Premiera oficjalnej wersji Microsoftowego Security Essentials skłania do testów i zachęca do przeprowadzenia porównania jak aplikacja giganta z Redmond poradzi sobie na rynku stając w szranki z innymi darmowymi aplikacjami antywirusowymi. Dziś przyjrzymy się Security Essentials w starciu z darmową wersją AVG Free.
Słowo wstępu.
AVG znana jest wielu osobom od lat. Znany z komercyjnych aplikacji zabezpieczających od podstawowego antywirusa po kompleksowe pakiety zabezpieczające ale również znana jest z całkiem porządnego darmowego antywirusa dla użytkowników domowych. Wersja Free AVG ma swoją rzeszę sympatyków już od lat i jak na darmowy antywirus cieszy się uznaniem.
Z drugiej strony starcia mamy dziecko Microsoftu. Aplikacja antywirusowa z ręki MS jest po pierwsze czymś zupełnie innowacyjnym i choć były wcześniej próby wdrażania podobnych rozwiązań jak One Care czy Windows Defender to dopiero Security Essentials nazwać możemy antywirusem w pełnym tego słowa znaczeniu. Kodowa nazwa programu brzmiąca Morro jest tak naprawdę rozwinięciem płatnego One Care, symbiozą z Defenderem i opakowaniem w coś nowego pod nową nazwą. Cieszy fakt, że Microsoft odważył się dać coś za darmo. Nie wszyscy może wiedzą ale np. One Care był narzędziem płatnym i choć cenowo był atrakcyjniejszy od wielu komercyjnych rozwiązań to niestety nie przyjął się i nie zdobył zaufania użytkowników. Skoro ewoluował i stał się darmowy sprawdźmy jak poradzi sobie w porównaniu z również darmowym antywirusem ale producenta z wieloletnim doświadczeniem.
Wszystkie etapy porównania będę realizował przedstawiając równocześnie obie aplikacje i na każdym kroku będę je ze sobą porównywał.
Instalacja.
Witamy w oknie instalatora:
Pierwsza sprawa to język instalacji oraz programu. MSE na dzień dzisiejszy jest niestety dostępny tylko w pięciu językach i nie ma pośród nich polskiego. AVG Free dostajemy w rodzimym języku.
Klikamy dalej i tradycyjnie możemy poczytać sobie licencję i ją zaakceptować. W przypadku AVG zobaczymy dodatkowy ekran z informacją, że wersja jest tylko i wyłącznie do użytku domowego i nie można jej wykorzystywać w zastosowaniach komercyjnych natomiast Microsoft uraczył nas…. Sprawdzaniem autentyczności systemu Windows. Dokładnie tak. Jeśli system nie przejdzie testów WGA nici z instalacji programu.
Kolejny etap instalacji to oczywiście konfiguracja instalatora. Microsoft pozbawił nas jakiejkolwiek swobody w kwestii tego co i gdzie się zainstaluje. Po ukończeniu sprawdzania autentyczności z wynikiem pozytywnym program się po prostu instaluje bez pytanie gdzie i co zainstalować.
AVG oferuje do wyboru instalację standardową oraz zaawansowaną. W standardzie jak łatwo się domyślimy program wyląduje w Program Files i z zalecanymi ustawieniami. W zaawansowanej instalacji możemy sobie wybrać co i gdzie ma się zainstalować. Do wyboru mamy składniki programu jakie chcemy mieć zainstalowane.
Po zakończeniu instalacji oba programy automatycznie pobierają sobie aktualizacje baz wirusów.
AVG dodatkowo wita nas kreatorem pierwszego uruchomienia, który pozwala dodatkowo skonfigurować zaplanowane skanowanie komputera, zdecydować czy chcemy anonimowo przesyłać informacje o zagrożeniach do centrali oraz na zakończenie rusza aktualizacja.
Microsoftowa aplikacja niestety podejmuje ponownie decyzje za nas – automatycznie aktywna jest usługa wysyłania danych do MS, i domyślnie konfiguruje moim zdaniem niefortunnie zaplanowane skanowanie na godzinę 2 w nocy – ilu użytkowników o tej porze ma włączony komputer łatwo się domyśleć.
Podsumowując instalację – 2:0 dla AVG za rozbudowany instalator z możliwością personalizacji programu oraz kreator pierwszego uruchomienia, który dodatkowo pozwala określić parametry programu. Dla narzędzia Microsoftu minusy lecą, za samowolkę podczas instalacji oraz zignorowanie prywatności użytkownika domyślnie narzucając m u współpracę z centralą przez włączenie usługi Microsoft SpyNet.
Pierwsze wrażenia.
Interfejsy programów to jak zawsze podstawa wygodnego użytkowania zobaczmy więc jak bohaterowie tekstu wyglądają.
4 zakładki bardzo wygodnie pozwalają poruszać się po najważniejszych opcjach, a zapoznanie się z interfejsem zajmuje raptem minutkę. U góry okna mamy do połowy kolorową belkę, która sygnalizuje nam czy jesteśmy bezpieczni mając kolor zielony, czy coś niedobrego z programem gdy belka zmieni kolor na czerwony.
Stylistycznie interfejs programu jest bardzo blisko nowych systemów Microsoftu – Vista i Windows 7. Błękity i delikatne jej odcienie mocno nawiązują do stylistyki szczególnie Windows 7, co w połączeniu z Windows Aero na pewno podnosi walory estetyczne aplikacji. Jak widać powyżej również ze stylami kolorów Windows XP program ładnie się komponuje.
Jedyne co w interfejsie MSE ma prawo przeszkadzać to niestety język angielski.
Interfejs AVG jest niezmienny od premiery wersji 8.0. Zawsze w oknie witają nas po lewej stronie 3 zakładki dostępu do najczęściej używanych opcji, a na głównym polu okna mamy przegląd komponentów lub opcje danego składnika. Dostęp do podstawowych opcji każdego składnika mamy po prostu klikając na niego – w przypadku SE musimy wędrować zawsze do zakładki Settings bo w niej kryją się wszystkie dostępne ustawienia, o których szerzej później.
Przejrzystość interfejsu AVG jest naprawdę zadowalająca i program jest bardzo wygodny w użyciu i obsłudze. W czasach futurystycznych, złożonych interfejsów prostota i wygoda posługiwania się oboma programami cieszy.
W przeciwieństwie do Microsoftowego narzędzia AVG jest w naszym rodzimym języku nie mniej nie zaniżam oceny MSE ze względu na obcojęzyczny interfejs bo być może wkrótce polska wersja będzie dostępna.
Ustawienia.
Kolejny raz na pierwszy ogień Microsoft. Oto okno ustawień antywirusa:
Ustawienia niestety są dość skromne. Pierwsza zakładka z drzewka po lewej odpowiedzialna za skan zaplanowany, dalej mamy domyślne akcje w przypadku różnych typów wykrytych infekcji, włącz/wyłącz ochronę rezydentną, wykluczenia ze skanowania – plików, folderów, typów plików i procesów; ustawienia zaawansowane, oraz przełącznik zestawu informacji przesyłanych do Microsoftu przez usługę SpyNet – podstawowy Lub zaawansowany.
Ustawienia są naprawdę skromne i rzec można, że nawet biedne choć z drugiej strony dla początkujących użytkowników komputera wystarczające.
Zaawansowany interfejs ustawień AVG naprawdę powala mnogością ustawień i możliwościami personalizacji programu. Wychodzi tu również znacząca przewaga AVG nad MSE w zakresie oferowanego bezpieczeństwa. Mamy skaner poczty e-mail, składnik LinkScanner, który zapewnia nam bezpieczeństwo w sieci sprawdzając w co klikamy i gdzie po kliknięciu trafimy, a jeśli w miejsce, które może być zagrożeniem dla naszego systemu odetnie nas od połączenia.
Niestety nie ma róży bez kolców i jeśli mamy mnóstwo ustawień do dyspozycji możemy tyle samo w programie popsuć i pozbawić się przeróżnych elementów bezpieczeństwa. Poziom zaawansowania to kwestia wiedzy samego użytkownika na ile potrafi się danym programem posłużyć – w przypadku AVG przewagę daje nam dodatkowo polski język.
Za ustawienia cenimy po równo – MSE za prostotę, a AVG za bogaty wachlarz ustawień i możliwości konfiguracji bo jak sugerowałem wcześniej to kwestia indywidualnych potrzeb użytkownika.
AVG 3 : 1 MSE.
Skanowanie.
W zakresie możliwości skanowania programy oferują takie same opcje.
Obie aplikacje mają w ofercie skanowanie całego komputera jak również skanowanie wybranych elementów. W przypadku AVG w interfejsie klikamy skanowanie wybranych elementów, w przypadku MSE klikamy Custom i wybieramy interesujące nas foldery, które mają zostać przeskanowane. Również skanowanie z poziomu menu kontekstowego jest dostępne w obu aplikacjach. Za dostępność opcji skanowania oraz prostotę ich używania obie aplikacje dostają po punkciku – mamy 4:2.
Apetyt na zasoby.
Najpierw zobaczmy jak sytuacja przedstawia się w przypadku bezczynności aplikacji – podglądamy procesy narzędziem Proces Viewer.
Bezczynna aplikacja Microsoftu w konfiguracji sprzętowej X2 4450e + 2GB DDR2 wykorzysta 77MB naszej pamięci RAM. Jak na skromną i niewielką aplikację jest to dość znaczna ilość szczególnie, że znacznie obszerniejsze możliwościami AVG zadowala się:
Ok. 21MB pamięci RAM. Różnica jest diametralna. Dodatkowo przewaga AVG w zakresie obciążania systemu jest w kwestii zużycia procesora – jak widać procesy są wszystkie w użyciu 0% procesora, a podczas wzmożonej aktywności w użytkowaniu komputera składnik ochrony rezydentnej pochłaniał do 10% procesora.
Na screenie wyżej w przypadku MSE widać wyraźnie dziwne skoki obciążenia CPU podczas bezczynności. 85% użycia CPU podczas nieużywanego całkowicie systemu pojawiało się co kilkanaście sekund. Podczas normalnej pracy na komputerze proces potrafił pochłaniać ok. 50% procesora co momentami odbijało się na ogólnej wydajności pracy. MSE ma tylko 3 procesy w systemie. Na ratunek wydajności MSE przychodzi ukrycie interfejsu do tray`a co w przypadku AVG nie stwarza żadnej różnicy – program jest po prostu oszczędny w użyciu zasobów.
Za wykorzystanie zasobów w spoczynku AVG +1 punkt mamy 5:2 dla AVG.
Wydajność podczas skanowania.
Oczywiście tak samo ważna jak podczas pracy programu w tle. Zobaczmy jak radzi sobie MSE:
Użycie pamięci zostaje na tym samym poziomie, na którym jest podczas bezczynności aplikacji natomiast użycie procesora daje się już mocno we znaki:
Główny proces Security Essentials podczas skanowania całego komputera w domyślnych ustawieniach wymaga naprawdę wiele od naszego CPU.
Co na to konkurencja?
Podczas uruchomionego skanowania AVG Free zdecydowanie zwiększa swój apetyt na pamięć RAM – potrafi jak na powyższym screenie zestawem swoich procesów pochłonąć 87MB ramu. Oszczędniejszy znacznie od MSE jest w przypadku użycia CPU:
Za wydajność obie aplikacje dostają po punkciku – MSE za oszczędność w użyciu pamięci między bezczynnością, a skanowaniem; AVG za oszczędne użycie CPU niestety kosztem znacznego użycia pamięci ram.
Praca z systemem podczas skanowania.
No właśnie. Często zdarza się, że uruchamiamy skanowanie, a w trakcie jego trwania zajmujemy się swoimi sprawami. Jak wygląda wtedy towarzystwo obu programów?
Traktujemy obie aplikacje tak samo – podczas działania skanowania uruchamiam równocześnie dwie sesje Internet Explorera oraz Outlook Express.
Uruchamiają się aplikacje, a skaner Microsoftu nie odpuszcza i robi nadal swoje tym samym utrudnia nam życie. Użycie CPU oscyluje w okolicach 50% przez cały czas pracy na komputerze zarówno podczas ładowania się aplikacji jak i korzystania z nich.
Uruchamiamy ten sam zestaw aplikacji ze skanującym w tle AVG i nagle jesteśmy wolni. Do czasu załadowania się aplikacji wszystkie procesy AVG w tym skanera zwalniają do zerowego użycia procesora. Proces skanera jak widać wyżej nie uwolnił pamięci ram ale zwolnił użycie procesora. Po załadowaniu się aplikacji możemy pracować, a skaner w tle pochłania ok. 30-40% czasu CPU.
Plus dla AVG za komfort podczas pracy z programem – AVG 7:3 MSE.
Szybkość.
Ważny aspekt. Obie aplikacje mierzą się z tym samym zestawem – partycja systemowa z Windows XP Home SP2, podstawowym zestawem aplikacji i kompletem sterowników.
AVG załatwia sprawę w 23min 58s podczas gdy Security Essentials po 27min skanowania jest dopiero w 2/3 drogi do końca. Skan całości zajmuje w przypadku MSE 41min czego niestety nie jestem w stanie pokazać screenem bo po zakończeniu skanowania program wyświetla podsumowanie co i ile znaleziono, jest informacja ile elementów sprawdzono ale niestety informacja o czasie skanowania znika.
Za szybkość skanowania znów plus dla AVG – 8:3.
Ochrona rezydentna.
Jak zachowują się obie aplikacje podczas pracy użytkownika i kontaktu z potencjalnym zagrożeniem?
Sprawdzamy próbując rozpakować 3 różne archiwa zabezpieczone hasłem. Każde zawiera zestaw kilku różnego rodzaju wirusów od Trojanów, przez backdoory po Wormy.
Obie aplikacje zachowują się identycznie – przez wzgląd na fakt, że archiwa są zabezpieczone hasłem antywirusy pozwalają nam je rozpakować. Niestety nici z utworzenia plików czy katalogów z zawartością na dysku – zostają w obu przypadkach przejęte przez silniki ochrony rezydentnej i nie dane mi było się pobawić.
W obu przypadkach jest możliwość zignorować ostrzeżenie i pliki się wypakują ale ponowne ostrzeżenie otrzymamy jak tylko spróbujemy którykolwiek z plików uruchomić. Oba programy radzą sobie w zakresie ochrony rezydentnej całkiem przyzwoicie.
W tym miejscu wskazać muszę również wpadkę ochrony rezydentnej Microsoft Security Essentials. Aplikacja nie zna podstawowych plików programu i sami zobaczcie jaki plik na świeżo zainstalowanym systemie uważa za podejrzany i chce go wysłać do laboratorium celem analizy:
Plik oczywiście jest całkiem w porządku co możecie zobaczyć poniżej:
Ewidentny błąd skanera i błędnie rozpoznawany plik. Dość przewrotnie wygląda, że aplikacja Microsoftu nie zna bezpieczeństwa plików bazowych systemu wyprodukowanego przez ten sam koncern.
Za bezpieczeństwo w czasie rzeczywistym obie aplikacje dostają po punkciku – 9:4.
Wykrywalność…
Niestety do przeprowadzenia rzetelnych testów wykrywalności i skuteczności obu aplikacji wymagane jest mnóstwo czasu i cierpliwości więc nie będę mógł na razie przekazać czytelnikom wyników skuteczności w boju. Takie długoterminowe testy wymagają wiele wkładu.
Podsumowanie.
Po pierwsze to zabrakło kilku aspektów do sprawdzenia – AVG oferuje w zestawie również skaner poczty mail oraz LinkScannera do zabezpieczania nas w sieci niestety nie było z jakimi funkcjonalnościami Microsoftu go porównać.
Wyniki jakie są każdy sobie przeczytał – 9:4 dla AVG stanowi jasno o lepszej aplikacji ale z drugiej strony natomiast to pierwszy krok MS w dziedzinie antywirusa w pełnym tego słowa znaczeniu i nie należy o tym zapominać. AVG jest marką z wieloletnim doświadczeniem i obecny obraz AVG Free to od lat udoskonalana aplikacja i ciągle rozwijana.
Nie będę rozpisywał plusów i minusów obu aplikacji bo o tym pisałem na bieżąco ale od siebie przyznam skromnie tylko słowem:
Plus dla AVG Free za solidną, oszczędną aplikację z przyzwoitym zestawem zabezpieczeń jak na darmowe narzędzie.
Plus dla Microsoft Security Essentials za ładny interfejs i prostotę w użytkowaniu nawet w języku angielskim.
Komentarze
10kiedys w CD-Action byla paczka 1000 trainerow, moj nod32 usunal chyba 5 i kolejne 15 podejzewal gdzie jakis skaner internetowy (chyba panda czy co) chcial mi z tych trainerow wyrzucic ze 400 twierdzac ze sa tam trojany... ciekawe jak opisywane w tescie antywirusy by z tym sobie poradzily ;)
Co do skuteczności to polecam porównanie na stronie AVComperative gdzie AVG pod kątem skuteczności został sklasyfikowany na 12 miejscu z 94% skutecznością a produkt M$ na 14 z 90%.
Za to w ilości fałszywych alarmów M$ jest nawet wyżej.
Więc jak na początek nie jest wcale źle a dla mniej doświadczonych użytkowników prostota obsługi i automatyzacja jest bardziej ceniona niż rozbudowane (przeładowane funkcjami) menu.
"MS" Jednak dla mnie taki antywirus jest odrazu zdyskwalifikowany za dosyc mocne obciazenie procesora , na takim systemie nie da sie pracowac.
Rok temu zakupilem Pande i potrafila 4jajowca zapychac dosyc ostro podczas spoczynku i skanowania - dlatego w tym samym dniu co byla kupiona poleciala do kosza :)
Jesli chodzi o mnie to od wielu lat jestem uzytkownikiem NOD-a 32 i jestem bardzo zadowolony ! Praktycznie 0 ramu "je" to samo z procesorem i do tego baza jest uaktualniana po kilka razy dziennie :) Wiadomo ze to inna polka bo te sa darmowe a za NOD-a sie placi jednak cena nie jest az tak duza a przynajmiej niema sie najmniejszych problemow z nim :)
To bardzo ważne, gdyż używanie w firmie AVG czy Avasta wiąże się z nie przestrzeganiem licencji.
gaszalottii
osobiście używam AVvirasoft od 2004-2005 roku. W ciągu ostatnich lat naciąłem się na kilka komputerów "chronionych" przez takie oprogramowania jak NOD32, Sophos, Kaspersky, i taki śmieszny programik, który co chwila straszy, że baza wirusów została zaktualizowana. Każdy z komputerów "chronionych" tym oprogramowaniem został zarażony jakimś paskudztwem, którego nazwy niestety nie pamiętam. Każdy z komputerów posiadał podczas tej ochrony szereg wirusów i trojanów w różnych katalogach. Brak skuteczności tych bardzo znanych i rzekomo dobrych programów udowodniłem ich właścicielom poprzez przeskanowanie komputera programem avirasoft. znalazłem zarówno aktywne trojany jak i rezydujące, niekatywne. Chcąc pozbyć się problemu zainstalowałem wstepnie na zainfekowanym kompie antywirus MS. Niestety nie znalazł niczego. Dzięki Avirasoft zidentyfikowałem trudny proces, usunąłem wpisy z rejestru i pliki z dyzku w trybie widnows "safe". Jeżeli chodzi o mnie to wielokrotnie upewniłem się, że wszelkie dane na necie co do sprawności antyvirusów są po prostu brednią., ponieważ nie ukazują faktycznej sprawności tych narzędzi w momencie zagrożenia zarażeniem kompa, lub gdy już jest zainfekowany. Na jednym z dyskow posiadam również avg, niestety obciążalność procesora jest często bezpodstawna i zbyt długo zajmuje mi procek w momencie startupu. Moze to przypadłość osobnicza. Przy free avirasoft nigdy nie ma takich problemów.
Dodam, że antyvirys microsoftu instalowałem/próbowałem rko temu lub na wiosnę 2011. Wszelkie porównawcze działania prowadziłem również na przełomie 2010-2011.
przepraszam za błędy i literówki.
Powodzenia.
Dackard.