Przyszedł wreszcie czas na podsumowanie. Kilka dni spędzonych z laptopem Huawei MateBook D szybko mi minęło. Nie tylko ze względu na tempo pracy redakcyjnej, ale dlatego, że czas szybko ucieka jak jest nam dobrze. A korzystając przez ostatnie dni głównie z MateBooka tak właśnie się czułem. Ten laptop po prostu działa. Nie jest idealny, ale jeszcze się z takim urządzeniem nie spotkałem. Natomiast biorąc pod uwagę cenę za jaką ten model jest dostępny, to jest co najmniej godny rozważenia.
Mamy tu bowiem wszystko, czego można oczekiwać od urządzenia z średniej półki, a niejednokrotnie nawet więcej. Świadczy o tym z pewnością jakość wykonania, która zbliża MateBooka D raczej do klasy wyższej. Aluminiowa obudowa jest wykonana z dbałością o szczegóły, jest dobrze spasowana i solidna. Poza tym MateBook jest naprawdę smukły i lekki, co wielokrotnie w trakcie tej recenzji powtarzałem. Przy ekranie 15,6 cala laptop jest naprawdę mobilny - waży 1,9 kg i mierzy 17 mm grubości, co pozwala zabierać go ze sobą. Stylistyka obudowy nie jest tu bez znaczenia. MateBook po prostu wygląda atrakcyjnie, więc śmiało można go zabrać do modnej kawiarni, czy na spotkanie biznesowe. Sprawdzi się w obu przypadkach.
Bateria umożliwia pracę przez ok. 6 godzin, co także stanowi dobry wynik w tej klasie urządzeń i pozwala na w miarę spokojną pracę przez większość dnia, chociaż nie ryzykowałbym pozostawiania zasilacza w domu. Tak na wszelki wypadek.
Czy zatem jest tak pięknie, że nie pozostaje nic innego tylko pędzić do sklepu, albo zamawiać MateBooka D przez internet? O ile jestem jak najbardziej za, to jednak muszę wspomnieć też o rzeczach, które nie do końca mi przypadły do gustu. Chociaż na wydajność laptopa nie mogłem w trakcie testów narzekać, to jednak szkoda, że producent nie umożliwił zwiększenia ilości pamięci RAM. Fabrycznie jest tutaj tylko 8 GB i na tym koniec. Na chwilę obecną jest to ilość wystarczająca do płynnej pracy komputera, ale technologia szybko idzie naprzód i taka opcja byłaby mile widziana.
Druga kwestia to brak podświetlenia klawiszy. O ile kwestię RAMu jestem jeszcze w stanie przeboleć, tak brak tego elementu jest dla mnie niemiłym zaskoczeniem. Sam piszę bardzo dużo, często wieczorami i jest to funkcjonalność dla mnie bardzo istotna. Liczba złączy także mogłaby być większa. Szczególnie, że miejsca na prawym boku nie brakuje.
Żadna z tych cech nie zdołała mi jednak przesłonić generalnie pozytywnego obrazu, jaki wykreował się w mojej głowie po zakończeniu testów laptopa i gdybym szukał w tym momencie nowego sprzętu w tym budżecie, poważnie bym się nad Huawei MateBook D zastanawiał.
Na koniec krótka refleksja. Jeszcze parę lat temu, tzw. dobry laptop kosztował ok. 3 tysiące złotych. Niepostrzeżenie cena ta zaczęła stopniowo rosnąć i teraz ta kwota zbliżona jest raczej do czterech tysięcy. Podobnie zresztą jest ze smartfonami, które też drożeją na potęgę. Huawei MateBook D jest dla mnie próbą powrotu z cenami do bardziej rozsądnego poziomu. Ten konkretny model, który miałem okazję testować wyceniony został na 3399 zł, ale można kupić też wersję za 2999 zł (wprawdzie bez dodatkowej karty graficznej, ale za to z większym dyskiem SSD). Jeśli nie zamierzamy edytować filmów, czy dużych plików graficznych, to może to być bardzo interesująca alternatywa, chociaż ja jednak skłaniałbym się ku wersji z Geforce MX150.
Dedykowana karta graficzna zwiększa funkcjonalność laptopa, a drugi dysk twardy zapewnia większą przestrzeń na przechowywanie danych. To kuszące połączenie.
Ocena końcowa:
- bardzo atrakcyjna relacja ceny do jakości laptopa
- lekka i smukła obudowa
- ogólna wydajność
- dwa dyski SSD + HDD
- wygodna klawiatura i touchpad
- zadowalający czas pracy na baterii
- niezłe głośniki
- matowa matryca IPS o szerokich kątach widzenia...
- ...i kiepskim odwzorowaniu kolorów
- brak podświetlenia klawiatury
- mała liczba złączy (brak czytnika kart pamięci i USB-C)
- brak możliwości rozbudowy pamięci RAM
Komentarze
9Szanuję prawo wyboru dlatego wasza sprawa co zrobicie z pieniędzmi.