Intel Extreme Masters 2022 w Katowicach już za nami. Tegoroczny IEM w Spodku był zdecydowanie mniejszy. Mniejsze w żadnym razie nie były jednak emocje – szczególnie podczas wielkich finałów. Ale zacznijmy od początku…
Intel Extreme Masters 2022 w Katowicach. Paaanie, kiedyś to były kolejki
Gdybym miał spojrzeć wstecz i wybrać jedną rzecz, która szczególnie kojarzy mi się z imprezą Intel Extreme Masters w Katowicach, to niewątpliwie byłyby to kolejki. Ciągnące się w nieskończoność wężyki miłośników e-sportu, wirtualnej rozrywki i nowych technologii. Ludzie ustawiali się do bram Spodka na wiele godzin przed tym, jak miały zostać otwarte. Jednak nie tym razem.
Stojąc przed budynkiem, pomyślałem, że jubileuszowy, dziesiąty IEM okazał się zdecydowanie słabszym magnesem. Nie było to jednak dla mnie zaskoczeniem – skala imprezy w tym roku była zdecydowanie mniejsza, a fakt, że do środka wejście mieli tylko ci, którzy kupili bilety (i mieli certyfikat covidowy), na pewno też nie zadziałał pozytywnie na frekwencję.
Na IEM 2022 towarzyszyłem samemu Cesarzowi. Tłumy za nami mówią same za siebie.
Weszliśmy do środka i… nic się w moim myśleniu nie zmieniło. Korytarze dosłownie świeciły pustkami. Przechadzając się olbrzymimi holami Spodka, trudno było nie zauważyć, że więcej jest na nich ochroniarzy i osób z obsługi niż samych odwiedzających. Dopiero gdy przeszliśmy przez drzwi dzielące nas od głównej areny, sprawa się wyjaśniła: to tu wszyscy są.
Stanowisko Microsoftu w piątek było najbardziej oblegane. Tak, to już maksimum.
Stwierdzenie, że na widowni nie było wolnych krzeseł, byłoby może sporą przesadą. Był to jednak dopiero pierwszy dzień – ćwierćfinały – a i tak kibiców było mnóstwo. Ich skandowanie i dopingowanie zaś cudownie niosło się po całej arenie. I wspaniale współgrało ze świetlną oprawą, która jak zwykle stała na najwyższym poziomie.
Ale za to niedziela, niedziela będzie dla mas
Gdy wróciłem do Spodka w niedzielę, czyli dzień wielkich finałów, sytuacja wyglądała już zupełnie inaczej. Wciąż o kolejkach (przynajmniej na zewnątrz) nie mogło być mowy, ale w środku znajdowało się zdecydowanie więcej osób. Nie była to może frekwencja na poziomie poprzednich edycji, ale korytarze faktycznie wypełniły się kibicami i miejscami rzeczywiście czuć było ścisk.
W niedzielę frekwencja była zdecydowanie wyższa. Jak zresztą widać na zdjęciach powyżej.
Zresztą już w pociągu, którym jechałem do Katowic trudno było mi nie zauważyć grupek młodych miłośników e-sportu. Podobnie na trasie Dworzec – Spodek, gdzie „IEM” odmieniany był przez wszystkie przypadki. Momentami można było poczuć tę samą atmosferę, jaka zwykle towarzyszyła imprezom spod znaku Intel Extreme Masters. Niezwykłą atmosferę.
Jeśli kochasz e-sport, pokochasz IEM. Jeśli szukasz czegoś innego, poszukaj gdzie indziej
Intel Extreme Masters zawsze stał e-sportem i to e-sport znajdował się w jego centrum. Wszak to właśnie finały jednych z najważniejszych rozgrywek w tej dyscyplinie były powodem, dla którego wszyscy się tam zbieraliśmy. Pod tym względem trudno cokolwiek zarzucić organizatorom. Miłośnikom e-sportu można zaś powiedzieć tylko jedno: musicie się tam wybrać.
Tak wyglądała oprawa starcraftowych rozgrywek...
Atmosfera jest nie do podrobienia. Niczym na sportowych wydarzeniach, wspólne kibicowanie i obserwowanie zmagań swoich ulubionych drużyn zapewnia olbrzymie emocje. Spodek wydaje się idealnym miejscem do zorganizowania takiej imprezy. I to, co początkowo było tylko luźnym pomysłem, od wielu lat w rzeczywistości sprawdza się doskonale. Nie inaczej było w tym roku.
...a tak Spodek prezentował się podczas meczów CS:GO.
Jednak w poprzednich latach wydarzenie było znacznie szersze. Towarzyszyło mu między innymi IEM Expo. Dzięki temu do Spodka mieli po co wpaść nie tylko miłośnicy e-sportu, ale też fani elektronicznej rozrywki, entuzjaści sprzętowych nowości czy pasjonaci nowych technologii w najróżniejszych smakach.
Jubileuszowa, dziesiąta edycja Intel Extreme Masters nie miała niemal nic do zaoferowania przedstawicielom tych ostatnich grup. Jeśli nie przyszło się oglądać e-sportowej rywalizacji na najwyższym poziomie, to równie dobrze można było zostać w domu.
IEM Katowice 2022 okiem sprzętowca
W tym roku organizatorzy zrezygnowali z targów IEM Expo, a jedyną atrakcją dla takiego nerda jak ja było kilka stoisk w rozmieszczonych w korytarzu Spodka. Największe wrażenie zrobiły na mnie dwa punkty – IKEA (sic!) z akcesoriami stworzonymi we współpracy z ASUS ROG i stanowiskiem do grania w VR oraz Hiro z wypasionymi kompami z najnowszymi procesorami Intel Core 12. generacji i kartami Nvidia GeForce RTX 3000 w odbajerzonych obudowach. Całe szczęście było więc na co popatrzeć (tak, należę do tych osób, które ślinią się na widok nowej i-dziewiątki czy RTX-a).
Kolokwialnie mówiąc, w tym roku impreza pod sprzętowym względem nie pykła. Wystawców miało być trochę więcej, ale z jakiegoś powodu nie pojawili się w Spodku. A ci co byli szału nie zrobili. Trochę szkoda, bo odwiedzających znowu nie było tak mało (chociaż do tłumów jak za czasów normalności też było daleko).
No ale chyba coś jednak było? Przechadzka po Spodku na IEM 2022
Przejście całego terenu Intel Extreme Masters zajmuje sporo czasu. Niestety nie dlatego, że przygotowano tyle atrakcji, lecz po prostu katowicki Spodek jest niemały, a IEM nie ogranicza się do niego, lecz zajmuje również przestrzeń Międzynarodowego Centrum Kongresowego.
Tak jak wspomniał Paweł, na dobrą sprawę, jedynym sprzętowym producentem, który zdecydował się na wystawienie swoich produktów, był polski Hiro (marka NTT System). W jego strefie mogliśmy rzucić okiem na komputery zamknięte w zjawiskowych obudowach oraz najnowsze peryferia kierowane dla graczy.
Marka Hiro uratowała honor hardware'owych producentów.
Poza Hiro było tylko kilku innych wystawców: Microsoft (który promował swój Game Pass i pozwalał pobawić się na wyścigowych symulatorach), Warka (która zapraszała gości na krótki pokaz świetlny wewnątrz gabinetu luster), Paco Rabanne (które przyciągało przyjemnymi zapachami), ESL (ze swoimi sklepikami), Monster Energy (próbujący rozkręcić imprezę) oraz IKEA. Szczególnie ta ostatnia strefa mogła się podobać – w spokoju można było przetestować gamingowe meble i akcesoria, a także spróbować swoich sił w jednej z VR-owych produkcji na Oculus Rift.
Na stanowisko IKEA warto się było wybrać.
A zatem, co mógłbym powiedzieć tym, którzy nie byli w tym roku (bo ci, co byli, to wiedzą) i zastanawiają się, czy iść za rok? Jeśli 11. edycja będzie miała takie same założenia, to… miłośnicy e-sportu koniecznie powinni się wybrać do Spodka. Naprawdę koniecznie. Cała reszta zaś – spędzić weekend tak jak lubi i nie czuć wyrzutów sumienia.
IEM Katowice 2023? Wierzę, że będzie dużo lepiej
Wierzę, że niedługo pożegnamy pandemię i przyszłoroczna edycja IEM Katowice wypadnie tutaj dużo lepiej. Potencjał imprezy jest ogromny. To właśnie do Katowic zjeżdżają setki tysięcy fanów gier (i sprzętu!) z całego świata, więc producenci widzą w imprezie spory potencjał.
Spodek już teraz jest miejscem rozgrywek na najwyższym poziomie, w których biorą udział najlepsi gracze z całego świata. Znowu MCK (Międzynarodowe Centrum Kongresowe) w przyszłości może być miejscem konferencji z premierami nowego sprzętu o randze dorównującej targom CES czy Computex. I ja wierzę, że wkrótce uda się to spełnić!
Tym optymistycznym akcentem – dzięki, Paweł, uratowałeś to! – zakończmy już opowieść o imprezie jako takiej. Zostało tylko… najważniejsze.
Nie zapominajmy, po co się tutaj zebraliśmy.
Dobra, dobra… To kto wygrał? Wyniki turnieju Intel Extreme Masters Katowice 2022
Najważniejsze są oczywiście wyniki. W niedzielę stało się jasne, które ekipy rządzą dziś w świecie e-sportu. Najpierw poznaliśmy nowego mistrza StarCraft II. W niezwykle zaciętym pojedynku Serral pokonał (ubiegłorocznego zwycięzcę) Reynora i wynikiem 4:3 zapewnił sobie puchar. To wspaniałe zwieńczenie doskonałego turnieju w wykonaniu 23-letniego Fina, który w półfinale rozgromił Rogue’a z Korei Południowej 3:0.
Kto wygrał IEM 2022 Katowice w CS:GO? Wyniki
Hitem dnia – i całego IEM-u – był oczywiście wielki finał turnieju CS:GO. Do walki o trofeum, 400 tysięcy dolarów i sporo punktów rankingowych stanęły ekipy G2 Esports oraz FaZe Clan. Takie zestawienie sprawiało, że emocji nie mogło zabraknąć. Nie dość, że to jedne z najbardziej uwielbianych ekip w świecie e-sportu, to jeszcze żadna z nich wcześniej nie wygrała zmagań w Spodku.
Choć jak zwykle tylko połowa publiczności może się cieszyć, raczej wszyscy zgodzą się ze stwierdzeniem, że było to niezwykłe widowisko. Piekielnie zacięty i pełen zwrotów akcji mecz finałowy dostarczył wielu emocji. Zwyciężyła ekipa FaZe Clan, ale przegrani w żadnym razie nie mają powodu do wstydu. Fani – niezależnie od barw – mogą być dumni ze swoich idoli, a wspomnienia z tego finału zostaną z nimi na długo.
Wynik 3:0 mógłby sugerować, że FaZe Clan miał proste zadanie. Kto jednak oglądał, ten wie, że było zupełnie inaczej. Ekipy szły ze sobą łeb w łeb, czego efektem były niezliczone dogrywki (szczególnie na drugiej mapie). Zwycięzcy jednak (w składzie: karrigan, Twistzz, broky, ropz i jks) lepiej poradzili sobie z zachowaniem zimnej krwi. Wyniki to 19:15 (Inferno), 31:27 (Mirage) i 16:14 (Dust2). W efekcie, po ponad pięciu godzinach od rozpoczęcia finału FaZe mogli wznieść w górę puchar Intel Extreme Masters 2022 w Katowicach.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!