wentylatorów można liczyć na jakieś 4-5 godzin pracy. Jeśli jednak wyłączymy podświetlenie, a pozostawimy tylko wentylatory ma wolnych obrotach, to otrzymamy jakieś 7-8 godzin. Niby szału nie ma, ale równocześnie mało prawdopodobne, by ktoś użytkował maskę przez tak długi czas.
Razer Zephyr - czy warto kupić?
Na pewno trzeba wziąć pod uwagę, że jest to pierwsza wersja urządzenia tego typu i pogodzić się z pewnymi niedocięgnięciami (jak choćby irytująca praca wentylatorów). Razer przyzwyczaił nas też do wysokich cen, więc nie ma się co spodziewać, że zacznie sprzedawać swoją maskę za grosze.
Zephyr to urządzenie drogie, efekciarskie i... jestem zachwycony, że Razer zdecydował się na jego produkcję.
Czasy mamy jakie mamy i od czasu do czasu pojawia sie konieczność założenia maski - dla ochrony siebie i innych. Jeśli już musimy to zrobić, czemu nie założyć na fizjonomię czegoś tak odjechanego jak Razer Zephyr?
Nie wiem kiedy doczekamy się drugiej generacji maski Razer Zephyr, bo na razie producent nie nadąża z produkcją aktualnej. Maski pojawiają się seriami w sklepie Razera i praktycznie od razu znajdują swoich amatorów. Jako rasowego geeka wcale mnie to nie dziwi.
Opinia o Razer Zephyr
- futurystyczny wygląd
- przezroczysta część osłony i wewnętrzne podświetlenie pozwala dobrze widzieć usta użytkownika
- zewnętrzne podświetlenie RGB osłony filtrów
- ładowanie przez USB-C
- filtry klasy N95 (FFP2)
- Bluetooth i bezprzewodowa obsługa przez aplikację
- wysoka cena samej maski i wymiennych filtrów
- irytujące brzęczenie wentylatorków
- nie obraziłbym się za filtry klasy FFP3
Komentarze
21Takie cuda świetnie wyglądają w grach - i tylko tam...
(poza tym trzymanie ogniwa li-ion, li-poli przy twarzy nie jest chyba najlepszym pomysłem)
P.s. 7 zdjęcie... :( Maski nie zakłada się na włosy...
Ale dziś nie wychodziłbym w tym na miasto.
Może za miesiąc, gdy emeryci zaczną palić śmieciami w piecach?