Z niemałą przyjemnością jako pierwszy w Polsce chciałbym dziś dzięki uprzejmości serwisów benchmark.pl i komputronik.pl przedstawić obudowę formatu Micro ATX firmy Huntkey, model H921. Prezentowana obudowa proponowana jest przez producenta jako świetne rozwiązanie domowe, które dzięki małym rozmiarom i eleganckiemu wykonaniu będzie się prezentować równie dobrze w salonie co w pokoju nastolatka. Czy uznany producent zasilaczy i gotowych rozwiązań OEM dla takich firm jak Lenovo i Dell jest w stanie spełnić potrzeby przeciętnego użytkownika? Zapraszam do lektury i komentowania a tych, którym się „nie chce” czytać proszę tylko,by kliknęli + ;)
Przedstawiana obudowa jest jedną z dwóch wchodzących w skład serii obudów typu slim firmy Huntkey, na którą składa się model H920 i H921 właśnie. Obie wykorzystują to samo wnętrze różniąc się jedynie panelami przednimi i kolorystyką. Nasza „mała czarna” jest cała w takiej błyszczącej barwie, co oczywiście nasuwa od razu na myśl odciski palców notorycznie na niej pozostawiane, na szczęście w codziennym użytkowaniu nie ma z tym wielkiego problemu. Teraz nieco podstawowych danych technicznych:
- wymiary: długość 40cm, szerokość 10cm, wysokość 32,5cm
- grubość blach 0,7mm
- format Micro ATX
- zatok 5,25” sztuk 1, zatok 3,5” sztuk 1
- dodatkowe wyjścia: USB, ESATA, IEEE 1394, SD/MMC, MicroSD, Bluetooth (opcja)
- wbudowany zasilacz 250W
- możliwość pracy w pionie i w poziomie
- beznarzędziowy montaż napędów, dysków i kart rozszerzeń
Jak widać, obudowa jest niewielka, miejsca na rozbudowę jest mało a wszelakie karty rozszerzeń mogą być jedynie w wersji low profile. Do tego zasilacz mocą nie poraża i wiele osób może zadać sobie pytanie, czy jest w dzisiejszych czasach w stanie cokolwiek „udźwignąć”. Aby rozwiać tą wątpliwość krótka jego prezentacja:
Zastosowany w obudowie zasilacz nosi oznaczenie HK350-62GP i jego specyfikacja wygląda następująco:
- zabezpieczenia: przeciwzwarciowe, przed zbyt wysokim napięciem, przed zbyt niskim napięciem, przed zbyt wysokim prądem, przed przeciążeniem oraz przed przegrzaniem
- pasywne PFC
- wentylator 80mm
- zasilanie płyty głównej 20pin + 4pin
- zasilanie procesora 4pin + 4pin
- wtyczki SATA x2
- wtyczki MOLEX x3
Obciążenia zaś dla poszczególnych napięć wynoszą:
+3,3V | +5V | +5V SB | +12V |
17A | 18A | 2A | 16A |
Jak widać więc mimo deklarowanej niewielkiej dość mocy zasilacz prezentuje się całkiem nieźle, szczególnie na tle konstrukcji montowanych we wszelkiej maści obudów z „konikiem” w nazwie czy innych „pro” obudowach. Może nieco dziwić obecność wtyczki zasilania procesora 4+4 w takiej konstrukcji. Moim zdaniem wystarczyłaby zwykła „peczwórka”.
Teraz nieco o tym, jak obudowa jest przeze mnie oceniana. Ze względu na to, że nie jest to karta graficzna czy procesor gdzie można łatwo i przejrzyście porównywać cyferki, nie będzie tu wykresów i tabelek. Aby w jak największym zakresie ocenić funkcjonalność, wygląd i ergonomię zamontowałem wewnątrz swój komputer. Niestety ze względu na brak takiej możliwości musiałem tymczasowo odłączyć drugi dysk, dla którego miejsca wewnątrz zabrakło. Poza tym we wnętrzu umieściłem:
- procesor AMD Athlon X2 4400, 65nm, TDP 65W, chłodzenie BOX
- płyta główna ASRock N68-S, nForce 630a
- pamięć 2 x 1 GB DDR2 PC6400 CL5
- dysk twardy WD1600AAJS
- nagrywarka LG GH22N
Sprzęt jak widać nie pierwszej młodości, jednak wciąż dobrze spełniający swoje zadania. I pomimo małych rozmiarów obudowy postanowiłem nie rezygnować z podkręcenia sprzętu. Temperatury są nieco wyższe, a jednak komputer działa stabilnie nawet pod obciążeniem podczas grania. Dodatkowo dzięki ASRock OC Tuner mogę w każdej chwili obniżyć taktowananie procesora i zwolnić jego wentylator, jeśli chcę sobie obejrzeć film czy posłuchać muzyki.
Jak to ruszyć, czyli montaż sprzętu.
Wszystkie elementy montuje się bez najmniejszych problemów. Do napędu dokłada się blaszkę zabezpieczającą i wsuwa w szczelinę. Dysk bez problemów ląduje w koszyku i po chwili całkiem pewnie trzyma się w nim w obudowie. Płyta główna również bez zbędnych ceregieli daje się przykręcić i grzecznie czeka, na podłączenie przewodów. I w tym miejscu zaczynają się „schody”. Pierwszym jest zasilenie „przycisku dotykowego”. W tym celu producent zaopatruje nas w odpowiednią przelotkę podpinaną do wtyczki zasilania płyty, z której to wystaje na dwóch przewodach gniazdko MOLEX do zasilenia wyżej wymienionego. Przelotka jest dość twarda i zajmuje sporo miejsca, na szczęście dla mnie mogłem ją schować pod koszem na dysk twardy tak, by nie zajmowała miejsca nad płytą główną.
Drugim utrudnieniem jest podłączenie diody zasilania, która to ze względu na swoją właściwość zmiany kolorów w trakcie pracy nie może być zasilona z pinów na płycie i wymaga zasilenia potencjałem +5V z zasilacza. Nie byłoby to może dużym mankamentem, gdyby nie to, że gniazdko MOLEX, które trzeba podłączyć do zasilacza jest końcowe i nic do niego już nie da się podłączyć.
No i trzeci „schodek” to poukładanie i poupinanie kabli tak, by nie pałętały się na widoku. W moim przypadku udało się akurat pospinać zbędne przewody pod koszem na napęd optyczny, niestety taśma IDE do napędu jest mocno pogięta i nie wygląda zbyt estetycznie. Zdecydowałem się też „odciąć” drugą część wtyczki zasilania procesora i schować ją razem z pozostałymi przewodami, gdyż zwyczajnie była zbędna.
Po całym procesie, gdy wszystko jest już podłączone i na swoim miejscu został mi jeszcze jeden przewód z wtyczką MOLEX i SATA, więc w razie gdybym potrzebował podłączyć dodatkowy dysk mogę to w miarę szybko zrobić (a zdarza się to dość często).
Użytkowanie na co dzień
Po założeniu panelu bocznego i postawieniu całości pod biurkiem oraz podłączeniu wszystkich kabli, pozostaje jedynie pracować. I tu pojawia się mały mankament. Przycisk dotykowy jest o tyle fajny, co denerwujący. Z jednej strony można bez „kliknięcia” włączyć komputer z drugiej zaś nie zawsze działa za pierwszym razem i bywa, że dopiero za drugim przytrzymaniem palca na znaczku „power” komputer zacznie się uruchamiać. Oczywiście mamy też do dyspozycji klasyczny, wciskany włącznik koło diody zasilania, jednak włączanie przez przyłożenie palca wydaje się być znacznie „fajniejsze”.
Komputer już działa. System się ładuje i mam chwilę na zawieszenie wzroku na zmieniającej swój kolor kontrolce zasilania. Nie jest to żadna kosmiczna technologia, ot 3mm dioda LED z kilkoma luminoforami i wbudowanym układem przełączającym płynnie ich działanie. A mimo to jest miłe dla oka.
Komputer już działa, pracuję sobie jak gdyby nigdy nic aż nagle muszę szybko coś wrzucić na pendrive. Otwieram więc klapkę z przodu. No, tak łatwo nie ma. Klapka otwiera się dość niepewnie i aby jej przypadkiem nie połamać najpierw odczepiam ją w miejscu do tego przewidzianym a następnie lekko wsuniętym palcem przeciągam po krawędzi aż odskoczy w okolicy panelu z wyjściami. Szkoda, że producent nie pomyślał, aby klapkę otwierać od środka. Ok, dane zgrałem, klapkę zamknąłem. Pracuję dalej. Chcę wrzucić płytę, więc powtarzam procedurę otwierania i wysuwam tackę. Kładę płytę i naciskam przycisk, po czym czekam dłuższą chwilę a tu nic. Wyciągam, wkładam i czekam. Znów nic. Następny nośnik i to samo. Kolejny i.. o, w końcu. Niestety moja nagrywarka LG widać nie przepada za pracą w pionie, no trudno, czasem mogę komputer położyć płasko „albowiem, jest to poświęcenie, na które jestem gotów”.
Jako, że pańskie oko konia tuczy, co jakiś czas sprawdzam temperatury pracy podzespołów. I tu kolejna niezbyt miła niespodzianka. Dysk, który zazwyczaj miał temperaturę w okolicach 35oC tu po dłuższej pracy rozgrzewa się do 45oC. Cóż, dyski Western Digital może nigdy „lodówkami” nie były, ale też do grzejących się nie należały zaś tutaj dysk zwyczajnie nie ma odpowiednich warunków do pracy. Na szczęście nie nagrzewa się ponad tą granicę, więc mimo wszystko jest w normie. Temperatury procesora i układu nF630a nie są dużo wyższe niż w przypadku "typowej" obudowy i różnice wynoszą około 3oC. Okupione jest to niestety dość sporym szumem, który jednak podczas grania specjalnie nie dokucza. Nieco dłużej trwa też ochładzanie po np: wyjściu z gry, jednak nie miałem do tej pory problemów ze stabilnością systemu.
Uwagi otoczenia dotyczące wyglądu
Co do prezencji H921 nie ma się czego wstydzić. Smukła sylwetka, dobre proporcje i elegancja przyciągają do niej wzrok. Uroku odmówić jej nie można i potwierdzają to opinie znajomych zapytanych o to, czy im się podoba. Najczęstsze odpowiedzi to:
- fajnie wygląda
- super, skąd masz?
- nooo...
Jest też jedna z odpowiedzi, którą uraczył mnie mój kolega:
"Jak ty tam komputer zmieściłeś?"
Postanowiłem też sprawdzić, jak prezentuje się w towarzystwie telewizora w salonie.
Jak widać na zdjęciach, w towarzystwie telewizora LCD wygląda bardzo dobrze, więc w roli HTPC sprawdzi się i nie przysporzy wstydu. Domownicy właściwie jej obecność zauważyli dopiero po kilku godzinach, tak się wkomponowała w otoczenie :)
Moi co bardziej obeznani z tematem znajomi przyznają mi rację, odnośnie kilku kwestii technicznych dotyczących frontu. Otóż zarówno wyjścia USB/1394/ESATA i czytniki powinny być integralną częścią frontu, gdyż wtedy dysk mógłby być zamocowany w metalowej ramce, co znacznie poprawiłoby jego warunki pracy. Podobnie z napędem optycznym, dla którego lepiej byłoby gdyby był całkowicie schowany a na froncie byłaby jedynie klapka tacki i przycisk wysuwania, co jest często spotykane w konkurencyjnych rozwiązaniach.
Jak widać biały napęd prezentuje się niezbyt elegancko a panel z wyjściami wyraźnie odcina się od samej obudowy. Dodając do tego problematyczne otwieranie klapki trzeba otwarcie powiedzieć, że to rozwiązanie jest niezbyt udane.
Słów kilka na zakończenie
Wypadałoby w tym miejscu podsumować obcowanie z "małą czarną". Przyznam szczerze, że początkowo moje zdanie na jej temat było negatywne. Brak możliwości zamontowania dwóch dysków, problemy z ułożeniem kabli dość mocno mnie na początku zdenerwowały. Z czasem jednak, kiedy "ogarnąłem" ją raz jeszcze, okazała się całkiem przyjemna w użytkowaniu. Z zamkniętą klapką wygląda świetnie, zajmuje mniej miejsca pod biurkiem niż moja obudowa i świetnie komponuje się z peryferiami, które też są w kolorze czarnym :)
Owszem, ma kilka wad, nie przeczę. Nie zamontuję w niej mocnej karty graficznej, choć w wersji Low Profile są nawet HD5770 i GTS450, ale zasilacz raczej już by się poważnie wtedy męczył. Klapka trzeszczy przy otwieraniu, nie ma wyjścia audio z przodu. A mimo to jest urocza i na prawdę przypadła mi do gustu. Cenowo też nie wypada źle na tle konkurencji w tym segmencie, więc mogę ją polecić tym, którzy szukają obudowy do prostego HTPC czy po prostu chcą w coś upchnąć komputer, który nie ma być demonem szybkości a wystarczyć jedynie do pracy czy okazjonalnego grania w "simsy", a jednak dobrze byłoby, gdyby też wyglądał "wyjściowo".
Jako ocenę końcową wystawiam jej mocne 4.
Plusy:
- świetny wygląd
- mały rozmiar
- dobre wykonanie
- całkiem mocny zasilacz
- możliwość pracy w pionie i poziomie
Minusy:
- klapka frontu
- karty rozszerzeń tylko LP
- plastikowy kosz na dysk
- przycisk dotykowy nie zawsze zaskakuje od razu
Wszystkim czytającym serdecznie dziękuję.
Niestety ze względu na brak aparatu część zdjęć została wykonana kamerką internetową. Za nienajlepszą jakość przepraszam.
Komentarze
13+ ciekawe podejście do tematu
+ lekki styl wypowiedzi(czyt. nie zasnąłem :P)
- masakryczne zdjęcia
- masakryczna jakość filmików
masz ode mnie +
pozdro