Oczywistą rzeczą jest, że Zikmu Solo nie zastąpi zestawu Hi-End. Jego głównym celem jest dostarczenie dobrego dźwięku w maksymalnie łatwy sposób i przy zachowaniu kompatybilności z maksymalnie dużą ilością odtwarzaczy. Musimy przyznać, że ta rzecz wychodzi mu naprawdę świetnie.
Parrot połączy się z dowolnym telefonem, tabletem, komputerem, czy zwykłym „plejerem” MP3 wyposażonym w powszechnie stosowane wyjście słuchawkowe typu mini jack 3,5 mm. Inną opcją jest komunikacja bezprzewodowa Bluetooth, Wi-Fi lub przewodowo przez złącze optyczne. Dysponuje też klasycznym (szerokim) złączem dokującym dla smartfonów i odtwarzaczy Apple.
Jeśli dysponujemy urządzeniem z łącznością zbliżeniową NFC to konfigurowanie połączenia z głośnikiem przez Bluetooth trwa zaledwie kilka sekund i ogranicza się do położenia smartfona na górnym panelu. Później oczywiście telefon możemy zdjąć i odtwarzać muzykę bezprzewodowo z każdego miejsca do którego dociera sygnał Bluetooth. Jeśli oczekujemy większego zasięgu i lepszej jakości uruchamiamy DLNA i odtwarzamy dźwięk przez Wi-Fi. My testowaliśmy tę funkcję ze sprzętem Samsunga - wszystko działało bezproblemowo.
We wnętrzu minimalistycznej, ale stylowej obudowy umieszczone zostały też cztery głośniki. Jeden z nich skierowany jest ku przodowi, dwa na boki, a ostatni to subwoofer umieszczony w części dolnej. W pomieszczeniach o niewielkiej kubaturze oczekiwać możemy naprawdę mocnego i głośnego dźwięku z czystymi tonami średnimi i sopranami oraz miękkim i dość mocnym basem. Nasze obserwacje wskazują, że kolumnę najlepiej jest postawić w rogu pomieszczenia, wtedy tony niskie są najprzyjemniejsze dla ucha. Wszystko jednak zależy finalnie od preferencji słuchacza - niektórzy wolą bardziej łagodny dźwięk, a wtedy lepiej jest Parrota ustawić z dala od narożnikó i ścian.
Podsumowując możemy śmiało napisać, ze Parrot Zikmu Solo to bardzo udany zestaw głośnikowy, który zajmuje niewiele miejsca w pomieszczeniu, oferując przy tym szeroką funkcjonalność, dobrą jakość dźwięku i elegancki design. Owszem cena głośnika nie jest niska, ale pamiętajmy, że mamy tutaj do czynienia ze sprzętem wyższej klasy, a nie zwykłą stacją dokującą mogącą służyć co najwyżej jako radiobudzik. Dużą zaletą jest możliwość zarządzania kolumną za pośrednictwem smartfona, tabletu lub wprost z komputera PC.
Opinia redakcji | |
plusy: • szybkie parowanie z Bluetooth za pomocą NFC, • wysoka jakość dźwięku odtwarzanego przez Wi-Fi, • wbudowane wejście optyczne i analogowe (3,5 mm), • bardzo prosta konfiguracja, • możliwość sterowania głośnikiem za pomocą smartfona, tabletu lub komputera, • udostępnianie plików przez UPnP/DLNA/Samba, • możliwość odtwarzania muzyki właściwie z dowolnego sprzętu (przewodowo lub bezprzewodowo), • stacja dokująca dla odtwarzaczy firmy Apple, • wbudowany subwoofer, • stacja dokująca dla odtwarzaczy firmy Apple, • atrakcyjna, minimalistyczna stylistyka, • głośnik nie zajmuje wiele miejsca | |
minusy: • wysoka cena | |
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: ok. 2999 zł | |
Komentarze
22Sami piszecie iz sprzet ma problemy ze stereo. Bo musi miec - patezac na konstrukcje jest to zupelnjie oczywiste. ale w wadach nic na ten temat nie napiszecie?
Przeciez to jest sprzet strice dla lanserow. Ktokolwiek kto chocby w niewielkim stopniu przyklada jakosc do dzwieku nawet na to nie spojrzy a wy macie czelnosc smarowac dyrdymaly ze jedyna wada jest wysoka cena?
Za 3k to mozna kupic w sklepie naprawde dobre sprzety audio a wy sie zachwycacie jakims plasticznym stojakiem ktorego jedyna zalteta jest dizajn i bezproblemowe odtwarzanie po blutufie?
A jak przyjdzie co doczego to ze zwykla sterefonia jest problematyczna.
Za 3000 zł można złożyć naprawdę niezłe stereo.
Yamaha A-S300 + Usher S-520 II
Do tego wystarczy dokupić stację dokującą za kilkadziesiąt zł
Za wady bym podał np. brak złącza USB.