Seria wraca do korzeni, serwując gigantyczną dawkę brutalności. Widowiskowe sekwencje "X-Ray" są świetne, a wybrane Fatality pokazujemy wam na filmie.
» Strefa gier | » poprzedni |
Portal 2 - optymalne karty graficzne Lubisz pogłówkować? Zatem zagraj w Portal 2 - w pojedynkę lub w trybie kooperacji. Przeczytaj recenzję i zobacz wyniki testów |
PEGI Ograniczenia wiekowe Data premiery: 19 kwietnia 2011 | |
Platforma: Xbox 360/ Playstation 3 | |
Dzieło Eda Boona znów na topie | |
Nowy Mortal Kombat to szybka, dynamiczna i niezwykle krwawa bijatyka pełna niesamowitych kombosów i widowiskowych wykończeń, która, o dziwo, urzeka grywalnością i olbrzymimi pokładami frajdy jaką daje klepanie masek kolejnym przeciwnikom. Co najważniejsze, seria ta wreszcie wraca do swoich korzeni, serwując taką dawkę brutalności i przemocy jakiej dawno w niej nie było. | |
Na co liczyliśmy: | |
• odświeżenie serii poprzez powrót do sprawdzonych rozwiązań • przemyślany system walki i usprawnione sterowanie • ciekawe tryby gry • absurdalne i krwawe fatality • sporą liczbę zawodników, w tym starych znajomych • niezłą oprawę audiowiazualną | |
Czego się obawialiśmy: | |
przekombinowanej stylistyki • topornego sterowania • opóźnień w trybach sieciowych • przerostu formy nad treścią | |
Pierwsze oceny z sieci: | |
„Nowej odsłonie Mortal Kombat udało się osiągnąć coś, czego nigdy bym się po niej nie spodziewał: okazało się, że to bijatyka, która ma w sobie więcej niż wystarczająco zawartości przeznaczonej dla jednego gracza zdolnej nie tylko przyciągnąć „niedzielnych” użytkowników konsol, ale także systemem rozgrywki zadowolić nawet najbardziej hardorowych fanów tego typu zabawy. Przywiązanie do detali twórców gry pokazuje, że pracownicy studia NetherRealm mają więcej wspólnego z graczami, którzy faktycznie kupują nowe gry niż jakikolwiek inny producent bijatyk.” „Mortal Kombat w innowcyjny sposób łączy ekstremalną przemoc ze świetną mechaniką walki. Moimi ulubionymi momentami w grze były pojedynki z przyjaciółmi, ale byłem zdegustowany brakiem balansu części wyzwań w trybie dla jednego gracza. Mimo to Mortal Kombat jest znakomitą grą. I choć nie jest to najbardziej dopracowana bijatyka jaka pojawiła się na rynku, to jednak ma ona swój wyjątkowy smak i idealnie sprawdzi się na imprezach.” „Seria Mortal Kombat zawsze jechała na potędze swojej marki, ale lata niekontrolowanego odchodzenia od pierwotnych założeń przełożyły się na powolny jej upadek. Do teraz. Wreszcie mamy do czynienia z ewolucją, która pokazuje prawdziwy postęp. To najlepsza trójwymiarowa gra w tej serii od bardzo dawna i to dlatego, że w spadku przejęła całą schedę po swoim unikalnym pierwowzorze 2D.” |
Restart serii
Mortal Kombat to jedna z niewielu kultowych bijatyk, którą niemal wszyscy wspominają z łezką w oku. O jej sukcesie, w czasach gdy wśród tego typu gier niepodzielnie rządził Street Fighter, zadecydowała odmienność. Udająca rzeczywistość digitalizowana grafika oraz niespotykany dotąd poziom brutalności i hektolitry krwi zrobiły swoje. Tabuny graczy zaczęły z upodobaniem urywać sobie głowy i wyrywać kręgosłupy, wykonując w grze specjalne, zatrważające ich rodziców wykończenia nazwane tu Fatality. To właśnie dzięki nim Mortal Kombat szybko dorobił się miana gry kultowej, stając się dla wielu producentów wzorem do naśladowania.
I pomyśleć, że od pierwszej odsłony tej serii minęło już 19 lat. Niestety ten czas nie był dla Mortala zbyt łaskawy. Po kilku świetnie przyjętych częściach tego cyklu zaczął on coraz mocniej podupadać. Zmiany jakie serwowali jego twórcy szły coraz dalej i dalej, aż w końcu ze starego, poczciwego Mortala niewiele zostało.
Teraz, po „chudych” latach, za sprawą starej ekipy i głównego pomysłodawcy serii – Eda Boona, Mortal Kombat powraca i to w całkiem niezłym stylu. W dobie odświeżania starych hitów i przysłowiowych rebootów mocno eksploatowanych marek nie dziwi fakt, że nowy Mortal przeszedł taki lifting. Dzięki temu seria znów nabrała rumieńców. A wystarczyło powrócić do korzeni tej unikalnej bijatyki, dostosowując ją do obecnych standardów. Znów mamy więc do czynienia z klasycznym 2D, ale w trójwymiarowej scenerii, z doskonale znanymi postaciami (+ Kratos jako bonus dla posiadaczy PlayStation 3) i ultrabrutalnymi wykończeniami przeciwników. A wszystko to polane kilkoma wiaderkami świeżej posoki. Brzmi nieco obrzydliwie, ale efekt okazał się wprost znakomity. Mortal Kombat ponownie zarządził w rankingach wirtualnych bijatyk.
Stare w nowym wydaniu
Ed Boon nie byłby jednak sobą, gdyby w starej, lubianej przez graczy otoczce nie umieścił szeregu ciekawych nowości. Pierwszą z nich jest przemodelowany system walki. Wzorem ostatniego Street Fightera w nowym Mortalu znalazło się miejsce dla specjalnego paska energii, który ładowany jest podczas starcia. Dzięki niemu możliwe staje się wykonanie wzmocnionych ataków specjalnych oraz, po jego całkowitym wypełnieniu, zautomatyzowanych i szalenie widowiskowych sekwencji „X-Ray”, w czasie których obserwujemy łamanie kości przeciwnika (lub naszych) z perspektywy jakiej dotąd w grach nie było. Oczywiście weterani serii w nowej rzeczywistości odnajdą się w mgnieniu oka, gdyż większość ciosów i kombinacji pozostała niemal niezmieniona np. nieśmiertelny „rowerek” Liu Kanga czy „jajecznica” w wykonaniu Johnnego Cage’a.
Kolejną nowinką jest wprowadzenie trybu fabularnego z prawdziwego zdarzenia. Historia w nim opowiadana nie jest może najwyższych lotów, ale pozwala, o dziwo, poznać losy kilku różnych postaci z tego unikalnego uniwersum. W czasie zabawy wcielamy się nie w jednego, ale kilku bohaterów. Walki przeplatane są przerywnikami filmowymi, które pchają fabułę do przodu. Szkoda tylko, że nie ma szansy ich pominąć. Przy którejś z rzędu próbie przejścia opowieści może okazać się to równie frustrujące co wieczne narzekania teściowej.
Oczywiście rozgrywkę możemy prowadzić na wiele sposobów. Trybów gry wystarczy na wiele godzin zabawy, szczególnie jeśli zamierzamy zmierzyć się z innymi graczami w sieci. Oprócz wspominanej już wyżej kampanii, możemy spróbować swoich sił w zwyczajnej drabince, w której jedną postacią pokonujemy kolejnych przeciwników, ale także potrenować kombinacje ciosów i fatality na wirtualnej sali treningowej czy też wziąć udział w szeregu mini-gier w tzw. „wieży wyzwań”. To tu przyjdzie nam łamać deski, pokonywać falę przeciwników przy użyciu tylko jednego ciosu, czy też unikać konfrontacji przez określony czas. W tej materii wyobraźnia twórców była równie szalona jak wymyślanie krwawych dodatków i sposobu nagradzania graczy za poczynione postępy.
Każde starcie czy pokonane wyzwanie zasila nasz wirtualny portfel odpowiednią ilością monet, za które później możemy kupować różne bonusy – od bzdurnych szkiców koncepcyjnych, poprzez alternatywne stroje wojowników, po nowe, specjalne fatality. Spytacie pewnie co w tym szalonego? No cóż, sama otoczka wymiany kasy na przedmioty może u niektórych powodować odruch wymiotny. Kupowanie odbywa się bowiem w specjalnej krypcie pełnej nagrobków, rozkładających się ciał czy ludzi uwięzionych w wymyślnych narzędziach tortur. Każdy zakup to albo wyjątkowo krwawa śmierć jakiegoś nieszczęśnika, albo równie odrażająca scena - "utylizacja zwłok".
No cóż, jeśli chce się grać w taką grę jak Mortal Kombat, trzeba ścierpieć takie koszmarki. Liczy się przecież walka, a ta jest niebywale dynamiczna i efektowna. O ile oczywiście potrafimy wykorzystać potencjał postaci i wachlarz ich ciosów. W przeciwnym razie zabawa może przeistoczyć się w drogę przez mękę, bo nasi przeciwnicy nie są głupi i potrafią nieźle namieszać. Oczywiście znacznie większą satysfakcje daje pokonanie żywego przeciwnika. Niestety na tę chwilę najczęściej jest to czysta loteria, gdyż częste lagi skutecznie odbierają całą przyjemność z zabawy.
Brutality
Nowy Mortal Kombat absolutnie nie nadaje się dla młodszych odbiorców. Każdy obrońca moralności po ujrzeniu wyczynów bohaterów gry omdleje, a po ocuceniu zacznie rwać sobie włosy z głowy i cicho łkać. O ile wcześniej nie postrada zmysłów. No dobra, przesadzamy, ale nie da się zaprzeczyć, że nowa produkcja Eda Boona ocieka krwią i brutalnością w sposób wręcz niedorzeczny.
O ile poziom przemocy podczas walk jest zrozumiały, o tyle przy sławnych już fatality przekroczono poziom absurdu i to nie raz. Podstawowe wykończenia nie różnią zbytnio od tych, które znamy z pierwszych odsłon serii. Tyle tylko, że tym razem wszystko ukazane jest dobitniej, ostrzej i bardziej krwawo. Dawno nie widziałem tak wielu sposobów na rozerwanie przeciwnika na części.
Nowy Mortal Kombat potrafi zaskoczyć olbrzymi pokładami grywalności. Jest szybki, zabójczy i niewyobrażalnie krwawy. Dla fanów bijatyk po prostu skrojony na miarę. Oczywiście gra ma swoje minusy, takie jak choćby kiepskie scenki przerywnikowe, powtarzalność ataków specjalnych czy też absurdalność wykończeń przeciwników, ale trzeba być wyjątkowym malkontentem, żeby zwracać na to szczególną uwagę. Najważniejsza jest bowiem walka, a ta bryluje wśród innych dostępnych obecnie bijatyk. Nic, tylko pogratulować twórcom udanego powrotu do korzeni serii, dzięki czemu teraz możemy bawić się starym, dobrym Mortalem w nowym opakowaniu.
Ciekawostki: filmy i seriale
Mortal Kombat jest jedną z gier, które doczekały się filmowej adaptacji. O takich adaptacjach wiemy niestety jedno – zwykle są do bani. Pierwszy projekt, do udziału w którym namówiono nawet Christofera Lamberta, czyli nieśmiertelnego „Nieśmiertelnego”, był jeszcze całkiem znośny. Niestety nie można tego powiedzieć o kolejnych częściach, które przedstawiały obraz nędzy i rozpaczy. Pojawiły się również seriale takie jak choćby Defenders of The Realm czy Konquest, ale i one nie były najwyższych lotów. Wraz z premierą najnowszej odsłony Mortal Kombat w sieci zadebiutował ciekawy miniserial zatytułowany Mortal Kombat: Legacy. O dziwo, da się go oglądać bez zgrzytania zębami. Czyżby faktycznie Mortal Kombat powracał w chwale?
Moja ocena: | |
Grafika: | dobry |
Dźwięk: | dobry |
Grywalność: | dobry |
Ogólna ocena: | |
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: 180 zł | |
Polecamy artykuły: | ||
Need for Speed Shift 2 - optymalne karty graficzne | Symulator Farmy 2011 - optymalne karty graficzne | Homefront - wielkie dzieło... marketingu |
Komentarze
41Swoją drogą kiedy wchodziło MK, to była wręcz prostacka gra w porównaniu z SFII, ale innowacyjność pomysłu i realizacja zdobyła serca graczy.
Walka w SFII była o niebo bardziej "taktyczna" i bazująca na skillu.
Pzdr
Ja nie wiem jak trzeba mieć nawalone by przyjemność sprawiało oglądanie takiej masakry. To nie jest nawet śmieszne. Bijatyka może i znośna ale kurcze niepotrzebnie głupio drastyczna.
Cóż, ale wielu jest na świecie ludzi którym się podobało "Happy three fr..."
Bleh
OUTSTANDING! BUHAHAHAHAHAHAAA
Chyba że xorg01 na popsutym rubinie grał to inna sprawa.
Dla mnie starego konia mk9 to powrót do korzeni gatunku a ostatnia bijatyka która dała mi tyle przyjemności z grania to był mk3.
MK9 to strzał w 10 i wielki powrót Króla