Bohaterem niniejszej recenzji jest obudowa Cooler Master CM690, która kupiona w sklepie internetowym dotarła do mnie kurierem kilka dni temu. Wczoraj przeniosłem sprzęt ze starej i mało funkcjonalnej obudowy kategorii noname, kupionej jakieś 8 lat temu w czasach Athlona xp i w związku z tym chciałbym podzielić się moimi spostrzeżeniami z czytelnikami benchmark.pl.
Zacznę od początku, czyli wrażenia po wyjęciu z kartonu a wrażenie Cooler Master CM690 robi dobre, lepsze niż na zdjęciach. Klasyczna czerń z dyskretnymi (i dobrze) elementami w kolorze stali. Inna cecha, na którą zwrócimy uwagę przy pierwszym kontakcie z tym produktem to słuszna waga. Dla mnie to zaleta, dzięki temu konstrukcja jest bardziej stabilna a wibracje generowane przez podzespoły nie są przenoszone na jej elementy. Wymiary obudowy to 213(szer.) x 482(wys.) x 524.5(gł.) mm i są więcej niż wystarczające dla większości konfiguracji, w mojej znajduje się cooler firmy Noctua, który był jednym z powodów zmiany obudowy na nową (w starej nie mogłem założyć lewego boku właśnie ze względu na rozmiary radiatora dla CPU) i spokojnie zmieścił się razem z resztą podzespołów. Wewnątrz, oprócz sporej ilości miejsca oraz pudełka z elementami montażowymi, zauważymy przyjemne i praktyczne dodatki takie jak klipsy do spinania kabli, dzięki którym łatwiej utrzymać porządek i zapewnić dobrą cyrkulację powietrza czy też wyłożenie znajdującego się w tylnej ściance otworu na zasilacz wykonane z czegoś w rodzaju gąbki, mające za zadanie tłumienie wibracji. Ponadto o kulturę pracy zasilacza, montowanego na dole, dbają „nóżki” wykonane z takiego samego materiału oraz otwory w podstawie obudowy, dzięki którym wentylator naszego zasilacza może zasysać z zewnątrz chłodne powietrze.
Montaż przebiega niemal w całości bez użycia śrubokręta, zarówno napędy jak i karty rozszerzeń montowane są przy pomocy specjalnych zatrzasków. Natomiast dyski umieszczamy w łatwo wysuwanych koszyczkach, dodatkowo wyposażonych w elementy tłumiące wibracje generowane przez HDD. Tutaj duży plus dla konstruktorów, wszystkie wyżej wymienione rozwiązania zostały wykonane precyzyjnie i tak też działają, zatrzaski pracują lekko i nie wymagają użycia siły. Mocowanie kart rozszerzeń jest na tyle dobre, że bez problemu utrzyma duże karty graficzne, GF 8800 GT trzyma się stabilnie i nie ma mowy o zwisaniu czy luzie. Na wyposażeniu obudowy znajdują się 3 wentylatory 120mm: z przodu zasysający i chłodzący dyski (podświetlany na niebiesko), kolejny zamontowany na lewym boku na wysokości karty graficznej oraz trzeci z na tylnej ściance wypychający ciepłe powietrze na zewnątrz. 3 wiatraczki o średnicy 120 mm powinny zapewnić więcej niż przyzwoite chłodzenie, ale to nawet nie połowa możliwości tej obudowy, która przewiduje montaż jeszcze 4 dodatkowych wentylatorów o wymiarach 12x12 lub 14x14 cm. Dodatkowe wiatraki można zamontować na dnie obudowy (zamontowano tam również filtr przeciwkurczowy), na lewym boku oraz 2 na górnej ściance. Jeśli jeszcze komuś mało, to CM690 pomieści jeszcze niskoprofilowy wiatrak 80 mm montowany „pod” procesorem na prawym panelu. Możliwości w zakresie chłodzenia to jedna z cech, które przekonały mnie do zakupu tego modelu. Dla majsterkowiczów przewidziano nawet otwory dla WC! Jeśli dodamy do tego umiarkowaną cenę (ok. 270 zł) to otrzymujemy produkt prawie idealny. Ale tylko prawie. Obudowa ma kilka irytujących cech, których można było uniknąć. Jeżeli chodzi o jakość materiałów zastosowanych w przypadku Cooler Mastera CM690 to przedni i górny panel jest wykonany w części z tandetnego plastiku. Podobnie przyciski RESET i POWER, przy bliższych oględzinach sprawiają wrażenie tanich. Na szczęście metalowa siatka stanowiąca większość powierzchni obudowy jest z nieco wyższej półki. Funkcjonalność obudowy to kwestia indywidualnych preferencji, mnie akurat odpowiadają przyciski RESET i POWER umieszczone wraz z diodami z lewej strony, ale jeśli twój komputer stoi po prawej stronie biurka, to nie jest to najlepsze rozwiązanie. Wejścia USB (dwa), eSATA, IEEE 1394, mikrofonu oraz słuchawek umieszczono na górnym panelu i sięganie do nich nie powinno nastręczać trudności. Poprowadzone wzdłuż płyty głównej klipsy do spinania kabli to bardzo pożyteczny dodatek, jednak w przypadku niektórych płyt mogą blokować dostęp do poszczególnych portów (na szczęście klipsy można zdemontować). A wystarczyłoby przesunąć je o kilka centymetrów, szkoda, że taki detal psuje ogólnie dobrą obudowę. Hałas dla niektórych jest kwestią bardzo istotną i tu opisywany CoolerMaster wypada przeciętnie, jeden z 3 wiatraków fabrycznie montowanych w tej obudowie (podłączony bezpośrednio do płyty głównej wtyczką 3-pinową) okazał się zbyt głośny nawet jak na moje niezbyt wymagające ucho i wymagał zastosowania przelotki redukującej jego prędkość obrotową (nie wiem o ile, ponieważ jest to przejściówka, którą kupiłem razem z wyżej wspominanym coolerem Noctua). Ostatnią wadą, jaka przychodzi mi do głowy to demontaż przedniego panelu w celu usunięcia zaślepki zasłaniającej zatokę dla napędu, otóż zdejmuje się on bardzo ciężko. Sprawdzałem chyba 3 razy ilustrację w instrukcji chcąc upewnić się, że postępuję właściwie, bo bałem się, że zaraz coś urwę albo połamię. Tu również widzimy skąd bierze się niewygórowana cena tej obudowy, plastikowe zaczepy trzymające przedni panel to taniocha.
Reasumując jest to świetna obudowa pod wydajną konfigurację generującą duże ilości ciepła, zapewniająca przestronne wnętrze, dobre wyposażenie oraz dużą elastyczność w zakresie przepływu powietrza, który można skierować od przodu do tyłu lub od dołu do góry obudowy. Klipsy do spinania kabli oraz otwory w tacy, na której montujemy płytę główną, pozwalają na utrzymanie porządku, co przekłada się na lepszą cyrkulację powietrza. Prosty i przyjemny montaż i demontaż. Całość dopełnia stonowany wygląd z delikatnym podświetleniem przedniego wiatraka a czarny kolor skutecznie maskuje oszczędności, jakie producent poczynił stosując tani plastik. Dobry wybór w średnim przedziale cenowym, pod warunkiem, że przymkniemy oko na prę niedociągnięć.
Jako ciekawostkę dla osób zainteresowanych temperaturami podzespołów w tej budzie dodam, że Athlon X2 5000+ BE @ 3.1 GHz po 18 godzinach stresowania Orthosem (blend CPU + RAM) osiągnął temperaturę 51 stopni Celsjusza (cooler Noctua NH-U12P), czyli całkiem przyzwoicie. W starej obudowie, która wprawdzie była z innej epoki, ale nawet przy zdjętym lewym boku procesor w podobnych warunkach osiągał ok. 60 stopni.
Piotr Dzięciołowski
Komentarze
19tak na chłopski rozum wydaje mi się to bardziej wydajne niż żeby to było tak jak jest.
To tylko taka moja mała sugestia POZDRO :D
No po prostu az patrzec sie nie da.