Czy Oppo Find X ma dobry aparat?
- aparat tylny (podstawowy): 16 Mpx, f/2.0, Sony IMX519
- aparat tylny (dodatkowy): 20 Mpx, f/2.0, Sony IMX376
- aparat przedni: 25 Mpx f/2.0, bez autofokusa
- filmy (tył): 4K Ultra HD 30 kl/s
- filmy (przód): Full HD 30 kl/s
- stabilizacja optyczna: tak (aparat tylny, podstawowy)
- lampa LED: tak (z tyłu)
Oppo Find X ma trzy aparaty i wszystkie są chowane we wnętrzu obudowy. Jak już wspomniałem wcześniej, ma to pozytywny wpływ na ochronę obiektywów. W większości typowych smartfonów aparat tylny ma kontakt z powierzchnią na której leży, a jak wiadomo nie zawsze ta powierzchnia jest miękka i przyjazna dla szkła. Dlatego chowane aparaty mają mniejszą szansę na uszkodzenie i zabrudzenie.
Oppo Find X - zdjęcie z aparatu tylnego
Z drugiej jednak strony musimy pamiętać o tym, że moduły aparatu oraz obiektywy nie mogą korzystać z pełnej grubości obudowy, a to niesie za sobą konsekwencje. Jasne obiektywy w smartfonach najczęściej tworzone są poprzez zwiększenie średnicy soczewek, które zajmują więcej przestrzeni. W Oppo Find X ta przestrzeń jest jednak bardzo ograniczona, bo aparaty wbudowane są w moduł, który nie wystaje poza obudowę, lecz chowa się w niej. Najprawdopodobniej dlatego producent nie zdecydował się tutaj na zastosowanie lepszych, jaśniejszych (i większych) obiektywów.
Prawie jak OnePlus 6
Aparaty tylne są takie same, jak te używane w smartfonie OnePlus 6: podstawowy ma 16 Mpx i korzysta z sensora Sony IMX519, a dodatkowy ma 20 Mpx i sensor Sony IMX376. To w zasadzie dobra nowina, bo OnePlus 6 w naszej recenzji robił całkiem atrakcyjne zdjęcia. Różnica jest taka, że aparaty w Oppo Find X mają niższą jasność f/2.0 (a w OnePlus 6 miały lepszą f/1.7).
Ponadto warto pamiętać, że nie tylko sensor ma wpływ na jakość zdjęć. Liczy się też sposób przetwarzania obrazu, oprogramowanie, efekty, jakość i rozdzielczość obiektywów, sposób działania algorytmów odszumiających, kompresja itp.
Oppo Find X - zdjęcie z aparatu tylnego
Niby dwa aparaty, ale...
Zasłaniam podstawowy aparat tylny palcem, po czym włączam "zoom 2x" i... no właśnie... i nic. Smartfon nie przełącza się na drugi aparat.
Otóż drugi aparat ma identyczny obiektyw jak pierwszy i nie służy do wykonywania "zoomu" optycznego. W zasadzie ma on dwa główne zadania: asystować w trybie portretowym (głębia ostrości) oraz pomagać w czasie robienia zdjęć nocnych.
Jakość zdjęć dziennych, w dobrym oświetleniu oceniam pozytywnie. Przede wszystkim dobre wrażenie robi dynamika tonalna oraz nasycenie kolorów. Szczegółowość też jest wystarczająca. W nocy jakość, a przede wszystkim szczegółowość spada znacząco. Jeśli drugi sensor pomaga w słabym świetle, to raczej w niewielkim stopniu.
Zoom cyfrowy - niezbyt przydatny
Oppo Find X - zdjęcie z aparatu tylnego
Jeśli chodzi o jakość zdjęć po włączeniu "zoomu 2x", to oceniam ją po prostu negatywnie. Zupełnie serio - często lepsze rezultaty można otrzymać powiększając podstawowe zdjęcie w Photoshopie, niż robiąc zoom cyfrowy na smartfonie. Tym bardziej, że w obu przypadkach zdjęcia mają 16 Mpx, co oznacza, że zdjęcia zoom'owane są później cyfrowo powiększane do pełnego rozmiaru. Innymi słowy dodatkowy sensor 20 Mpx nie jest zbyt przydatny. Włączając zoom wyraźnie tracimy jakość, bo nie jest to zoom optyczny.
Przedni aparat jest całkiem dobry
Zdjęcia typu selfie prezentują się dobrze. Dynamika tonalna jest w porządku, a szczegółowość jak na przedni aparat jest zdecydowanie powyżej przeciętnej.
Stabilizacja optyczna - mam mieszane uczucia
Oppo Find X ma optyczną stabilizację obrazu w aparacie podstawowym. W trybie robienia zdjęć spisuje się ona wystarczająco dobrze. Faktycznie redukuje lekkie drżenie ręki, zmniejszając szansę na "poruszenie" lub jak kto woli rozmazanie zdjęcia w słabym oświetleniu.
Niestety nie mogę pochwalić stabilizacji w trybie nagrywania filmów 4K. Spójrzcie na poniższy film i oceńcie sami:
W czasie nagrywania smartfona trzymałem jedną ręką. Moim zdaniem wyraźnie widać, że obraz drży, co oznacza, że stabilizacja optyczna w trybie filmowania w 4K działa bardzo słabo. Zdecydowanie przydałaby się dodatkowa stabilizacja cyfrowa, taka jak w OnePlus 6. Pamiętajmy, że OnePlus to marka pokrewna Oppo, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by korzystała z podobnych rozwiązań.
Ponadto OnePlus 6 mimo, że jest tańszy moze nagrywać filmy 4K w 60 kl/s, a Oppo Find X nie może, bo ogranicza się tylko do 30 kl/s.
Kamerą przednią nagramy filmy Full HD, do których nie mam większych zastrzeżeń. Co prawda brakuje tutaj stabilizacji (choćby cyfrowej), ale sama jakość kolorów i szczegółowość jest dobra.
Podsumowanie
Czym zaimponował mi Oppo Find X, a czym mnie zawiódł? Do jego największych zalet zaliczam bardzo atrakcyjną i wygodną w trzymaniu obudowę, duży wyświetlacz AMOLED Full HD+ z cienkimi ramkami, superszybką ładowarkę 50W (około pół godziny do stu procent), rozpoznawanie twarzy, które działa idealnie w dzień i w nocy, dużą pojemność pamięci 8 / 256 GB oraz szybkie działanie systemu. Poza tym ciekawe wrażenie robią też wysuwane aparaty. Jakość zdjęć dziennych z aparatu głównego i przedniego jest dobra.
Wady też się znajdą. Obudowa nie jest wodoszczelna (bo jest rozsuwana), cyfrowy zoom w aparacie tylnym jest nieprzydatny, smartfon nie ma NFC, ani klasycznego wyjścia słuchawkowego 3,5 mm.
Smartfona Oppo Find X używało mi się na co dzień po prostu dobrze. Pod względem szybkości działa i komfortu obsługi to prawdziwy flagowiec. Pod względem stylistyki również. A wady? Cóż, jeśli ktoś nie może żyć bez płatności zbliżeniowych telefonem przez NFC, to faktycznie będzie musiał poszukać czegoś innego.
Problem tak naprawdę jest jeden i nazywa się OnePlus 6 / 6T. Co prawda moim zdaniem Oppo Find X jest znacznie ładniejszy od OnePlusa, ale przy tym znacznie droższy. OP6T kupimy za około 2500 zł, a nieco starszego (ale wciąż znakomitego) OP6 za mniej niż 2000 zł. Tymczasem Oppo Find X kosztuje około 3700 zł. Smartfon jest dobry, a nawet bardzo dobry, ale czy wart dopłaty? Dajcie znać w komentarzu. Udanego dnia!
Ocena końcowa:
- duży, dobry, jasny wyświetlacz AMOLED
- superszybka ładowarka 50W (35 minut od 0 do 100%)
- smartfon działa szybko, nadaje się do gier i filmów
- dużo pamięci (8 / 256 GB) i szybki procesor Snapdragon 845
- atrakcyjna obudowa, cienkie ramki, brak notcha
- aparaty chowane w obudowie (mniejsza szansa na uszkodzenie i zabrudzenie)
- dobra jakość zdjęć i filmów z aparatu tylnego oraz przedniego
- dual SIM i Bluetooth 5.0
- wysoka czułość Wi-Fi
- skuteczne odblokowywanie za pomocą twarzy
- dość dobry czas pracy na baterii
- brak łączności zbliżeniowej NFC (do płatności w sklepach zamiast karty)
- rozsuwana obudowa nie jest wodoszczelna
- brak klasycznego wyjścia słuchawkowego mini jack 3,5 mm
- drugi aparat tylny nie jest w pełni użyteczny
Komentarze
29Wy pokazujecie zdjęcia w idealnych niemal warunkach - ładne, czy wręcz śliczne fotki da się zrobić w tych warunkach fonem za 500 zł.
A nocą ten wynalazek to porażka niestety.....
Go, go, go Oppo!. Ciekawe na ile wycenisz na polski rynek już produkowanego Find Z? Nie żałuj sobie i podbij do 5k. Będziesz szybciej się zwijać niż wszedłeś. Smartfon to nie jednostka graficzna/ obliczeniowa/gamingowa, żeby płacić za niego, ile producent sobie zażyczy. Nagłe (być może z góry zaplanowane) obniżenie cen mnie i tak nie zachęci. Przegięliście
Całkowita dyskwalifikacja urządzenia.
Od czasu kiedy mam telefon z NFC wyjąłem kartę może dwa lub trzy raz (gdy zapomniałem telefonu ;) ).
Potem miałem xiaomi i tutaj porażka - telefony xiaomi - niby na papierze wszystko pięknie, ale w praktyce kupa błędów w uwielbianym przez fanów miui (najgorsze ciągłe zwiechy w samochodzie z użyciem interfejsu android auto) i bezsensowny aparat (mi max 2). Po oppo byłem zdruzgotany i męczyłem się półtora roku.
Już miałem kupić 6t lub p20 pro. Szczęśliwie oppo rozpoczęło sprzedaż w Polsce i znów kupiłem telefon tej marki - rx17 pro. Uważam, że jest on najbardziej interesującym (i tysiąc złotych tańszym) fonem w portfolio oppo. Lepszy aparat, nfc, skaner palca w ekranie. Jedynie brak na froncie diody ir do rozpoznawania twarzy w stosunku do find x. Wprawdzie rx17 pro radzi sobie w nocy błyskając rozjaśnionym na full ekranem w twarz, ale sami rozumiecie - oczy za uszy się przesuwają podczas tego manewru w ciemności.
Pomimo, że lubię tą markę, find x uważam za krok wstecz.